Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

II wojna domowa - recenzja komiksu

Autor: Piotr Pocztarek
9 sierpnia 2019

Superbohaterowie przejawiają niezdrową skłonność do wewnętrznych kłótni. I dobrze jest, gdy dwaj skłóceni herosi rozwiążą sprawę między sobą, nawet jeśli przy tym trochę nabałaganią. Gorzej, jeśli skala wydarzeń wciągnie w konflikt ich kumpli, a zapalnikiem jest istotna kwestia społeczna. W Wojnie domowej Millara i McNivena, która wybuchła między Iron Manem i Kapitanem Ameryką przekonaliśmy się, do czego doprowadzić może spór światopoglądowy między starymi druhami. W II wojnie domowej ponownie mamy dylemat nacechowany społecznym wydźwiękiem z domieszką personalnych niesnasek i tragedii. Iron Man ponownie staje naprzeciwko Kapitana, ale tym razem jest to pani Kapitan Marvel. Czy może Kapitanka... Kapitanówna... Kapitanica... Mniejsza o liberalną nowomowę. Istotniejsze jest to, że historia ta może sporo namieszać w świecie herosów.

Strona komiksu II wojna domowa

Marvel NOW 2.0! to okres nie tylko wielu zmian personalnych, ale też wyróżnienie Inhumans, wśród których aktywnością wykazywał się najczęściej ich król - Black Bolt. Tym razem małomówny władca musi oddać nieco czasu „antenowego” swemu świeżo upieczonemu poddanemu. Chłopak zwie się Ulysses i posiada dar przewidywania przyszłości. Na swoje i innych nieszczęście nie kontroluje owego daru, a nadchodzące wydarzenia ukazują mu się w postaci wizji. Zazwyczaj ponurych i złowróżbnych, nader jednak trafnych. Szereg tragedii sprawia, że Inhuman staje się sygnalizatorem dla grupy przeciwdziałającej przestępstwom. I tak pod wodzą Kapitan Marvel zespół interwencyjny zapobiega kolejnym zagrożeniom. Tu nasuwa się jasne skojarzenie z Raportem mniejszości Philipa K. Dicka. Wybitny pisarz już wcześniej poruszył temat profilaktycznej sprawiedliwości i jej aspektów moralnych. Przeniesienie jej na grunt superbohaterski wydawało się tylko urozmaicać temat. Czy BMB zdołał tego dokonać?

II wojna domowa nie cieszy się taką estymą jak konflikt na linii Cap/Iron Man. Jednym z głosów „na nie” jest ukazanie postaci Kapitan Marvel. Carol Danvers ma solidny życiorys, a w ostatnich latach wybiła się na poziom najpopularniejszych Avengers. W wyniku osobistej tragedii i okazji do przeciwdziałania kolejnym, panna Danvers z walecznej heroiny zmieniła się w żandarma z kosmicznymi mocami. Ma swoją prawdę i żadna logiczna argumentacja nie przebija się przez warstwę żalu i zachowanie służbisty. I byłoby to dobre, gdyby Bendis zdecydował się podążyć jedną ścieżką. Albo Kapitan Marvel pojmuje swe błędy, albo staje się sędzią Dreddem. Tymczasem bohaterka zostaje zawieszona w martwym punkcie i pewnie dlatego tak wielu jojczy na jej motywacje i działania, które po głębszym zastanowieniu są w pełni zrozumiałe. Tak samo zresztą, jak motywacje Tony'ego.

Strona komiksu II wojna domowa

W Wojnie domowej Cap i Iron Man weszli na ring przez ustawę rejestracyjną, w której można nabyło dopatrywać się podobieństw do realnej ustawy o posiadaniu broni. Kapitan był tu przedstawicielem wolnościowego, republikańskiego sposobu myślenia. Tony'emu bliżej było do liberalnej myśli, która w tej kwestii wynosiła bezpieczeństwo ponad wolność. II wojna domowa nieco zmieniła barwy skonfliktowanych. Tutaj to Iron Man przeciwny jest prewencyjnym działaniom, wierząc w swobody obywatelskie, z kolei Danvers lubuje się w protekcji za wszelką cenę. W pomyśle Bendisa tkwi moc, której twórca nie spożytkował do końca, stawiając bardziej na akcję, niż treść. Muszę jednak stanąć w jego defensywie. Z perspektywy czasu II wojna domowa jest eventem szykującym grunt pod odważniejsze i ciekawsze wydarzenie, jakim jest Secret Empire. Paradoksalnie pośród tie-inów wydanych na naszym rynku najlepiej zrozumieć pozwala to album Kapitan Ameryka - Steve Rogers: Hail Hydra, który to został wydany przez Hachette, na jakiś czas przed publikacjami Egmontu.

Do eventów o tej skali najlepiej pasują rysunki bezpieczne. Coś pomiędzy artystycznym indywidualizmem a sztampą. David Marquez prezentuje właśnie taki styl, miejscami oryginalny, lecz nie uciekający w ekperymentowanie. Partnerują mu Oliver Coipel i Jim Cheung. Dodatkowo na pojedynczych planszach swe prace prezentują tacy artyści jak Adam Kubert czy Mark Bagley. II wojna domowa od graficznej strony stoi na cieszącym oko poziomie, oferującym nawet trochę ponadprzeciętną superbohaterszczyznę. W historii tej nie brakuje momentów, które robią wrażenie. Finał z udziałem Ulyssesa, większość jego wizji czy sceny bitewne to pakiet porządnych rysunków, a alternatywne okładki stylizowane na plakaty pojedynków bokserskich proszą się o blachę na ścianę.

Strona komiksu II wojna domowa

II wojna domowa mogła być lepszą historią, niż jej poprzedniczka. Brian Michael Bendis miał na tacy wątek konfliktu spowodowanego traumą po stracie bliskiej osoby, umiejętnie wytransferowany motyw z klasyka literatury SF i kwestie wolności oraz egzekwowania prawa. I w pewnym momencie przedobrzył. Cały potencjał wypalił się nieco w evenciarskiej szamotaninie. Jednak jak już pisałem, poczekajcie narzekacze na dalszy ciąg. Wówczas to pojmiecie, że każdy element miał tu sens i tak jak Upadek Avengers, Wojna domowa i Tajna inwazja skomasowały się w okresie Dark Reign, tak powyższy komiks jest składową czegoś większego. Nie rozpisując się bardziej - II wojna domowa to ładna opowieść z superbohaterami, która nie wymaga od czytelnika rozmyślań, choć miała ku temu predyspozycje. Można co prawda dywagować, cóż to autor miał na myśli, ale polecam po prostu dobrze bawić się przy lekturze.


Okładka komiksu II wojna domowa

Tytuł oryginalny: Civil War II Scenariusz: Brian Michael Bendis Rysunki: David Marquez, Oliver Coipel, Jim Cheung i inni Tłumaczenie: Marek Starosta Wydawca: Egmont 2019 Liczba stron: 288 Ocena: 75/100

PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.