Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Lewiatan - recenzja komiksu

Autor: Piotr Pocztarek
17 listopada 2020

Odkąd Brian Michael Bendis przejął obie wydawane aktualnie w Polsce serie o Supermanie, słowo „Lewiatan” pojawiało się w nich wyjątkowo często. Na czele tej wymyślonej przez Granta Morrisona organizacji stała swojego czasu Talia al Ghul, ale wtedy jeszcze Lewiatan zajmował się głównie intratną przestępczą działalnością. Dziś doprowadził natomiast do unicestwienia wszystkich organizacji wywiadowczych na świecie, przejmując ich tajemnice, sprzętu i ludzi. Po co? I kto stoi obecnie na jego czele? Tego dowiemy się z lektury eventu Lewiatan.

Centralnym punktem tego albumu jest tożsamość osoby stojącej na czele nowego Lewiatana, nad której rozpracowaniem pracują co najmniej dwa zespoły największych detektywów na świecie. Na łamach komiksu mogły się więc spotkać sztandarowe postacie świata DC, w tym oczywiście Batman i Superman, a także Plastic Man, Question, Green Arrow, Zatanna, Constantine czy Deathstroke. To tutaj dochodzi do najbardziej niecodziennych sojuszy, bo Lois Lane pracująca ramię w ramię z Talią al Ghul to jednak niecodzienny widok.

http://alejakomiksu.com/gfx/plansze/015_Lewiatan.jpg
Strona komiksu Lewiatan

Działając pod presją czasu, na dodatek co chwila oskarżając się wzajemnie, superherosi będą musieli rozwiązać zagadkę. I tu zaczynają się pierwsze schody. Intryga jest prowadzona dość chaotycznie, wiele rzeczy dzieje się deus ex machina, a ujawnienie osób stojących za całym zamieszaniem nie przynosi satysfakcji. Wyobrażam sobie, że polscy czytelnicy, niespecjalnie zaznajomieni ze wszystkimi zakamarkami uniwersum DC, podczas lektury ostatnich rozdziałów będą mieli delikatnie uniesioną brew. Ta fabularna miałkość jest niezwykle zastanawiająca i zaskakująca, szczególnie jeśli zajrzymy na listę płac i znajdziemy w niej nazwiska naprawdę dobrych oraz rewelacyjnych scenarzystów – Bendisa wspomagali tutaj m.in. Greg Rucka (Stumptown, Lazarus, Gotham Central, Wonder Woman) i Matt Fraction (Nieśmiertelny Iron Fist, Hawkeye).

Lepiej niż nieokiełznany scenariusz prezentuje się warstwa graficzna. Lewiatan stworzył przede wszystkim Alex Maleev (Daredevil) przy wsparciu takich nazwisk jak Yanick Paquette czy Mark Perkins. Nie licząc pierwszych rozdziałów, skąpanych w żywych kolorach, całość prezentuje się raczej mrocznie i ponuro, jak przystało na historię gdzie upadek wielkich organizacji miesza się ze szpiegostwem i pracą detektywistyczną. Nie sposób nie zwrócić też uwagi na projekt samego Lewiatana. Maleev zaprojektował jego strój w taki sposób, że z powodzeniem mógłby trafić do obsady Star Wars.

http://alejakomiksu.com/gfx/plansze/066_Lewiatan.jpg
Strona komiksu Lewiatan

Lewiatan zawodzi o tyle, że z szumnych zapowiedzi czegoś wielkiego, z czym oczywiście „nie mieliśmy do czynienia nigdy wcześniej” wyszła raczej prosta historyjka do zapomnienia po lekturze. Nie sądzę, żeby doczytanie tie-inów (zawartych m.in. w Superman – Action Comics tom 3 – Polowanie na Lewiatana) miało coś w tej kwestii zmienić. Danie główne po prostu nie jest spektakularne, idealnie ilustruje za to powiedzenie „z dużej chmury mały deszcz”.

Nie zrozumcie mnie źle – Lewiatan to przyzwoity komiks, mieszający konwencję superbohaterską z kryminałem, przyjemny dla oka i nie traktujący czytelników jak idiotów. Po prostu za mało w nim „mięsa”, żeby nazywać go „eventem” i ciągnąć wątki tak długo. Bendisowi zdecydowanie lepiej wychodzą przyziemne fabuły, skoncentrowane na pojedynczym bohaterze i jego sukcesach i porażkach. W tym albumie są przebłyski takiego traktowania trykociarzy, ale wszystko rozmywa się w pozornym zagrożeniu, które nagle po prostu znika, chociaż możemy być pewni, że jeszcze się pojawi, a wtedy konsekwencje mogą być o wiele szerzej zakrojone.

http://alejakomiksu.com/gfx/plansze/073_Lewiatan.jpg
Strona komiksu Lewiatan

Największym plusem Lewiatana jest niecodzienna mieszanka postaci, jednak nie wszystkie przedstawione są w równie udany sposób. Przy nagromadzeniu bohaterów łatwo utracić kontrolę i o ile taka Lois Lane, czy nawet Robin są przedstawieni interesująco, o tyle sporo figur, nawet tych z pierwszej ligi, szybko traci swój blask. Zawarte tu wydarzenia warto jednak poznać, ponieważ mogą mieć długoterminowy wpływ na świat DC Comics. Liczę, że już wkrótce przekonamy się, czy rzeczywiście tak jest.


https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/438/902/438902/1594997875/800.jpg
Okładka komiksu Lewiatan

Tytuł oryginalny: Event Leviathan Scenariusz: Brian Michael Bendis, Greg Rucka, Matt Fraction, Marc Andreyko Rysunki: Alex Maleev, Yanick Paquette, Mike Perkins, Steve Lieber, Eduardo Pansica, Julio Ferreira Tłumaczenie: Jakub Syty Wydawca: Egmont 2020 Liczba stron: 264 Ocena: 70/100

PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.