Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Wielka rozrywka w SkyShowtime!

Liga niezwykłych dżentelmenów tom 1- recenzja komiksu

Autor: Tomasz Drozdowski
6 października 2020

Filmowa Liga niezwykłych dżentelmenów Stephana Harringtona była miłą rozrywką, z jak zawsze świetnym Seanem Connerym na czele. Obraz ten nie był dziełem złym i miał swój klimat, acz daleko mu było do oryginału. Nie chodzi tylko o fabułę, ale sam zamysł ukazania postaci i uproszczenie wszystkiego pod uciechę niewymagającego widza. Komiks Alana Moore'a i Kevina O'Neilla to inna historia. Dojrzalsza, ambitniejsza w założeniach i bardziej ekstraordynaryjna. Oto wiktoriańscy śmiałkowie stają naprzeciw zagrożenia mogącego nadszarpnąć potęgę Brytanii. I coś znacznie więcej.

Strona komiksu Liga niezwykłych dżentelmenów tom 1

Schyłek XIX stulecia. Nad Imperium Brytyjskim wisi wielkie zagrożenie, a jedyne, co może je powstrzymać, to grupa śmiałków zdolna razem dokonać czegoś, czego nie zdołaliby zrobić osobno. Brzmi jak próba przeniesienia superbohaterów na kanwę schyłku wieku z brytyjskim akcentem? Tak, ale gdy za sterami zasiada duet Moore/O'Neill nawet znany szablon zmienia formę. Herosi, którym przychodzi służyć brytyjskiej koronie, to nie byle przebierańcy w kostiumach, a legendy świata literackiego. Zjednoczeni na polecenie tajemniczego M muszą pokonać nie tylko wroga, ale i własne animozje. Wiąże się z tym jednak dość ciekawy paradoks...

Alan Moore nie lubi, najłagodniej mówiąc, jak podbiera mu się jego postaci i robi z nimi niekoniecznie zgodne z jego zamysłem rzeczy. Nie przeszkodziło mu to jednak sięgnąć po bohaterów takich jak Allan Quartermain, kapitan Nemo czy Jekyll/Hyde i wrzucić ich do swojej opowieści. Sęk w tym, że efekt pracy brodacza nie urąga ich dziedzictwu, a wręcz sprawia, że stają się bardziej aktualnymi wersjami samych siebie. Ten pierwszy ma solidne problemy z uzależnieniami. Kapitan Nautilusa to potencjalnie niebezpieczny terrorysta. Rozbity między dwie jaźnie Hyde/Jekyll z kolei mocno kojarzy się z Bannerem/Hulkiem w mroczniejszej wersji. Moore nie ingeruje w przeszłość żadnej z postaci i pozwala sobie jedynie na dopisanie pewnych wątków, traktując całą historię jako pulpową przygodę, a nie pełnoprawną kontynuację opowieści Stokera, Verne'a czy Stevensona.

Strona komiksu Liga niezwykłych dżentelmenów tom 1

Ten, kto poznał twórczość Moore'a choć trochę, zauważył pewnie, że lubi on dodawać sporo prozy do swoich komiksów. W takim Providence niektóre fragmenty raptularza głównego bohatera były męczące. Strażnicy z kolei bez uzupełnień wiele by stracili. Liga niezwykłych dżentelmenów tom 1 zawiera optymalną ilość dodatkowego tekstu i pięknie komponuje się to z komiksową częścią. W kolejnych tomach tendencja tekstowa będzie wzrastać, lecz tu stanowi przyjemny bonus, sprawiający, że atmosfera komiksu jeszcze bardziej się udziela.

Jak wygląda Brytania roku 1898 według Moore'a i O'Neilla? Ten drugi odpowiada na to pytanie, oferując obrazy rodem z fantastyki Julesa Verne'a. Nie mam na myśli przepięknie zwizualizowanego Nautilusa, ale elementy dieselpunku, steampunku i związane z nimi wyolbrzymienia technologii tamtych lat. Co najlepsze, nie odjęło to „brudu” tej epoki. Slumsy, dzielnice portowe to rejony, w które nie chcielibyście się zapuszczać, a ich kontrast z siedzibą głównego łotra czy wnętrzem łodzi Nemo jest znaczny. Ciekawie wypadają też projekty rysownika i detale. Liga niezwykłych dżentelmenów tom 1 i późniejsze tomy zarówno w rysunkach, jak i w treści to ogrom nawiązań do przeróżnych dzieł i warto samodzielnie wyłapać niektóre z nich.

Strona komiksu Liga niezwykłych dżentelmenów tom 1

Liga niezwykłych dżentelmenów tom 1 to pozycja, którą na siłę można upchnąć na półkę z herosami. Teoretycznie opowiada o supergrupie swej epoki, która działa przeciw wielkiemu zagrożeniu. W praktyce to o wiele więcej i byłoby to niepełne ujęcie zamysłu Moore'a. To połączenie powieści przygodowej i fantastycznej, w oparach ery wiktoriańskiej, gdzie sami bohaterowie pokazują, że są nieśmiertelni, a ich odrestaurowane wcielenia nie muszą bezcześcić ich legendy. Szukacie czegoś, co będzie miało oryginalny klimat i ambicję, a przy tym posiadało pewien ładunek rozrywki, również tej kojarzonej z superbohaterami? Liga niezwykłych dżentelmenów jest więc pozycją obowiązkową.

Komiks Liga niezwykłych dżentelmenów tom 1 do recenzji dostarczyła księgarnia internetowa Inverso.pl, której adres możecie znaleźć tutaj.


Okładka komiksu Liga niezwykłych dżentelmenów tom 1

Tytuł oryginalny: League of Extraordinary Gentelmen Volume 1 Scenariusz: Alan Moore Rysunki: Kevin O'Neill Tłumaczenie: Paulina Braiter Wydawca: Egmont 2013 Liczba stron: 192 Ocena: 90/100

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.