Twórca Białego Lotosu postanowił odnieść się do zarzutów Cristobala Tapia de Veera. Showrunner nie szczędził w słowach.
Jak wiadomo Biały Lotos powróci do nas z czwartym sezonem. O najnowszej odsłonie serialu na chwilę obecną niezbyt wiele wiadomo. Nie mamy pojęcia jakie gwiazdy pojawią się w nowym sezonie, ani gdzie ulokowany zostanie kolejny hotel. Mike White niedawno rzucił jednak fanom wskazówkę, gdzie przeniesiemy się w czwartej odsłonie serialu. Pewnym jest jednak, że Cristobal Tapia de Vee, czyli człowiek odpowiedzialny za słynną muzykę z intra, już nie powróci. Spowodowane było to konfliktem z twórcą serialu. Ich wizje na motywy muzyczne miały być w zupełności inne.
To trochę dziwne, ponieważ kilka miesięcy temu ogłosiłem ekipie, że nie wracam, że odchodzę. Nie powiedziałem o tym Mike'owi z różnych powodów. Chciałem mu to powiedzieć na sam koniec, żeby go zszokować czy coś. (…) [Praca nad serialem] była jak historia rockandrollowego zespołu, w którym wcześniej grałem, gdzie gitarzysta w ogóle nie rozumie wokalisty.
[Po dwóch sezonach] po prostu utkwiłem w tym, co robiłem. A kiedy oferowałem mu różne wersje, to wciąż było to samo – wciąż byli szaleni ludzie, krzyki i tym podobne. Stamtąd zaczęła się ta dziwna relacja: jak przekazać całą tę dziwną muzykę do serialu? Myślę, że w tamtym momencie mieliśmy już za sobą naszą ostatnią kłótnię. On po prostu nie zgadzał się na nic.
Teraz o całej sprawie postanowił wypowiedzieć się również twórca serialu. Mike White zupełnie inaczej patrzy na tą sytuację i twierdzi, że nie wszystko co powiedział Tapia de Veer jest prawdą. Zarzucił kompozytorowi, że jest osobą bardzo ciężką do współpracy i robi niepotrzebną aferę z różnić twórczych. Wypowiedź White’a możecie przeczytać poniżej.
Szczerze mówiąc, nie wiem, co się stało, z wyjątkiem tego, że teraz czytam jego wywiady, ponieważ postanowił zrobić jakąś kampanię PR-ową na temat swojego odejścia z serialu. Nie sądzę, żeby mnie szanował. Chce, żeby ludzie wiedzieli, że jest awangardowy i mroczny, a ja niby oglądam programy reality show. Tak naprawdę nigdy się nie kłóciliśmy.
Mówi, że się pokłóciliśmy. Nie sądzę, żebym kiedykolwiek się z nim pokłócił – może poza kilkoma e-mailami. W rzeczywistości po prostu dawałem mu swoje uwagi. Nie sądzę, by lubił przechodzić przez proces otrzymywania ode mnie uwag lub żądania poprawek, ponieważ mnie nie szanował.
Wiedziałem, że nie jest graczem zespołowym i że chce to zrobić po swojemu. Wkurzyło mnie, że na trzy dni przed finałem poszedł do New York Timesa, by obsmarować mnie i serial. To było chu*owe zagranie. Zanim nadszedł 3. sezon, wygrał nagrody Emmy i jego piosenka stała się viralowa, a on nie chciał przechodzić przez ten proces ze mną, nie chciał chodzić na sesje. Zawsze patrzył na mnie z tym pogardliwym uśmieszkiem na twarzy, jakby myślał, że jestem szympansem czy coś. […] Zdecydowanie robi wielką aferę z różnicy w podejściu twórczym.
Źródło: theguardian.com/ Ilustracja wprowadzenia: Kadr z Survivor
Absolwentka Szkoły Filmowej im. Krzysztofa Kieślowskiego w Katowicach. Ogląda tyle filmów i seriali ile tylko się da. Ogromna fanka Władcy Pierścieni, Piratów z Karaibów, Cate Blanchet oraz Florence Pugh. Uwielbia kameralne kino i nie jest w stanie znieść musicali. Do ulubionych reżyserów zalicza Yorgosa Lanthimosa, Quentina Tarantino, Wesa Andersona i Martina Scorsese.