Netflix nie owija w bawełnę tylko zakasa rękawy. Wraz z Ubisoft sięgają po kolejną ekranizację gry, tym razem w formie anime. Tytułem tym będzie Splinter Cell, za którym stoi twórca Johna Wicka.
Netflix nie pierwszy raz rusza wielką franczyzę, która totalnie nie kojarzy nam się z anime… i robi z niej anime. Tym razem jest to Splinter Cell. Za produkcję stoi twórca John Wick, a głosu Samowi Fisherowi użyczy Liev Schreiber, którego fani Marvela mogą kojarzyć ze słynnej roli Szablozębego w uniwersum X-Men.
Splinter Cell: Deathwatch to animowany serial oparty na kultowej serii gier szpiegowskich od Ubisoft. Produkcja ma przynieść widzom mroczną, pełną akcji opowieść o agencie specjalnym Samie Fisherze, który staje w obliczu niebezpiecznych misji i globalnych spisków. Liev Schreiber wciela się w głównego bohatera, nadając mu charakterystyczny głos i autentyczność. Serial wpisuje się w rosnący trend adaptacji gier wideo na potrzeby telewizji i streamingu. Dzięki współpracy z Ubisoft, twórcy mają dostęp do oryginalnych wątków, technologii i stylistyki serii, co pozwoli zachować klimat gier oraz wprowadzić nowe fabularne wątki dostosowane do formatu animowanego. Anime zadebiutuje 14 października wyłącznie na Netflixie.
W tej pierwszej w historii adaptacji popularnej skradanki Tom Clancy’s Splinter Cell legendarny agent Sam Fisher musi wrócić w teren, gdy ranny młody agent potrzebuje jego pomocy. Za produkcję odpowiada Ubisoft we współpracy z Derekiem Kolstadem (John Wick), Sun Creature i Fostem.
Źródło: youtube.com / ilustrajca wprowadzenia: materiały prasowe
Geek i audiofil. Magister z dziennikarstwa. Naczelny fan X-Men i Elizabeth Olsen. Ogląda w kółko Marvela i stare filmy. Do tego dużo marudzi i słucha muzyki z lat 80.