Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

grafted

Kto z rycerzykiem, kto na tarczy? Movies Room wybiera zdobywców Oscarów 2025

Autor: Adam Kudyba
1 marca 2025
Kto z rycerzykiem, kto na tarczy? Movies Room wybiera zdobywców Oscarów 2025

NAJLEPSZA AKTORKA PIERWSZOPLANOWA

Adam Kudyba

Chcę, żeby wygrała: Demi Moore - której talentu osobiście nigdy jakoś nie uznawałem za sięgający niebios. Tym razem jednak tego dokonała. Elisabeth Sparkle to postać, która wzbudza u widza dojmujący smutek, który coraz bardziej zmienia się w przerażenie. To postać tragiczna, osadzona w przerażającej historii, a zagranie jej wymagało gigantycznego, cielesnego i psychicznego poświęcenia. Moore to uniosła w całości i Oscar jej się po prostu należy.

Według mnie wygra: Demi Moore - Akademia lubi wielkie powroty dawnych gwiazd po latach niebytu. W tym roku zaś wypadło na ikonę lat 90., która nigdy nie miała tak mocnej i pod wieloma względami wymagającej roli jak w Substancji. Jej zwycięstwo nie jest pewne - najpoważniejszą konkurentką jest Mikey Madison, której szanse są również oceniane wysoko. Czuję jednak, że młodsza z pań (jeszcze) obejdzie się smakiem, a nagroda trafi właśnie do Moore.

Łukasz Kołakowski

Chce, żeby wygrała: Serduszko bije dla Mikey Madison, była przecudowna. Moja ulubiona nominowana do Oscara rola od czasów Carey Mulligan i jej Cassie z Obiecującej. Młodej. Kobiety. Wtedy (niesłusznie) statuetką się nie skończyło, teraz zobaczymy…

Według mnie wygra: Najbardziej prawdopodobne że Demi Moore. Też świetnie, bo to również doskonała rola, którą jeszcze mocno wzbogaca kontekst. Mniej prawdopodobne, że właśnie Mikey. Bardzo mało prawdopodobne, że ktokolwiek inny.

Mikołaj Lipkowski

Chcę, żeby wygrała: Mikey Madison. Od epizodycznej roli w Pewnego razu… w Hollywood śledzę jej karierę aktorską i jestem w szoku, że dziewczyna nie zalicza większych występów. To świeża krew, która ma ogromny talent, a na dodatek jest piękna. Wyróżnia się na tle swoich konkurentek. Można powiedzieć, że to Scarlett Johansson naszych czasów.

Według mnie wygra: Demi Moore. Mimo iż serduszko bije do Mikey, realnie patrząc - to Moore spija łzy przeciwniczek, niczym tytułową substancję upiększającą. Tak czy inaczej, z obu będę ukontentowany, choć bliżej memu sercu jest jej młodsza koleżanka.

Hanna Kroczek

Chcę, żeby wygrała: Trzymam kciuki za Fernandę Torres. Jej występ w I’m Still Here to prawdziwa emocjonalna jazda bez trzymanki. Wciela się w postać z niezwykłą autentycznością, balansując między siłą a kruchością, humorem a głębokim smutkiem. Każda scena z nią jest pełna intensywności – potrafi poruszyć jednym spojrzeniem albo gestem. Jej rola to nie tylko popis aktorskiego kunsztu, ale też dowód na to, jak wielką potrafi mieć ekranową charyzmę. To występ, który został w mojej głowie i sercu na długo i w pełni zasługuje na najwyższe wyróżnienie.

Według mnie wygra: Demi Moore. Jej rola była genialna, więc nie obrażę się, jeśli to w jej ręce trafi statuetka.

Agnieszka Ziobrowska

Chcę, żeby wygrała: Demi Moore jest po prostu genialna w Substancji i dała prawdopodobnie swój najlepszy występ w karierze. Moore w mistrzowski sposób balansuje pomiędzy siłą a kruchością swojej bohaterki, ukazując zarówno jej desperację, jak i determinację. Rola Elisabeth Sparkle wymagała od Moore naprawdę dużego poświęcenia fizycznego i psychicznego, ale ostatecznie wszystko udało jej się unieść.

Według mnie wygra: Demi Moore. Cóż - zdobyła już Złotego Globa, Saturna, nagrodę Critics’ Choice Awards, Satelitę czy nagrodę Amerykańskiej Gildii Aktorów Filmowych.

NAJLEPSZA AKTORKA DRUGOPLANOWA

Adam Kudyba

Chcę, żeby wygrała: Ariana Grande - wybór, którego po sobie bym się w życiu nie spodziewał; zobaczyłem jednak Wicked i…po prostu się stało. Jedna z najpopularniejszych wokalistek na świecie wcieliła się w ikoniczną Glindę i zrobiła to w sposób godny laurów. Popisała się doskonałym komediowym timingiem, ale świetnie dała radę także w bardziej dramatycznych momentach. Wspaniała rola - aktorsko i (co pewnie nie zaskakuje) wokalnie.

Według mnie wygra: Zoe Saldaña - na taki werdykt bym absolutnie nie narzekał, gdyż zwyczajnie uważam, że aktorka zasłużyła na statuetkę. Choć moje serce w tej kategorii należy do Grande, to jej starsza koleżanka jest na lepszej pozycji. Pomimo domyślnej drugoplanowości, Saldana kradnie show za każdym razem, rozsadza ekran swoją energią, znakomicie śpiewa i tańczy, a jej kreacja w całości bije na głowę pozostałe koleżanki. Wygrała Palmę, BAFTA, Złoty Glob i Critics Choice - podobnie jak u Culkina, musiałaby się zdarzyć katastrofa, by Oscar nie trafił w jej ręce.

Łukasz Kołakowski

Chcę, żeby wygrała: Powtórzę się pewnie kolejny raz, ale ja bym dzielił w tym roku najważniejsze statuetki między dwa najlepsze filmy. Anora nie miała wyrazistej drugoplanowej postaci kobiecej, więc nagroda powinna powędrować do Felicity Jones. Oczywiście jeśli założymy, że Akademia nie pomyliła się już na etapie nominacji. W idealnym świecie z Dolby Theatre ze statuetką wychodziłaby Margaret Qualley.

Według mnie wygra: Zapewne Zoe Saldana, Emilia Perez musi coś dostać, pewnie wygra nieanglojęzyczny, pewnie piosenkę i właśnie tę jedną nagrodę aktorską. Biorąc pod uwagę liczbę nominacji, to pewnie już widnieje w szkicach nagłówków niektórych dziennikarzy jako przegrany tej gali. Chyba, że któryś z głównych faworytów zostanie z kompletnie pustymi rękami.

Mikołaj Lipkowski

Chcę, żeby wygrała: No i tutaj mam pierwszą chwilę zamysłu, gdyż nie potrafię tego wskazać. Nie, że tyle kandydatek odegrało swoją rolę wyśmienicie, lecz żadna nie zapadła mi w pamięci. Serio. Niemniej z nominowanych chyba tylko Felicity Jones oraz Isabella Rossellini zostały ze mną na dłużej, więc wskazuję je.

Według mnie wygra: Zoe Saldana. Mimo iż lubię tę aktorkę, to Emilia Perez ma wokół siebie zbyt wiele kontrowersji, które mnie nie kupują. Powstrzymam się od dalszego komentarza.

Hanna Kroczek:

Chcę, żeby wygrała: Tutaj pojawia się problem. Żadna z kandydatek nie skradła mojego serca. Gdybym musiała kogoś wskazać, to prawdopodobnie byłaby to Felicity Jones. Zagrała swoją postać naprawdę dobrze, ale stała się niewidoczna w blasku Brodiego.

Według mnie wygra: Zoe Saldana. Emilia Perez musi zdobyć jakąś statuetkę, niestety. Film zupełnie nie przypadł mi do gustu, a kontrowersje wokół niego tylko zwiększyły moją niechęć. 13 nominacji to dla mnie kpina.

Agnieszka Ziobrowska

Chcę, żeby wygrała: Zoe Saldaña. Występ Saldañy w Emilii Pérez naprawdę na długo pozostał w mojej pamięci. Aktorka świetnie odnalazła się w nietypowej konwencji filmu. Pokazała, że płynnie potrafi przechodzić przez thriller, dramat aż po musical. Saldaña w głównej mierze znana jest z blockbusterów, ale w Emilii Pérez udowodniła jak ogromny ma w sobie potencjał.

Według mnie wygra: Zoe Saldaña. Nie mogę dodać nic więcej niż to, że Saldaña zgarnęła w tym roku każdą z nagród z możliwych, więc jej wygrana w tej kategorii jest po prostu pewniakiem.

NAJLEPSZY SCENARIUSZ ORYGINALNY

Adam Kudyba

Chcę, żeby wygrał: Prawdziwy ból - bowiem Jesse Eisenberg nie tylko jest dobrym aktorem i reżyserem, ale także rewelacyjnym scenarzystą. Jego film prezentuje nam pozornie klarowny podział bohaterów na znerwicowanego nerda i wesołego ekstrawertyka. Eisenberg wymyka się oczywistością z gracją, świetnie niuansuje relację bohaterów i opakowuje je niesamowitym autentyzmem.

Według mnie wygra: Anora - która zresztą została już w tej materii nagrodzona przez gildię scenarzystów. Oczywiście nie ma to bezpośredniego przełożenia, niemniej śledzenie wyroków gildii jest pomocnym narzędziem. Pod względem scenariuszowym Anora to przebojowy film, który może nie prezentuje widzom wywracających wszystko zwrotów akcji, ale we wciągający sposób opowiada o życiu w złudzeniu i próbie ratowania jego istnienia z namiastką godności. Czuję, że właśnie ta opowieść najmocniej chwyciła członków Akademii.

Łukasz Kołakowski

Chcę żeby wygrała: Anora, bo to najbardziej kompletny tekst w stawce. Znakomicie łączy elementy komediowe i te poważniejsze, potrafi utrzymać napięcie przez dość długi metraż jak i jest wypełniony masą ciętych ripost i naprawdę dobrego humoru. No i miodne, najbardziej bakerowe jak sobie można wyobrazić zakończenie. W pozostałych wskaże jakieś rysy, w tym mam najtrudniej.

Według mnie wygra: Też Anora, nie wiem czy to, że ten tekst jest najlepszy ma przełożenie, bo to w końcu Oscary, ale dla mnie to niepodważalny fakt.

Mikołaj Lipkowski

Chcę, żeby wygrał: Prawdziwy ból. Mój wewnętrzny patriotyzm krzyczy - wybierz ten! Przedstawienie tragedii jaką był holokaust jest ważne w kinie. Oczywiście narodziło się tego jak grzyby po deszczu na przestrzeni lat, lecz pierwszy raz ktoś ugryzł to od innej strony. Nie jest to kolejny film o II Wojnie Światowej, a fabularny - ubrany w lekko komediowy ton, który potrafi z nim przystopować gdy jest taka potrzeba. Scena w obozie, gdzie wokół jest cisza? Mistrzostwo świata!

Według mnie wygra: Brak tu obiektywnego faworyta, więc nie wiem. Jakbym miał strzelać to The Brutalist.

Hanna Kroczek

Chcę, żeby wygrał: Oczywiście, że Prawdziwy ból. Uważam, że Jesse Eisenberg stworzył historię, która uderza prosto w serce. Jest szczera, brutalnie prawdziwa i pełna emocji. Dialogi są naturalne, błyskotliwe. Postaci wypadają autentycznie, możemy w nich odnaleźć samych siebie. Nie będę znowu zachwalała Benjiego, bo już wszystko powiedziałam wyżej.  Myślę, że scenariusz Prawdziwego bólu to jeden z tych tekstów, które nie tylko opowiadają historię, ale sprawiają, że naprawdę się ją czuje. I to właśnie zasługuje na nagrodę.

Według mnie wygra: Będę się trzymała tego, że Prawdziwy ból zgarnie statuetkę.

Agnieszka Ziobrowska

Chcę, żeby wygrała: Anora, która ma po prostu świeżą i nieprzewidywalną fabułę. Baker umiejętnie uniknął powielenia schematów i stworzył coś zupełnie nowego. Ma on również talent do pisania naturalnych, autentycznych dialogów. Anora na dodatek nie jest tylko opowieścią o relacji między dwiema osobami, ale także głębszym komentarz społecznym na temat nierówności klasowych.

Według mnie wygra: Akurat w tej kategorii nie ma konkretnego faworyta. Critics Choice Award przyznano Substancji, Anora natomiast wygrała nagrodę Gildii Scenarzystów Amerykańskich, BAFTA z kolei powędrowała do Prawdziwego bólu. Typuje się jednak, że to Anora wygra, więc niech tak będzie.

NAJLEPSZY SCENARIUSZ ADAPTOWANY

Adam Kudyba

Chcę, żeby wygrało: Konklawe - film bazowany na książce Roberta Harrisa jest jednym z najsilniejszych i zwyczajnie najlepszych tytułów, nominowanych w tej kategorii. To doskonale napisany thriller polityczny, umiejętnie dawkujący informacje i w porywający sposób podnoszący stawkę. Z autopsji mogę powiedzieć, że efekt scenopisarskiej pracy Petera Straughana ogląda się na krawędzi fotela. Te zwroty akcji, te dylematy, te zagadki...Poezja!

Według mnie wygra: Konklawe - biorąc pod uwagę branżowe rozdania, nie widać, żeby ktokolwiek dał radę zagrozić temu filmowi. Podobnie jak niektórzy z aktorów obecnych w tym zestawieniu, dzieło Bergera umiejętnie kosi konkurencję - Złoty Glob, BAFTA, Critics Choice. Współnominowani Konklawe, choć są bardzo dobrymi filmami, na tym polu będą musieli ustąpić dwugodzinnemu, porywającemu obrazowi złożoności papieskiej elekcji. Kto wie, może prędzej niż później zyska on na aktualności?

Łukasz Kołakowski

Chcę, żeby wygrało: W sumie to żadnego z nich jakoś bardzo mocno nie cenię. Kompletnie nieznany ma dobrą, ale niespełnioną koncepcję opowiadania słowami piosenek Dylana, w Emilii Perez można narzekać na problemy z tempem, a Konklawe to film sprawnie zrealizowany, jednak tekst jest zbyt powierzchowny, aby cenić sobie go nagrodowo. Pozostałych dwóch nie widziałem, więc może to w nich po nadrobieniu będę mieć faworyta.

Według mnie wygra: Wszystko wskazuje na to, że Konklawe. Coraz częściej pojawiają się głosy, które upatrują w filmie Edwarda Bergera czarnego konia całej imprezy, który może pokusić się nawet o główną nagrodę. Aż tak Akademia go według mnie nie ozłoci, lecz nagroda za scenariusz wydaje się prawdopodobna.

Mikołaj Lipkowski

Chcę, żeby wygrał: Kompletnie nieznany lub Konklawe. Oba filmy są na naprawdę wysokim poziomie scenariuszowym. Można powiedzieć, że na równi. Tak jak wcześniej wspominałem - Kompletnie nieznany wspaniale przedstawia Boba Dylana, bez jakiejkolwiek nadmiernej gloryfikacji i nie traktuje go jak boga muzyki. Konklawe natomiast ukazuje nam brudne zagrywki w Watykanie, o których kościół mało, a raczej w ogóle, nie mówi.

Według mnie wygra: Jak wyżej. Jeden albo drugi.

Hanna Kroczek

Chcę, żeby wygrał: Myślę, że Konklawe. W mistrzowski sposób przenosi na ekran skomplikowaną, pełną napięcia historię. Scenariusz buduje atmosferę intrygi i dramatycznych wyborów. Pozwala widzowi wejść w głąb psychiki bohaterów, pokazując ich moralne dylematy i osobiste konflikty. Dialogi są inteligentne, a każda scena precyzyjnie skonstruowana. To adaptacja, która nie tylko wiernie oddaje ducha oryginału, ale wręcz nadaje mu nową, kinową jakość. Według mnie - idealny kandydat do Oscara.

Według mnie wygra: Konklawe, po prostu.

Agnieszka Ziobrowska

Chcę, żeby wygrała: Emilia Pérez. Moje serce w tym sezonie należy całkowicie do Emilii Pérez i chciałabym, żeby wygrała wszystko co się tylko da podczas najbliższej gali Oscarowej, ale zdaję sobie sprawę z tego, że tak się nie stanie. Jacques Audiard stworzył niezwykle oryginalną, odważną i emocjonalnie angażującą historię i w unikalny sposób udało mu się połączyć thriller, dramat społeczny oraz musical. Audiard w odważny sposób porusza temat transpłciowości i zmiany tożsamości w kontekście świata zdominowanego przez brutalną przestępczość.

Według mnie wygra: Konklawe. Jest to bezwzględny faworyt w tej kategorii. Konklawe w tym roku wygrało Złotego Globa, nagrodę Critics’ Choice Awards czy BAFTĘ. Nie ma zatem potrzeby więcej się rozpisywać na ten temat.

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Adam Kudyba

Dziennikarz

Dziennikarz filmowy, który uwielbia kino gatunkowe. Od ckliwych komedii po niszowe horrory. W redakcji Movies Room odpowiedzialny za recenzje oraz rankingi.

Więcej informacji o
Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.