Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

cc

Czarne stokrotki – skrzypłocze są prawdziwe! Co warto o nich wiedzieć?

Autor: Ewa Filipowicz-Gmerek
30 stycznia 2025
Czarne stokrotki – skrzypłocze są prawdziwe! Co warto o nich wiedzieć?

W piątym odcinku Czarnych stokrotek atmosfera jest coraz bardziej napięta i gęsta. Poszukiwania dzieci trwają, ale zbyt wielu osobom zależy na tym, by prawda o ich zaginięciu została w podziemnych korytarzach. Lena dociera coraz głębiej i dalej, ale jej odkrycia są jeszcze trudne do zrozumienia. Czy dzięki kolejnym informacjom uda jej się połączyć tropy w całość i wydobyć skrywającą się pod ich powierzchnią tajemnicę? 

Co wydarzyło się w piątym odcinku Czarnych stokrotek?

Odcinek 5. już dostępny w serwisie i na antenie CANAL+!

Mija pięć dni, od kiedy dzieci z przedszkola zniknęły razem z nastoletnią Adą. Lena dalej podąża za swoimi wizjami. Tak wiedziona od wałbrzyskiego Mauzoleum odkrywa tajne przejście do podziemnych tuneli. Te wiodą do sekretnego laboratorium jeszcze sprzed wojny. Lena znajduje tam tajemnicze morskie stworzenia – skrzypłocze. Okazuje się, że doktor Lubiński przeprowadza na nich podejrzane eksperymenty i pobiera ich krew. Dlaczego? Jaki ma to związek ze zniknięciem dzieci? Czemu w papierach doktora Lena znajduje ten sam symbol co na ramieniu kobiety ze starej fotografii? 

Tymczasem Czarnecka dalej robi wszystko, co może, żeby prawda o tym, co dzieje się w podziemiach jej sanatorium, nie wyszła na jaw. Rafał ma z nią na pieńku i jako jedyny dostrzega, że intencje filantropki wcale nie są tak kryształowe, jak wszystkim się wydaje. Lenę prześladują kolejne wizje i konieczność zmierzenia się z prawdą o własnej przeszłości. Czy uda jej się odkryć prawdę o sobie? 

Skrzypłocze z serialu istnieją naprawdę. I mają błękitną krew

W piątym odcinku Czarnych stokrotek główna bohaterka trafia do tajnego laboratorium doktora Lubińskiego, który prowadzi w nim badania nad błękitną krwią fascynujących skrzypłoczy. Twórcy serialu bynajmniej nie zmyślili tych stworzeń na potrzeby produkcji.

Tak naprawdę te inaczej nazywane m.in. mieczogonami mięsożerne stawonogi żyją na naszej planecie w niemal niezmienionej formie od ponad 400 mln lat. Ba, żyły na ziemi na 200 mln lat przed dinozaurami. Co więcej, ich skamienieliny sprzed 148 mln lat znaleziono także na terenie Polski. Konkretnie w kamieniołomie Owadów Brzezinki w województwie łódzkim, co jest znaleziskiem o tyle cennym, że ich pancerze zachowują się bardzo rzadko. 

Ich krew jest dla ludzi niezwykle wartościowa. Naprawdę ma niebieski kolor (ale dopiero po kontakcie z tlenem, w organizmie przybiera barwy od szarobiałej do jasnożółtej) i fascynujące właściwości, dzięki czemu wykorzystuje się ją w medycynie, przemyśle farmaceutycznym, a nawet kosmicznym. Krew skrzypłoczy jest jałowa i pozostaje taka nawet po rozcieńczeniu destylowaną wodą.

Tak konkretnie to użytkowana jest hemolimfa i za pomocą opracowanych na jej bazie testów m.in. wykrywa się groźne bakterie – po zetknięciu z endotoksynami krew skrzypłoczy krzepnie. Dlatego też używa się jej do testowania leków i szczepionek, a także sprzętów medycznych, takich jak rozruszniki serca czy endoprotezy. Podobnie dzieje się w przypadku sprzętu, który ma być wykorzystywany podczas kosmicznych misji. 

Co jeszcze warto wiedzieć o skrzypłoczach?

Skrzypłocze najbardziej lubią płytką wodę, piaszczyste oraz błotniste dna, w których się zakopują. Często też pływają do góry brzuchem. Współcześnie mogą mieć nawet 60 cm długości i ważyć do 4,5 kg, a samice są zazwyczaj większe od samców. Ich pancerze są chitynowe i dwudzielne, a do tego podzielone na różne segmenty.

Tylną część wieńczy długi kolec ogonowy nazywany telsonem. Ten umożliwia im poruszanie się po lądzie i przewrót z grzbietu na brzuch (do plażowiczów apeluje się o pomoc w tym zakresie, ta pozycja może być śmiertelnie niebezpieczna dla skrzypłocza). Poza tym wyposażone są  w kilka par odnóży, a jeśli stracą jakąś kończynę, ta może im odrosnąć.  

Co ciekawe, skrzypłocze mają po dziewięcioro oczu na obu stronach głowotułowia, z czego część z nich jest wielosoczewkowa – w jednym oku mogą mieć nawet tysiąc soczewek. Kolejnych pięcioro oczu ulokowanych jest na środku tułowia, a niedaleko otworu gębowego można znaleźć jeszcze dwa. Mało tego, te staroraki fotoreceptory mają nawet na telsonie, dzięki czemu bardzo dobrze widzą nawet pod wodą. Są mięsożerne, a ich głównym pokarmem są nagie mięczaki i pierścienice. 

Ich populacja jest stosunkowo mała – skrzypłocze występują głównie na wybrzeżach Ameryki Północnej i Środkowej w wodach Atlantyku, a także w Pacyfiku przy jego azjatyckich brzegach. Naukowcy oceniają na podstawie danych z wykopalisk, że dawniej skrzypłocze żyły również w słodkich wodach. Skrzypłocze znajdują się obecnie na liście gatunków o wysokim ryzyku wymarcia, a kiedy w czasie pandemii koronawirusa zaczęto odławiać je niemal masowo w celu pobrania krwi do testowania szczepionek, ekolodzy zaczęli grzmieć na alarm. 

Teoretycznie skrzypłocze traktowane są jak honorowi krwiodawcy – krew pobiera się u nich tak, by przeżyły procedurę. Jak się szacuje, śmiertelność po zabiegu jednak wynosi od 10 do 30 procent. Choć w ciągu tygodnia uzupełniają objętość upuszczonej hemolimfy, wypuszczone po pobraniu krwi osobniki pozostają jednak letargiczne i spada prawdopodobieństwo, że będą się rozmnażać.  

Kiedy ekolodzy utrzymują, że procedury pobrania krwi nie przeżywa większość odłowionych osobników, przedstawiciele branży farmaceutycznej argumentują, że używają bezpiecznej metody, która zapewnia szansę na przeżycie w wysokości 90 procent. Tak czy siak, ryzyko, że skrzypłocze wyginą przez działalność człowieka, jest bardzo wysokie i jak najbardziej realne.

Fot. Czarne stokrotki

Źródło: informacja prasowa / Ilustracja wprowadzenia: Czarne stokrotki

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Copywriterka, absolwentka filologii polskiej i publikowania cyfrowego i sieciowego na UWr. Miłośniczka dobrego jedzenia, podróży i platform streamingowych.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.