Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Wielka rozrywka w SkyShowtime!

Recenzja filmu „Truth” prosto z Londyńskiego Festiwalu Filmowego

Autor: Radek Folta
16 października 2015

Cate Blanchett zostanie w tym roku nagrodzona BFI Fellowship podczas uroczystości wieńczącej Londyński Festiwal Filmowy. Laur ten przypada ludziom kina za ich niezwykły wkład w rozwój kina i telewizji. Blanchett, posiadająca statuetki Oscara za „Blue Jasmine” i „Aviatora”, regularnie dostarcza widzom niezapomniane role i jest jedną z najbardziej utalentowanych aktorek swojego pokolenia. Z okazji przyznania nagrody europejską premierę będzie miał film „Truth”, w którym Cate zagrała rolę Mary Mapes, producentki programu telewizyjnego „60 minut”. Opowiadający o dziennikarskim śledztwie tytuł nie jest arcydziełem gatunku, ale główna rola kobieca jest najmocniejszym punktem tej produkcji.

Oparta na książce Mapes fabuła przenosi nas do roku 2004. W Stanach trwa walka o prezydenturę, George W. Bush stara się o reelekcję, idąc łeb w łeb w rankingach z kandydatem demokratów Johnem Kerrym. Mapes, opromieniona udanym materiałem o amerykańskich żołnierzach znęcających się nad więźniami w Abu Dhabi, rozpoczyna kolejne dziennikarskie śledztwo. W świetle dowodów dostarczonych przez podpułkownika Billa Burketta (znakomity Stacy Keach) urzędujący prezydent będąc w wieku poborowym, dzięki politycznym powiązaniom ojca, otrzymał miejsce w Gwardii Narodowej, dzięki czemu uniknął wysłania na front do Wietnamu. W dodatku, nie brał udziału w żadnych szkoleniach oraz nie pokazywał się w koszarach przez większość czasu trwania szkolenia. Mapes pracowała nad historią kilka lat wcześniej, ale zawsze brakowało odpowiednich dowodów, żeby to potwierdzić. Producentka organizuje supergrupę dziennikarzy śledczych (Dennis Quaid, Elisabeth Moss, Topher Grace), którzy mają przygotować materiał do transmisji. Mimo pewnych obiekcji co do potwierdzenia źródeł (dokumenty są kopiami, a nie oryginałami), pod presją czasu, program zostaje nadany na antenie CBS.

Elektryzujący początek filmu prezentujący dziennikarskie szukanie prawdy, nabiera jeszcze więcej emocji, kiedy w stronę twórców programu, w tym kultowego i utytułowanego prezentera Dana Rathera (Robert Redford), sypią się słowa krytyki. Prawicowi publicyści podważają autentyczność dokumentów, twierdząc, że czcionka i pewne jej elementy (superskrypt "th") nie były dostępne w maszynach do pisania na początku lat 70., a przez to są one najprawdopodobniej sfabrykowane – stworzone w popularnym Wordzie na potrzeby śledztwa. Sytuacja robi się coraz bardziej napięta, a szefowie stacji bardziej zainteresowani są zamknięciem sprawy, niż odpowiedzeniem na zarzuty krytyków. Wybucha afera, która nazwana zostanie wkrótce „Rathergate”.

Program „60 minut”, nadawany na antenie CBS od końca lat 60., jest jednym z najbardziej wpływowych programów inforamcyjnych opierających się na dziennikarskim śledztwie. Opowieść o Mary Mapes, która stała się największą ofiarą ataku na program, kwestionuje wolność słowa i niezależność mediów w czasach, kiedy wielkie korporacje uzależnione są od powiązań politycznych i finansowych. Debiutujący reżyser James Vanderbilt ma doświadczenie w pokazywaniu zaangażowanych historii – zrobił to świetnie jako scenarzysta doskonałego filmu „Zodiak” Davida Finchera. Teraz również w detalach pokazał działanie ekipy pracującej nad dopracowaniem materiału do publikacji: od wywiadów z ekspertami, świadkami, przez poszukiwanie kolejnych tropów, po ostateczny montaż materiału na minuty przed deadlinem. Nie można „Truth” odmówić zręcznej realizacji, kilku naprawdę udanych i fascynujących scen oraz serca do opowiadanej historii, która jest niezwykle wciągająca od początku do końca. Prawdą tego filmu jest wieszczenie zmierzchu zaangażowanego, wolnego od politycznych sympatii, dziennikarstwa, na rzecz skandali, przeinaczania faktów, pobieżnego przedstawiani historii oraz brutalnych komentarzy w internecie. Gorzej z tym, jak twórcy osiągają ten efekt.

Ekipa dziennikarska Mapes to postacie bez skazy, ale w końcu to historia opowiedziana przez ofiary, choć poza główną bohaterką i Ratherem reszta ekipy otrzymuje niestety naprawdę minimalny czas na ekranie. Postać grana przez Blanchett rozłożona jest na czynniki pierwsze – marka i żona, spędzająca zbyt dużo czasu poza domem, zaangażowana w swoją pracę, do której doprowadziła jej „nienawiść do dręczycieli” (nawiązanie do znęcającego się nad nią ojca, powtarzane do bólu w filmie), radząca sobie ze stresem przez alkohol i leki na uspokojenie. Cate uderza we wszystkie struny z odpowiednią siłą, tworząc postać z krwi i kości – dziennikarkę prącą do przodu, której idealistyczna wiara w prawdę przysłoniła na chwilę zachowawczość i zdrowy rozsądek – choć podkreślić trzeba, że w filmie Mapes ani raz nie przyznaje się do błędu.

Produkcję można by spokojnie zaliczyć do jednego z najlepszych, zaangażowanych filmów o polityce mediów we współczesnych czasach, gdyby nie zbyt idealistyczny podział na złych i dobrych oraz natrętna gloryfikacja postaci Dana Rathera. Dla wielu widzów to on, żywa legenda dziennikarstwa, był sprawcą całego skandalu i też poniósł ofiarę, będąc zwolniony przez stację telewizyjną, ale tak naprawdę to nie powinien być film o nim. Prezenter grany jest przez Redforda bez większego polotu i ma kilka słabszych scen w filmie, w tym finałową, kiedy w zwolnionym tempie ściąga marynarkę po ostatnim programie. Wszyscy biją brawo, jest wspaniale i uroczyście. Towarzysząca tej scenie muzyka przyprawia o gęsią skórkę, ale z zupełnie niewłaściwych powodów.

Jeden ze wspaniałych powodów, dla których każdy reporter powinien zobaczyć "Truth", to przypominana natrętnie maksyma: nigdy nie przestawaj zadawać pytań. Bez tego nie ma prawdziwego, rzetelnego dziennikarstwa. Nawet, jeżeli kwestionujesz właśnie obejrzany film.

"Truth" reż. James Vanderbilt - ocena Movies Room: 65/100

http://www.youtube.com/watch?v=MqOz8-Sto1g

Dziennikarz filmowy i kulturalny, miłośnik kina i festiwali filmowych, obecnie mieszka w Londynie. Autor bloga "Film jak sen".

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.