Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Czy święta przychodzą zbyt szybko? – wywiad z obsadą Piernikowego serca - Barbarą Kurdej-Szatan, Mikołajem Roznerskim i Stefanem Pawłowskim.

Autor: Tymoteusz Wójcik
22 grudnia 2025
Czy święta przychodzą zbyt szybko? – wywiad z obsadą Piernikowego serca - Barbarą Kurdej-Szatan, Mikołajem Roznerskim i Stefanem Pawłowskim.

Okres przed Świętami Bożego Narodzenia, to nie tylko czas natężonej ilości odtworzeń kolęd w przestrzeni publicznej i światełek na ulicach. To również czas premier wielu świątecznych komedii i bajek. Nie inaczej jest z produkcją Piernikowe serce dostępną obecnie w kinach. W ramach jednego z wydarzeń promocyjnych miałem okazję porozmawiać z obsadą tej produkcji. Co mi powiedzieli? 


Barbara Kurdej-Szatan

Tymoteusz Wójcik: Jak ci się grało Samantę w Piernikowym sercu?

Barbara Kurdej-Szatan: Miałam ogromną radość z grania tej postaci, mogłam sobie pozwolić na trochę pobawienia się komediowego, było to bardzo przyjemne, ponieważ ta nasza rodzinka jest taka trochę szalona. Moja postać - Samanta, jest to influencerka, kobieta, która kocha to, co robi. Ona uwielbia stroić swój dom i czyni to z dużą pieczołowitością. Nie pracuje w żadnej firmie, nie ma nad sobą szefa, więc sama musi siebie motywować do działania, aby móc zarabiać. Wszystko to robi także z miłości do rodziny. Bardzo kocha męża i córkę. Chce, żeby im się żyło jak najlepiej. Jak to w każdej rodzinie bywa, relacje mogą się czasem popsuć, mogą być różne. Tutaj też wkrada się trochę braku zaufania, trochę trudnej relacji z córką. Wymyka się ona jak to każda nastolatka. Matka i córka, gdzieś tam zaczynają się mijać. Siła tej rodziny to siła miłości. Za sprawą tego są w stanie wszystko przezwyciężać wspólnie, duże i małe problemy.

TW: Czym się różni granie influencerki, od bycia influencerką w prawdziwym życiu?

BKS: Myślę, że w tej roli, rzeczywiście trochę czerpałam z siebie. W podobnym czasie co zdjęcia do filmu, sama miałam podobne formaty do nagrywania na moje prywatne media społecznościowe. Jednakże moja Samanta jest kolorowym ptakiem, jest znacznie bardziej szalona ode mnie w tych swoich materiałach.

fot. Agnieszka Zegier; TVP

TW: Niektóre sceny z udziałem Samanty, przypominały mi twoje reklamy dla firmy Play. Czy też masz takie odczucia?

BKS: Może tak, bo rzeczywiście w Playu też byłam taka szalona. Myślę, że ta komediowość mogła być zbliżona. Jednakże było to zupełnie coś innego. Tam się ekscytowałam napotkanymi gośćmi, a tutaj bardziej się ekscytowałam życiem i tym, co robię jako ta influencerka.

TW: Jak ci się grało w Toruniu? 

BKS: Jest to bardzo piękne miasto. Idealnie zgraliśmy się z okresem światęcznym. Ta atmosfera była magiczna. Jak teraz oglądam zdjęcia z planu, to cały czas mnie zachwycają. Toruń wyglądał jak w baśni, bajkowo i przepięknie, cieszył oko. 

TW: A jak się zapatrujesz na to, że święta co roku zaczynają się coraz szybciej? 

BKS: Ja ci powiem, że mnie to bawi, a w sposób szczególny od tego momentu, jak Mariah Carey zaczęła coraz częściej pojawiać się z hitem It’s time. Jest to bardzo dowcipne, a że ja tak bardzo lubię tę magię świąt, to mi te ozdoby nie przeszkadzają. Może jest tego dużo, może wkrada się konsumpcjonizm, ale jeżeli chodzi o samą atmosferę, to ja to bardzo lubię. 

fot. Agnieszka Zegier; TVP

Mikołaj Roznerski

Tymoteusz Wójcik: Co uważasz o swojej postaci w filmie Piernikowe serce?

Mikołaj Roznerski: Jest to naturalny, wzruszający i poszukujący miłości bohater. Zdecydowanie jest to przyjazny człowiek, bez jakiejś skazy na charakterze, pasujący do historii świątecznej.

TW: Niektórzy w dzieciństwie marzyli o zostaniu lekarzem, czy ty może marzyłeś o byciu weterynarzem tak jak twój bohater? 

MR: Ja chciałem zostać chirurgiem plastycznym. Gdybym nim został, teraz byłbym na pewno bardzo bogaty. Chciałem zdawać do liceum medycznego i potem na studia. Zostałem jednak aktorem, jest trochę inaczej. 

TW: Czy gdzieś z tego pragnienia czerpałeś w filmie?

MR: W tej produkcji, nie mieliśmy za dużo scen, gdzie mogłem pokazać te stronę zawodową mojego bohatera. Była tylko ta scena na samym początku, z psem głównej bohaterki. Do niej jednak mieliśmy konsultanta, który to nauczył mnie wszystkiego dzień przed zdjęciami. Nie potrzebowałem do tej jednej sceny wiedzy specjalistycznej z siedmiu lat medycyny.  

fot. Agnieszka Zegier; TVP

TW: Jak ci się grało w Toruniu?

MR: Ja akurat w trakcie zdjęć do tego filmu nie miałem okazji być w Toruniu. Ostatni raz byłem tam, jak moja babcia tam mieszkała. Zewnętrza i wnętrza scen z moim udziałem robiliśmy w Warszawie. Bardzo żałuję, że nie pojechałem z ekipą, bo na pewno byłoby to ciekawe przeżycie. Wiem jednak, że Toruń jest przepięknym miastem, co prawda filmowo jeszcze filmowo mało odkrytym. W związku z tym mam nadzieję, że nasz film przedstawi to miasto z dobrej perspektywy i pokaże, że można tam też robić kino.

TW: A jak się zapatrujesz na to, że święta co roku zaczynają się coraz szybciej? 

MR: Myślę, że już szybciej niż przed pierwszym listopada się nie zaczną. W każdym razie rzeczywiście jest tak, że jak skończą się reklamy zniczy w telewizji, czyli 5 listopada, to już 6. w sklepach możemy kupować choinki. Taki mamy świat. Nie musimy jednak wcale za tym iść, ja na pewno za tym nie idę. Dla mnie święta są w odpowiednim czasie. Choinkę ubieram 4 dni przed Wigilią, na pewno nie w październiku.

Stefan Pawłowski

Tymoteusz Wójcik: Czy można uznać twoją postać za kluczową w tym filmie?

Stefan Pawłowski: Przez wielowątkowość tego scenariusza, to jak on jest napisany, to nie obyłby się on bez żadnej z postaci. Wszystkie są kluczowe, nawet brak tych mniejszych ról mógłby spowodować luki fabularne. Z takiego założenia wychodzę. Oczywiście, mamy grono tych głównych postaci, które można uznać za najistotniejsze, napędzające produkcje, obecne w większości scen, dla mnie jednak każdy z bohaterów jest niezbędny. 

TW: Kolejna postać epizodyczna to Toruń. Jak on wypada w tej roli?

SP: Toruń to tak naprawdę gra jedną z głównych ról i uważam, że wypada w niej niesamowicie. Byłem w tym mieście pierwszy raz, jestem nim urzeczony i wydaje mi się, że jest to naprawdę piękne miejsce do tego typu działań, czyli kręcenia, ale także turystyki. Warto go odwiedzić, zwłaszcza w tym okresie świątecznym. 

TW: Niestety ten region, jak i całe Kujawsko-Pomorskie, jest trochę pomijany w produkcjach filmowych i serialowych. 

SP: To prawda, ale mam nadzieję, że również za sprawą naszego filmu może to się zmieni. Niestety stworzyła się bardzo skrócona lista dużych miast, które pojawiają się na ekranie. Jest to moim zdaniem duży błąd, ponieważ okazuje się, że te inne regionalne metropolie równie świetnie wypadają w filmach i serialach. 

fot. Agnieszka Zegier; TVP

TW: To prawda. Mamy 16 województw, w każdym z nich przynajmniej jedna stolica. A jednak ta lista filmowych miast jest znacznie krótsza. 

SP: Filmowcy ukazują, albo jakieś bardzo odległe i tajemnicze zakątki Polski, albo te duże metropolie. Wobec tego życzę tym stolicom wojewódzkim, żeby miały jak najwięcej czasu ekranowego. Jednakże, wydaje mi się, że polscy filmowcy coraz bardziej się otwierają na mniej popularne lokalizacje miejskie. Dużo dzieje się na Pomorzu, na Mazurach, a także w górach. Jakby podsumować ostatnią dekadę to produkcje były zlokalizowane od Tatr po Bałtyk.  

TW: Jest tak chyba dzięki serwisom streamingowym, które to lokalizują swoje seriale w mniej oczywistych lokalizacjach.

SP: Na pewno napędziło to produkcje wszelakiego typu. Wiadomo doskonale, każdy to potwierdzi, że te platformy mają swoje indywidualne profile, tematy dotykane jednocześnie w polskich i zagranicznych produkcjach. Jest to dobre, bo powoduje różnorodność, która to jest wspaniałą sprawą. W ten sposób wracamy do jednego z pierwszych wątków, czyli właśnie tych miast wojewódzkich. Różnorodność również lokalizacyjna jest dla filmów bardzo istotna. 

TW: A jak się zapatrujesz na to, że święta co roku zaczynają się coraz szybciej? 

SP: Moda ta przyszła, ze Stanów Zjednoczonych, gdzie chyba w lipcu zaczynają się kolędy w galeriach handlowych. Oczywiście, każdy ma prawo do własnego sposobu na przeżywanie tego czasu. Wolność Tomku w swoim domku. Ja tego nie lubię, unikam bardzo galerii handlowych, gdzie jest pewnego rodzaju kult kapitalizmu. Jak zaczyna się to z początkiem grudnia, tak jak chociażby jarmark w Toruniu, gdzie właśnie wtedy zaczynaliśmy zdjęcia, to jest to na pewno dobry moment. Gdyby był wtedy także śnieg to było by idealnie.

fot. Agnieszka Zegier; TVP

TW: W tym roku jeden ze sklepów mnie zaskoczył, bo już w październiku zobaczyłem świąteczne ozdoby wraz ze zniczami we wspólnej alejce. 

SP: Brakowało jeszcze do tego dorzucić króliczka i byłby komplet. Wracając natomiast do tego okresu Świat Bożego Narodzenia, to jeszcze jednym elementem, którego bardzo nie lubię, to dominacja zagranicznych pseudo-kolęd. Mamy bardzo dużo swoich utworów, często regionalnych, które znacznie bardziej wolałbym słyszeć w sklepach niż All I Want for Christmas Is You.  Jest to jednak temat rzeka i każdy będzie miał trochę inny stosunek do tego tematu. Niektórzy – których jest naprawdę duże grono – uwielbiają tę atmosferę, rodem z amerykańskich filmów. I jest to też jak najbardziej pozytywne. 

TW: A propos tego króliczka, którego wspomniałeś, usłyszałem kiedyś o teorii, w której czekoladowy króliczek wielkanocny i Święty Mikołaj to wymiennie są te same modele i formy. Zmienia się tylko folia. 

SP: Też o tym słyszałem, chyba w jakimś memie. Producenci zmieniają sreberko i Mikołaj jedzie jako królik. A jeżeli nie królik, to może jako jakiś znicz czekoladowy. {śmiech} 

TW: Może też być sprzedawany jako Mikołaj w następnym sezonie. 

SP: Tak, taka czekolada pobielała może zostać wysłana do sklepu. No jest to na pewno ciekawy temat. W każdym razie business is business, jak to się mówi.

fot. twórcy filmu Piernikowe serce podczas pokazu prasowego; Movies Room


Ilustracja wprowadzenia: Agnieszka Zegier; TVP
 

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Absolwent szkoły muzycznej I stopnia. Miłośnik kina i szeroko rozumianej popkultury. Korespondent z Festiwalu Filmowego w Cannes. Były zawodnik footballu amerykańskiego, a także Mistrz Polski Juniorów w tej dyscyplinie.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.