Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

next

20 dni w Mariupolu - recenzja filmu. Wojnę zawsze poprzedza cisza

Autor: Hanna Kroczek
24 sierpnia 2024
20 dni w Mariupolu - recenzja filmu. Wojnę zawsze poprzedza cisza

Dźwięki bomb i przelatujących nad głowami samolotów. Reporterzy mówią, że czuć zmianę ciśnienia po atakach. Fala uderzeniowa pojawia się znikąd, a napotkane na swojej drodze szklane elementy domów czy samochód niszczy w drobny pył. Wśród całego horroru błąkają się cywile, którzy nie rozumieją, co się właściwie dzieje. Nie ma prądu, wody, Internetu. Miasto zostaje odcięte od świata. Komu w takiej sytuacji ufać, kogo prosić o pomoc? Obraz ludzkiej tragedii w obliczu wojny pokazuje Mstyslav Chernov we wstrząsających 20 dniach w Mariupolu.

Dziennikarz wraz z Evgeniym Maloletką i Vasisilisem Stepanenko zabiera nas w samo centrum wydarzeń. Podążamy ścieżką cywili, którzy muszą porzucić domy i uciekać przed atakami bombowymi. Część opuszcza kraj najszybciej jak może, część zostaje na Ukrainie i szuka właśnie tu bezpiecznego schronienia. Całe dotychczasowe życie pozostawiają za sobą i kurczowo trzymają się nadziei, że to wszystko minie i okaże się być jedynie koszmarem sennym. Wśród ofiar znajdują się dzieci, dorośli, osoby starsze, pielęgniarki. Rosyjska prasa głośno krzyczy, że atakowani są tylko żołnierze i ich bazy. Ciekawe, bo tylko niewinni Ukraińcy umierają na salach operacyjnych, ulicach i pod gruzami. Chyba inaczej wyobrażamy sobie armię.

20 dni w Mariupolu (2023) - Filmweb

fot. materiały prasowe

Dzięki nagraniom Chernova możemy na własne oczy zobaczyć pracę dziennikarzy nad zdobywaniem materiałów dla międzynarodowych agencji prasowych. Ubrani w kuloodporne kamizelki z hełmami na głowach i kamerami w dłoniach przemierzają atakowane miasto w poszukiwaniu dowodów zbrodni. Mają poczucie misji, nie chcą stać obojętnie i obserwować płonącego świata. Reżyser w jednej ze swoich wypowiedzi mówi, że robi to dla swoich córek – żeby wiedziały, że tata też zaangażował się w walkę o wolną Ukrainę. Często ryzykują też własnym życiem, aby dostarczyć swoje nagrania reszcie świata. Z jednym z wojskowych jeżdżą przecież po mieście w poszukiwaniu miejsca z dostępem do sieci komórkowej czy Internetu. W licznych fragmentach widzimy również jak zdobyte przez niego materiały wykorzystywane są w mediach. Usłyszymy najróżniejsze języki świata. Słyszymy też głosy z drugiej strony konfliktu i to, jak Rosjanie próbują wmówić swoim obywatelom, że praca dziennikarzy to tylko fotomontaż.

Drugą warstwą tego dokumentu są prawdziwe twarze wojny na Ukrainie. Płaczące matki i dzieci, załamani lekarze, przerażeni urzędnicy. Z dnia na dzień ich dotychczasowe życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Bezpieczeństwo jest towarem luksusowym, a przewidywalność następnego dnia nie istnieje. Reżyser przedstawia ich cierpienie bardzo graficznie. Widzimy umierające na noszach dzieci, kałuże krwi na korytarzu szpitala. Nie chodzi tu o ukazanie męczeństwa Ukraińców. Chodzi o pokazanie okrucieństwa wojny i niesprawiedliwości, która dotyka niewinnych cywili. Poza rozlewem krwi i traumatycznymi doświadczeniami, możemy też zaobserwować codzienne życie w stanie wojennym. Ludzie ładujący swoje telefony, dzieci tańczące do muzyki granej na gitarze. Nie brakuje w tym wszystkim obrazu desperacji i masowej paniki. Szturmy na sklepy i banki, których witryny zniszczyły bomby, to owoc takiego stanu rzeczy. Po co komu piłka czy nowa myszka do komputera, kiedy mieszkają w bunkrach bez prądu? Sami bohaterowie zdają się nie rozumieć swojego postępowania. 

20 dni w Mariupolu | Oglądaj na żywo i na życzenie w CANAL+ | CANAL+

fot. materiały prasowe

Zobacz także: Tatami – recenzja filmu! Wolność kocham i rozumiem Twarze Agaty – recenzja filmu. Cierpienie sposobem na wielkość?

Dokument zdobył liczne nagrody międzynarodowe, w tym Oscara. Trudno się dziwić. Po seansie człowiek otoczony jest z każdej strony koszmarnymi obrazami, które wchodzą w głąb umysłu i nie pozwalają o sobie zapomnieć. Słyszeć w telewizji czy czytać w Internecie o zbrodniach to jedno, ale zobaczyć ogrom cierpienia na własne oczy to zupełnie inna sprawa. Ten dokument po prostu trzeba obejrzeć. Pozwala niewyobrażalnemu stać się prawdą.

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Hanna Kroczek

Dziennikarka

Studentka dziennikarstwa, miłośniczka szeroko pojętej popkultury. Fanka filmów Marvela, krwawych horrorów i Szekspira. W wolnej chwili czyta książki, robi zdjęcia i chodzi na koncerty. Od niedawna zapalona widzka dokumentów. Marzy o prowadzeniu zajęć filmowych dla dzieci i młodzieży.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.