Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

lenovov

Polot - recenzja filmu. Ku szczytom marzeń

Autor: Łukasz Kołakowski
23 października 2020

Do niedawna wydawać by się mogło, że jakkolwiek parszywy dla naszej branży będzie to rok, polskie kino może się być w stanie uratować i przeżyć pandemiczne zawirowania suchą stopą. Podczas gdy za oceanem duże studia cały czas przesuwały swoje premiery, nowe Listy do M. czy 25 lat niewinności stały w harmonogramie twardo. Teraz widzimy, że ta sielanka też będzie mieć swój koniec, ale zanim to nastanie, będziemy mieli szanse obejrzeć kolejny w tym roku w polskim kinie debiut. Polot Michała Wnuka w kinach od dzisiaj. Ja natomiast oczywiście sprawdzam, czy warto. I właściwie od samego początku mogę poinformować, że jak najbardziej tak. Bo może nie jest to debiut z tej najwyższej półki, jednak spokojnie można go zaliczyć do udanych.

Polot opowiada historię Karola, młodego, zafiksowanego na lotniczą pasję chłopaka. Ma on łeb jak sklep, co film udowadnia nam już od pierwszych scen, kiedy widzimy umiejętności naszego bohatera w overclockingu, czyli najprościej mówiąc, sprawianiu, że sprzęt, który takiemu zabiegowi poddajemy, będzie działał wydajniej. Nie jest łatwo to zrobić, trzeba się w jego przypadku uciec do użycia ciekłego azotu. Scena wygląda bardzo realistycznie i taka też jest, ze względu na fakt, że wcielający się w Karola Maciej Musiałowski naprawdę musiał się tego nauczyć. Nie jest to jednak jedyna rzecz, jaką zrobił dobrze w tej roli.
© Fot Jaroslaw Sosinski / Kadr, FILM, Operator Michal Popiel, Osiedle Polskich Skrzydel, PRODUKCJA - SF KADR, Rezyser Michal Wnuk, Studio Filmowe KADR ,
Kłopoty Karola zaczynają się, kiedy w wypadku lotniczym ginie jego ojciec. Zostaje z matką i jak nietrudno się domyślić o bycie rodziny zadecyduje teraz on i jego działalność. Szybko musi nauczyć się brać odpowiedzialność za życie swoje i swojej rodziny. Ma jednak predyspozycje do tego, by zrobić dużą karierę, więc może działać. Wybór pada na sterowce. Od tej pory mamy już niby sztampową historyjkę od zera do bohatera, jednak wyróżnia ją kilka rzeczy. Pierwszą, jaka przychodzi na myśl, jest kwestia obsadowa. Michał Wnuk ma tu do dyspozycji trójkę naprawdę dobrze wywiązujących się z roli młodych chłopaków, dlatego też w pewnym momencie zrzuca praktycznie całość filmu na ich barki. A Eryk Kulm Jr, Tomek Włosok oraz Maciej Musiałowski po prostu dają sobie z tym radę, dając widzowi niepohamowaną przyjemność z ich oglądania. Szczególnie ten trzeci, w roli głównej zasługuje na uwagę. To wręcz niewiarygodne, ale w tak młodym wieku facet strzela z ekranu taką charyzmą, jakby był jednym z najbardziej doświadczonych aktorów. Maciek ma w sobie coś, co sprawia że bardzo chcesz go oglądać i jest to kolejny film, w którym to wykorzystuje.
© Fot Jaroslaw Sosinski / Kadr, FILM, Operator Michal Popiel, Osiedle Polskich Skrzydel, PRODUKCJA - SF KADR, Rezyser Michal Wnuk, Studio Filmowe KADR ,
Oprócz wspomnianego zwycięstwa w kwestii aktorskiej na uwagę zasługuje również to, jak sama postać Karola została poprowadzona. Nie ma tu żadnej niepotrzebnej nuty, wszystkie wątki (no może poza miłosnym, potraktowanym nieco po macoszemu) rozkładana się w sposób przemyślany, co również pomaga w śledzeniu historii z zainteresowaniem. Może niewiele tu nas zaskoczy, ale większość zainteresuje. Gorzej jest natomiast w kwestiach technicznych. Polot to bowiem kolejny z tych filmów, który na planie gdzieś zagubił dźwiękowca, a i mało poświęcił, aby odnaleźć go później czy choćby w finalnej wersji filmu ukryć związane z tym faktem braki. Dialogów często nie słychać, a leży nie tylko jakość dźwięku, ale i jego montaż i głośność na różnych poziomach. Jeden dialog wbija za mocno, innym razem muzyka go zagłuszy, jeszcze innym trzeba sobie film cofnąć, aby jeszcze raz zwrócić uwagę, na to, co powiedziała postać. Moja kopia miała taką możliwość, w kinach może być nieco większy problem. Szkoda mi tego Polotu, bo w tym okresie premierowania przepadnie szczególnie. Nie jest to film wybitny w żadnym względzie, ale niezły w naprawdę wielu i chce się mu kibicować, aby w swojej podróży przez polskie kina nie pozostał niezauważony. Na ten moment trudno jest jednak nawet stwierdzić, jak długa będzie to podróż. Mam nadzieję, że nie skończy się, zanim właściwie zobaczymy początek. Na to bowiem film Michała Wnuka, na pewno nie zasługuje.

Od 2015 w Movies Room, od 2018 odpowiedzialny za działalność działu recenzji filmowych. Uwielbia Wesele Smarzowskiego, animacje Pixara i Breaking Bad. A, no i zawsze kiedy warto, broni polskiego kina. Kontakt pod [email protected]

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.