W końcu nadszedł ten dzień! Gamingowy powrót do świata DC Comics, a dokładniej do słynnej Bat-rodziny... ale tym razem bez Batmana. Rycerze Gotham jest pierwszą grą AAA z uniwersum DC od 2015 roku - premiery Batman: Arkham Knight. Seria Arkham to ukochana przeze mnie seria i do dzisiaj - Arkham City - pozostaje w mojej topce gier wszech czasów. Niesamowity klimat, przepiękna grafika, gra aktorska na najwyższym poziomie, system walki, budowanie świata... mógłbym tak wymieniać cały dzień. Ta gra to istne cudo i takie produkcje jak Marvel's Spider-Man, Injustice 2, a tym bardziej Marvel's Avengers nie zbliżają się do tego poziomu. Mimo tego liczę na to, że jeszcze kiedyś otrzymamy coś, co jakościowo przebije ten tytuł. Być może będzie to The Suicide Squad: Kill the Justice League. Tego nie wiem. Mogę was jednak zapewnić, że tą grą na pewno nie jest Gotham Knights...
Najnowsza gra
Warner Bros. Montreal - twórców
Batman: Arkham Origins - już jutro zawita na półki sklepowe i po raz kolejny wprowadzeni zostaniemy do gotyckiego Gotham City. Niestety jednak w
Gotham Knights nie pogramy jako ulubieniec fanów DC - Batman. Do wyboru otrzymamy cztery barwne postacie, czyli
Batgirl, Nightwinga, Robina (Tima Drake'a), oraz - już nie tak zabójczego - Red Hooda. Stróże prawa skrzyknęli się po zagadkowej śmierci ich mentora, a w stuprocentowym zespoleniu pomaga im Alfred Pennyworth, Lucius Fox, oraz inni bohaterowie z mitologii Batmana. Bruce pozostawił za sobą jedno ogromne śledztwo dotyczące tzw.
Trybunału Sów. Tajemna organizacja stara się przejąć kontrolę nad Gotham, ale w niezbyt łagodny sposób.
Rycerze Gotham muszą stanąć na straży i pokonać ukrytą siłę, której nie podołał nawet sam Batman.
https://www.youtube.com/watch?v=PNgy9hMPB7Y
Co (niestety) było i co (niestety) jest
Fani DC oraz gier już dawno temu porzucili nadzieję w najnowszy tytuł Warner Bros. Montreal. Tytuł ten porównywany był do kompletnej porażki od Marvela, czyli
Marvel's Avengers. Sam jednak starałem się być dobrej myśli, gdyż dokładnie takie same słowa były wymierzone w zeszłorocznych
Strażników Galaktyki. Gra ta okazała się być ogromnym hitem, a według mnie jest to jedna z najlepszych gier 2021 roku, a główny wątek zdecydowanie może konkurować z filmowymi historiami kosmicznego zespołu. Więc tak,
Gotham Knights nie straciło mojego wsparcia... aż do ukończenia samej gry.
Rycerze Gotham, Warner Bros.
Koniec z zatruwaniem gier
Męczące, niepotrzebne, wymuszone, nielogiczne i godne miejsca na największym śmietnisku świata - tak opisałbym trend RPG-owania gier w ostatnich latach, tylko aby przypodobać się danej grupie graczy.
Assassin's Creed - zrujnowana seria;
Marvel's Avengers - istna tragedia;
Cyberpunk 2077 - nawet nie będę tego rozwijał; a teraz
Rycerze Gotham... Styl RPG-ów strasznie, ale to STRASZNIE nie pasuje do komiksowego świata i do tych postaci. Dlaczego twórcy wcisnęli jakieś bezpomysłowe materiały i randomowo rozmieszczone skrzynki i po co są te poziomy postaci? Ja wam powiem, czemu tak jest.
Twórcy chcieli po prostu odejść od wspaniałej formułki serii
Arkham i wcisnąć nam coś "oryginalnego". Jest to zrobione tak cholernie niedokładnie. Klimat mrocznego Gotham i wątków kompletnie znika, kiedy na ekranie pokazuje mi się błysk światła i informacja o 23. poziomie postaci. Nie obchodzi mnie to. Ja chcę się wczuć w tę konkretną historię; chcę poznać te postacie na nowo; chcę zobaczyć jak miasto radzi sobie z nadchodzącą falą złoczyńców, oraz brakiem ich największego bohatera. Mam gdzieś, że teraz mój kij ma +10 do mocy ognia... po co w ogóle są te elementy?! Od kiedy Nightwing ma zapalające pałki, a Red Hood, o tak nagle, pomyślał sobie "no w sumie to kończę z tym zabijaniem". Wszystko to po prostu nie ma sensu, i tak, wiem, że mówimy o grupce superbohaterach, z czego jeden został ożywiony. Gra ta potrzebuje lekkiego uziemienia, gdyż twórcy polecieli hen wysoko ze swoimi ambicjami.
Rycerze Gotham, Warner Bros.
Mocny fundament, do którego kiedyś trzeba powrócić
Elementy PRG-owe zrujnowały grę z niesamowitą podstawą. Gotham w końcu tętni życiem i wygląda zjawiskowo; poruszanie się i walka postaciami jest wystarczająco zadowalająca i czasami nawet wymaga jakiegoś skilla; a fabuła potrafi wciągnąć, mimo zbyt szybkiego końca i otwartego zakończenia, które nie powinno mieć miejsca. Odpalając
Gotham Knights, modliłem się o to, żeby w grze była opcja wyłączenia leveli wrogów, ich paska zdrowia, oraz pojawiających się nad nimi ilościami obrażenia. Moje prośby zostały wysłuchane i - tak szybko jak mogłem - pozbyłem się tego okropieństwa z ekranu. Głównie dzięki temu, przetrwałem to doświadczenie. Pozostańmy jednak przy tym gameplay'u, gdyż jest on całkiem ciekawy... zazwyczaj.
Jak wspomniałem:
4 postacie, 1 miasto i masa (nawet) zróżnicowanych wrogów. Każdy z głównych bohaterów ma swoje indywidualne umiejętności, oraz drzewka umiejętności - dokładnie tak samo jak w
Marvel's Avengers, ale lepiej. Zdolności do odblokowania to nie tylko "0.5% większa szansa na wydropienie materiału do tworzenia kostiumów", ale też nowe ruchy, które trochę ułatwiają walki, a rozgrywka staje się bardziej zróżnicowana.
Gotham Knights, Warner Bros.
Do tego dochodzi tzw. "
Rycerskość", czyli drzewko odblokowujące się dopiero po wykonaniu danych wyzwań. Co mnie zadziwiło na samym początku gry, wszyscy moi bohaterowie nie mieli swoich metod poruszania się. Mowa o m.in.
podwójnym skoku Red Hooda, czy też
lotni Nightwinga. Zostałem więc skazany na toporną linkę z hakiem, oraz
niesamowicie powolny Batmotocykl, który chyba mógłbym prześcignąć rowerem. Poruszanie się po Gotham w początkowej fazie gry to istny koszmar. Dopiero po odblokowaniu tej rycerskości mogłem się poruszać jak prawdziwy obrońca Gotham, a dotarcie do misji nie zajmowało mi 10 minut.
Co jednak z tą walką? Czy jest ona przyjemna? Czy można ją w ogóle porównać do systemu z serii Arkham? Coś tam wyszło na plus. Zazwyczaj dobrze bawiłem się przy załatwianiu zbirów (po cichu i z efektownym wejściem), ale były momenty, gdzie mówiłem sobie: "Nie no to już jest jakaś przesada". W tej grze istnieją tzw. tanki, oraz wrogowie, którzy unikają każdy cios. Ciężko jest słownie określić, ile obelg i przekleństw poleciało w stronę ekranu, po tym jak tłukłem przeciwnika przez 5 minut i nagle jednym niespodziewanym ciosem zginąłem, a misja poboczna po prostu zniknęła. Niektórzy wrogowie to po prostu tzw. gąbki na pociski, tylko że zamiast pocisków mamy ciosy... no oprócz Red Hooda.
Jeżeli jednak mowa o samej walce to jest ona na całkiem duży plus. Jak już się odblokuje kilka zdolności, to jest ona płynna, impakt ciosów jest "odczuwalny", a co najważniejsze można do niej podejść na wiele ciekawych sposobów. No i wymaga jakichś tam umiejętności, refleksu i pomyślunku.
Rycerze Gotham, Warner Bros.
Scenariusz do kosza
Kilka dobrych słów o
Rycerzach Gotham, ale na ten moment to wystarczy. Pora na fabułę. Jezus Maria... Twórcy wzięli ogromny potencjał Trybunału Sów z komiksów i praktycznie nic z nim nie zrobili. Główni przeciwnicy Rycerzy Gotham, to prawdopodobnie jedni z najgorszych antagonistów z gamingowego świata. Nie czułem ani grama zagrożenia z ich strony; ani trochę nie bałem się, że zapanują nad Gotham; i strasznie ciężko było mi uwierzyć, że Batman - największych detektyw świata - nie był w stanie odnaleźć tej organizacji, a jego "dzieci" zrobiły to w przeciągu może 3-4 misji. To jest głupie... po prostu durne. Scenariusz jest płytki jak Wisła latem, a postać Bruce'a Wayne'a została zdegradowana do mięśniaka, który zna sztuki walki. Co ciekawe historia nie jest najgorszą częścią scenariusza. Przejdźmy do dialogów.
Na starcie powiem, że brałem udział w wykładach o pisaniu scenariuszy i już coś tam wiem na ten temat. Scenarzystom
Gotham Knights również przydałyby się takie lekcje, gdyż ich twórczość przy tym dziele to jakaś pomyłka. Być może było zbyt mało czasu, aby go doszlifować. Albo producenci z Warner Bros. naciskali na historię, której scenarzyści nie chcieli dotykać. Nie wiem, co się działo za kulisami, ale wiem, że
efekt tych działań powinien znaleźć się w koszu, a nie na półkach sklepowych.
Jedne z najbardziej cliché'owych dialogów, jakie słyszałem.
Postacie rozmawiają ze sobą w niesamowicie nierealny sposób. W pewien sposób
każdy czeka na swoją kolej. Brakuje zacięć, zamyśleń, czy też wtrącenia się w zdanie. Jakbym oglądał amatorską sztukę teatralną.
Zabrakło również jakichś emocji - szczerze powiedziawszy, nie zależało mi na żadnej z przedstawionych postaci, co jest dziwne, bo jestem ogromnym fanem świata DC. Scenariusz również niczym nie zaskakuje, a
końcówka urywa się w niezbyt satysfakcjonujący sposób. Twórcy zapewne liczą na sequel, a ja
mam nadzieję, że dostaniemy reboot.
Gotham Knights, Warner Bros. Montreal
Gotham Knights pogrzebali Batmana, a ja pogrzebałem Rycerzy Gotham
Zawiodłem się... zawiodłem się prawie tak samo jak przy premierze
Marvel's Avengers. Mimo tego nie mogę nazwać
Gotham Knights złą grą. Jak wspomniałem, istnieje tutaj bardzo mocny fundament na wspaniałą historię, wciągający gameplay, a wręcz perfekcyjne Gotham City znajduje się już w tym produkcie. Szczerze poweim, że bawiłem się całkiem dobrze, ale gdybym nie musiał pisać dla was tej recenzji, to zapewne nie skończyłbym tej gry przez najbliższy miesiąc. Warner Bros. Montreal potrzebowało chyba innego dowództwa. Takiego, które nie stara się trzymać trendów, ale chce stworzyć coś swojego, coś, co mogłoby pasjonować cały zespół.
Gry - moim zdaniem - to dzieła sztuki na poziomie malarstwa, filmów, seriali, czy też rzeźbiarstwa. Czym jednak jest taki wytwór bez pasji? Czym jest dzieło bez duszy i pomysłu. Wypierdkiem, który zadowoli na kilka godzin, a potem zostanie porzucony, odstawiony na półkę, aż w końcu wyparuje... i trafi na wyprzedaż za 50 zł. Z całego serca proszę twórców, abyście już nigdy na siłę nie wrzucali elementów RPG-owych do swoich gier. Wcale tego nie potrzebujemy. Spójrzcie na takie tytuły single-player jak
Marvel's Spider-Man,
Resident Evil Village,
Returnal. Rzućcie okiem nawet 9 lat do tytułu, kiedy to otrzymaliśmy
Batman: Arkahm Origins - to było niesamowite doświadczenie. Mam nadzieję, że w przyszłości dostaniemy reboot od twórców, którzy nauczyli się na swoich błędach i wtedy będę mógł wystawić ocenę dużo wyższą.
Ilustracja wprowadzenia: fot. Warner Bros.