Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Martha is Dead – recenzja gry. Jak bardzo boli ciężar straty?

Autor: Jakub Przywoźny
24 lutego 2022

Problemy psychiczne to coś, za co nie jest w stanie zabrać się każdy twórca. Jest to bardzo ciężki temat, który wymaga masy eksploracji, wyczucia i obeznania. Jeśli już podejmujesz to zagadnienie, musisz być w 100% pewny, co robisz, musisz mieć ułożoną jasną i przemyślaną wizję. Tego ciężkiego zadania podjęło się LKA (twórcy Town of Light) w ich najnowszej grze pt. Martha is Dead.

Uwaga: Martha is Dead to gra przeznaczona dla osób pełnoletnich. W tytule trafimy na sceny, które mogą być nieodpowiednie dla młodszych graczy!

Martha is Dead zabiera nas do 1944 roku. Miejsce akcji osadzone jest we Włoszech, gdzie trwają nieustanne walki między Niemcami a Aliantami. My jednak obserwujemy te wydarzenia z boku i musimy przeżyć swój własny dramat. W grze wcielamy się w Gulie, pasjonatkę fotografii i córkę niemieckiego generała. Wydarzenia gry kręcą się wokół morderstwa Marthy, siostry bliźniaczki naszej bohaterki. Po tych drastycznych wydarzeniach zaczynamy prowadzić śledztwo w tej sprawie i musimy balansować na granicy zdrowego rozsądku i szaleństwa, aby dojść do prawdy. Gra przedstawia akcje z pierwszej osoby i reprezentuję gatunek thrillerów psychologicznych. https://www.youtube.com/watch?v=QpX6RSNQodQ

Martha nie żyje?

Ciężko mi opowiedzieć o niuansach fabuły Martha is Dead bez punktowania niektórych zagrywek twórców, jakie wykorzystali do prowadzenia narracji. Nowa produkcja LKA to gra trudna, ale nie jest to odniesienie do rozgrywki. To fabuła porusza bardzo ciężki temat radzenia sobie ze stratą, bądź radzenia sobie z najmroczniejszymi zakamarkami swojego umysłu. Wszystko zależy ostatecznie od naszej własnej interpretacji i wniosków. Chciałbym móc napisać coś więcej, ale nie chcę nikomu psuć poznawania tej mrocznej historii. Narracja to zdecydowanie najmocniejszy punkt tej produkcji. Historia angażuje i nie raz skręca na niespodziewane tory, zapewniając nam masę, niekoniecznie przyjemnych wrażeń. Każdy dialog, każda scena odgrywa swoją ważną funkcję, która potęguje odczucie unoszenia się w powietrzu czegoś dziwnego. Niesamowity klimat historii zapewnia również jej kameralność oraz nawiązania do legendy o Białej Damie. Jak już mówiłem, temat którego podjęło się LKA, jest trudny i nie każdy twórca powinien się go podejmować. Twórcom Martha is Dead jednak udało się to dobrze ugrać i solidnie podjąć się tego zagadnienia.
Martha Is Dead - recenzja gry. Jak bardzo boli ciężar straty?
Fot. LKA
Aby być jednak uczciwym, muszę powiedzieć o problemach z jakimi boryka się ta opowieść. Jestem pewny, że wielu osobom ten sposób prowadzenia historii po prostu nie przypadnie do gustu. W grze nie ma zbyt wiele akcji, a fabułę poznajemy głównie słuchając przemyśleń bohaterki, które są prezentowane w formie pisania pamiętnika na ekranie. Łatwo się od tej gry odbić, ale twórcy od samego początku starają się zaangażować nas w historię i wprowadzić szybko niektóre wątki – co czasem im szkodzi – aby wciągnąć gracza w naprawdę świetną opowieść.

Zobacz również: Kangurek Kao – wrażenia z dema gry. Kao! Tutaj! Pomocy!

Zdjęcia, które uwiężą twoją dusze

Martha Is Dead to tytuł, w którym nie uświadczymy zbyt wiele gameplayu. Tak naprawdę cała rozgrywka kończy się na eksploracji i robieniu zdjęć. Ma to jednak swój urok. Widać, że twórcy przygotowując mechanikę robienia zdjęć i ich wywoływania, poczynili porządne przygotowania. Nie ma się tu nad czym rozwodzić, jest to prosty "symulator chodzenia", w którym okazjonalnie cykniemy fotkę. Mamy tu kilka wątków pobocznych, gdzie musimy na przykład nadać wiadomość kodem morsa, ale to i tak niezbyt wielkie urozmaicenie. Jest to jednak akceptowalne, bo nie to w tej produkcji miało grać pierwsze skrzypce.
Martha Is Dead - recenzja gry. Jak bardzo boli ciężar straty?
Fot. LKA

Zobacz również: Sifu – recenzja gry. King Bruce Lee karate mistrz

Klimat drugowojennych Włoch

Klimat Martha Is Dead jest dosyć oryginalny. Jest budowany bardzo mądrze i w świetny sposób wykorzystuje umiejscowienie akcji w czasach drugiej wojny światowej. Co i raz widzimy przelatujące samoloty nad naszymi głowami. W lesie znajdującym się nieopodal domu możemy znaleźć ślady przebywających tam żołnierzy. Najlepiej jednak budującą atmosferę rzeczą jest radio, które raz na jakiś czas nadaje wiadomości z frontu, a także bieżące problemy regionu. To jest jedna strona medalu, na jaką składa się klimat tego tytułu. Drugą jest przytłaczająca fabuła, bardzo dobry soundtrack, dorosłe podejście do przemocy, które sprawia, że czujemy się nieswojo i odczuwamy niepokojący nastrój.

Techniczny potworek

Teraz czas się wypowiedzieć na temat największego problemu tego tworu, a chodzi tu o warstwę techniczną. Już pod koniec gry nawet nie byłem zdziwiony, gdy po raz kolejny na moim ekranie wyświetlał się błąd, który wyłączał tytuł. Raz, gdzieś w połowie gry, musiałem cofnąć się o 30 minut, bo zacięcie w trakcie scenki przerywnikowej spowodowało złe wczytanie następnego rozdziału. A w samej końcówce musiałem wracać się o dwie godziny, bo wczytanie jakiegokolwiek zapisu było niemożliwe. Sfrustrowało mnie to na tyle, że omal nie porzuciłem gry, której przejście zajmuje zaledwie sześć godzin!
Martha Is Dead - recenzja gry. Jak bardzo boli ciężar straty?
Fot. LKA

Czy warto sięgnąć po Martha is Dead?

Osobiście uważam, że tak! Jest to naprawdę bardzo dobry tytuł, który niesie ze sobą jakąś wartość i chcę być czymś więcej niż zwykłą grą. Zachęcam do sprawdzenia tego tytułu i wyrobienia sobie na jego temat własnej opinii. Jednak z ciężkim sercem muszę napisać, że nie polecam każdemu tego tytułu. Przed zakupem warto zastanowić się, czego oczekuje się od gier i czy ten tytuł ma jakiekolwiek szanse trafić w wasze gusta. Nie jest to zwykła gra, do której zasiada się i dobrze się w niej bawi. Dlatego właśnie zachęcam, ale wcześniej polecam to przemyśleć.

Zobacz również: Horizon Forbidden West – recenzja gry. Aloy, mamy zachód do podbicia


Ilustracja wprowadzenia: LKA

Od wielu lat zapalony gracz, fan anime, pasjonat kina i literatury.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.