Dawno nie dostałem żadnej nowej gry. Odpocząłem trochę i miałem dzięki temu trochę czasu na grę, która początkowo wydawała mi się być zapchajdziurą na ten czas. Mówi się, że na bezrybiu i rak ryba. A jak to jest z krabem? A dokładnie takim tłustym? Nie odpowiem na to pytanie. Opowiem za to o swoich przeżyciach z najnowszą grą, która mogłoby się wydawać, że skierowana jest do dzieci. Z jednej strony tak, ale z drugiej nie. Mowa tu o bohaterze wielu, czyli żółtej gąbce. Czy SpongeBob Kanciastoporty: The Cosmic Shake jest skokiem na kasę dzieciaków (czytaj rodziców)? A może bawi i wciąga na długie godziny? Czytaj dalej, aby się dowiedzieć!
SpongeBoba Kanciastoportego raczej wszyscy znają. Ci jednak, którzy ostatnich parę lat żyli pod kamieniem na dnie oceanu, jak pewna znana z bajki rozgwiazda, muszą wiedzieć, że głównym jej bohaterem jest ożywiona gąbka imieniem SpongeBob. Ma on dom w ananasie, pracę jako kucharz w restauracji nazwanej “Pod Tłustym Krabem”, a do tego przyjaciela będącego wspomnianą już rozgwiazdą imieniem Patryk, a taskże zrzędliwego sąsiada o imieniu Skalmar. Mieszkają oni w podwodnym miasteczku o nazwie Bikini Dolne. Pan Krab będący szefem SpongeBoba kocha pieniądze, ma rozpieszczoną córkę i stara się, aby jego restauracja była najlepszym źródłem pokarmów dla mieszkańców miasteczka. Życie uprzykrza mu jednak szef konkurencyjnej restauracji “Kubeł Pomyj” o imieniu Plankton. Cała bajka ma raczej ton humorystyczny, ale od czasu do czasu potrafi czegoś nauczyć. No, to jak już wszyscy wiemy co i jak, możemy przejść do tytułu, który ma znacznie większą kampanię marketingową, niż mógłbym się spodziewać. Masa zwiastunów prezentujących historię, poziomy, edycja kolekcjonerska zawierająca figurkę i balona - Patryka, czy nawet opisy gier przez dzieciaki, które szczerze mówiąc są dużo bardziej trafne, niż mogłoby się wydawać. Ja przeszedłem całą grę i mogę opowiedzieć jednak o niej trochę więcej. Zaczynajmy!
https://www.youtube.com/watch?v=FAHPCnwNxUY&ab_channel=THQNordic
Gra SpongeBob Kanciastoporty: The Cosmic Shake zaczyna się od wyprawy dwóch przyjaciół na wycieczkę do Świata Rękawic. Wchodzą tam w posiadanie magicznych baniek. Wydmuchując je, mogą sprawić, że życzenie danej osoby się spełni. SpongeBob nie czeka zatem długo i zużywa całe opakowanie dla wszystkich mieszkańców Bikini Dolnego. Okazuje się jednak, że przez to powstało całkiem sporo zamieszania we wszechświecie. Otwierają się portale, które wciągają mieszkańców miasteczka i wyrzucają z siebie galaretkowe potwory. Patryk natomiast zostaje zamieniony w balona i towarzyszy nam w całej tej przygodzie. Zacznę trochę od końca, bo chcę zaznaczyć, że gra może zająć około ośmiu godzin, jednak tym, którzy lubią maksować poziomy, jak ja, może zająć to nawet do piętnastu godzin. Gra jest platformówką. I to taką, która wieloma rozwiązaniami wraca do korzeni. Wcielając się w SpongeBoba, przenosimy się do różnych, niesamowitych krain. W sumie z głównym hubem, czyli Bikini Dolnym jest ich aż osiem. Każdy świat, to inna przygoda, dzięki której ostatecznie będziemy mogli przywrócić porządek w mieście i uratować swoich przyjaciół. Po drodze musimy jednak zbierać galaretkę, aby syrena Kassandra stworzyła dla nas nowy strój, dzięki któremu możemy trafić do tego innego świata. Przykładowo do świata wyglądającego, jak Dziki Zachód dostajemy strój kowboja. W świecie prehistorycznym dostaniemy natomiast jedynie szmatkę zakrywającą pas. Już taka różnorodność sprawiła, że miałem ochotę grać w ten tytuł bez przerwy i zebrać wszystko, co tylko się da. To jednak tylko początek napracowanka, które twórcy włożyli w grę. Mimo że gra wychodzi tylko na starą generację konsol oraz na komputery, wygląda naprawdę ładnie. Ja co prawda testowałem grę na PlayStation 5, ale przez większość gry byłem zachwycony. Poziom detali, szczegółów, ilości animacji i designu postaci, strojów oraz przede wszystkim poziomów może zachwycić.
Każdy poziom jest przemyślany i wykonany z wielką dokładnością. Możemy w kilka miejsc dostać się różnymi drogami: po platformach, na skróty, bądź dookoła, po bezpieczniejszym terenie. W światach poukrywane są również znajdźki, takie jak monety, złote szpatułki czy złote gatki. Po co je zbierać? Monety zbieramy po to, aby zebrać kolekcję. Tylko po to. Nie mam zielonego pojęcia, po co są złote szpatułki, ale wiem, że jak zbierze się wszystkie, to wpada osiągnięcie. Złote gatki zbieramy jednak, aby zwiększyć nasz maksymalny poziom zdrowia. Zamiast serduszek, mamy bowiem kanciaste majtki. Jeśli stracimy trochę zdrowia, Patryk raz na jakiś czas wyrzuci dla nas gatki, abyśmy byli bezpieczniejsi. Zbieramy również galaretkę, ale tylko po to, aby odblokować nowe stroje. W edycji specjalnej dostępne są również specjalne stroje. Ja je dostałem w mojej wersji recenzenckiej i nie ukrywam, że są naprawdę fajne. Można się jednak bez nich obejść.
https://www.youtube.com/watch?v=6i8SvEiibP4&ab_channel=PlayStation
Jak już wspomniałem, SpongeBob Kanciastoporty: The Cosmic Shake jest platformówką. Oznacza to zatem, że z czasem uczymy się nowych zdolności, dzięki którym możemy się dostać do wcześniej zablokowanych lokacji, czy walczyć z przeciwnikami jeszcze bardziej efektywnie. Początkowe umiejętności, jakie posiadamy, to skok, podwójny skok, szybowanie, uderzanie, spadanie na tyłek i puszczanie baniek. Z czasem jednak odblokowujemy takie umiejętności, jak jazda konno, kopnięcie karate, bujanie się na linie z hakiem, spadanie na twarz czy używanie odmuszlacza. Walczymy z wieloma różnymi przeciwnikami, w wielu różnych światach. Poza tymi, które już wymieniłem, czyli Bikini Dolnym, świecie kowbojskim oraz prehistorycznym czekają na nas jeszcze plan filmowy, piracka zatoka, świat halloweenowy, średniowiecze i karnawał w świecie rękawiczek. Z przeciwników rozróżniamy natomiast zwykłe galaretostwory, galaretostwory z karabinami, galaretomatki, mięśniaków z wanną, grubasów na monocyklach, ogromne robale i ryby, które nas szukają i zamieniają w lód. Ponadto każdy z poziomów ma unikalnego bossa, a czasem i dwóch. Różnorodność jest zatem na najwyższym poziomie i ciężko się przy tej grze znudzić.
Kolejną rzeczą, którą koniecznie muszę pochwalić, jest udźwiękowienie tytułu. Nie mówię tylko o muzyce czy efektach dźwiękowych, choć i te potrafią zaskoczyć. Już sam podkład muzyczny właśnie pasuje idealnie do świata przedstawionego i dzięki niemu nawet na chwilę nie zapominamy o tym, w jaką grę aktualnie gramy. Dźwięki walki, skoków, czy nawet chodzenia brzmią bardzo dobrze. Kiedy SpongeBob biega, jego buty wydają odgłos skrzypienia tak, jak w bajce. Ponadto, gra posiada pełny polski dubbing. Na stronie internetowej tego tytułu znalazłem nawet informację, że nie tylko polska posiada pełną wersję językową. Usłyszymy także wersję angielską, francuską, niemiecką, hiszpańską, brazylijską, japońską, portugalską, hinduską czy indonezyjską. Wersja z napisami ukaże się po włosku, koreańsku, rosyjsku i w wersji uproszczonej oraz tradycyjnej języka chińskiego. Twórcy stawiają zatem ogromny nacisk na trafienie do jak najszerszej grupy odbiorczej, tym samym starając się, aby doświadczenia płynące z tytułu były jak najbardziej zbliżone do tego, co możemy poczuć oglądając bajkę.
Ja grając w SpongeBob Kanciastoporty: The Cosmic Shake byłem zachwycony. Bawiłem się niezwykle dobrze. Ciekawe poziomy, przeciwnicy, stroje i masa znajdziek do zebrania wciągnęły mnie na długie godziny. Ukończyłem ten tytuł w 100% i chętnie niedługo to powtórzę. W dobie gier, które muszą trwać przynajmniej 80 godzin, czuję, że taka perełka może się mocno przebić. Bawiłem się tak dobrze, jak przy Kangurku Kao: Runda 2, a lepiej od nowego Kangurka Kao. Pełny dubbing, z tymi samymi aktorami co przy bajce, pozwala cieszyć się grą również najmłodszym, a możliwość wyzwania i poprawiania swojego czasu w poziomach przyciągnie dorosłych, a w tym mam nadzieję, że speedrunnerów. Ciekaw jestem, gdzie można zaoszczędzić trochę czasu, aby przejść dany etap jeszcze raz. Mimo że gra swoje kosztuje, to zdecydowanie warta jest swojej ceny. Potrafi dostarczyć masy zabawy, uśmiechu i wielu godzin spędzonych z rodziną, mimo że jest to gra jednoosobowa.
Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe
Przede wszystkim gracz i miłośnik kina. Zakochany w MARVELu, a najbardziej w Spider-Manie. Prowadzi swój kanał YouTube, streamuje na Twitchu, montuje filmy i zbiera figurki. Takie duże dziecko.