Przeszło 4 lata musieli czekać fani serii Trine na kolejną część przygód Amadeusa, Zoyi i Pontiusa. Trine 4: The Nightmare Prince to nie tylko wyczekiwany powrót logicznej platformówki, ale też powrót do korzeni marki. Po bardzo średnim i eksperymentalnym Trine 3: The Artifacts of Power otrzymaliśmy godnego następcę dwóch pierwszych części serii.
Studio Frozenbyte potrafiło wyciągnąć wnioski ze swoich błędów i uważnie przysłuchali się głosom fanów.
Trine 4 całkowicie zrywa z nieudanymi pomysłami z trzeciej części, a czerpie pełnymi garściami z części pierwszej i drugiej. Co najważniejsze twórcy powrócili do starego dobrego dwuwymiaru. Dzięki temu wszystkie problemy z perspektywą i mechaniką gry, które doskwierały jej w trójwymiarze możemy puścić w niepamięć. Zamiast kombinować z przestrzenią gry postawiono na ulepszenie i wprowadzenie zupełnie nowych umiejętności dla trójki naszych bohaterów. Zmianie uległa też warstwa narracyjna. W przeciwieństwie do poprzednich części, znalazło się tutaj dużo więcej miejsca na opowiedzenie historii wprost z baśniowego świata gry. Amadeus, Zoya i Pontius otrzymują zadanie odnalezienia młodego księcia o imieniu Selius. Bohaterowie dość szybko trafiają na jego trop, a spotkanie z nim ujawnia problem z jakim mierzy się monarcha. Seliusa dręczą koszmary, jednak nie są to zwykłe niegroźne sny. Koszmary księcia materializują się w prawdziwym świecie, pokrywając piękne krainy mrokiem i grozą. Naszym zadaniem jest nie tylko odnalezienie niepokornego młodzieńca ale i zdjęcie klątwy która nad nim ciąży.
Screen z gry Trine 4: The Nightmare Prince
Gra podzielona jest na V aktów na które w sumie składa się 18 etapów. Naszym zadaniem jest pokonywanie kolejnych przeszkód i rozwiązywanie zagadek stojących na naszej drodze. A dokonamy tego dzięki wyjątkowym umiejętnościom nieustraszonych bohaterów: potężnego maga Amadeusa, zwinnej złodziejki Zoyi oraz nieco otyłego rycerza Pontiusa. Amadeus wyczaruje dla nas magiczne elementy takie jak skrzynie, kule czy pomosty, a przy tym korzystać będzie ze zdolności przenoszenia przedmiotów. Dzierżąca w swoich rękach łuk Zoya może pochwalić się niespotykanymi właściwościami swojego oręża. Za jego pomocą jesteśmy w stanie zawisnąć na linie niczym Tarzan na lianie, a także pokonywać kolejnych wrogów z precyzją Legolasa. Oprócz tego łuk Zoyi może wystrzeliwać strzały żywiołów - lodu bądź ognia - które znajdą szerokie zastosowanie w świecie gry. Na koniec nasz masywny rycerz. Oprócz miecza, który nie służy do niczego innego jak szlachtowania przeciwników, posiada on magiczną tarczę. Nie dość, że odbijemy nią wrogie strzały to użyjemy jej też podczas rozwiązywania zagadek - chociażby odbijając nią snop światła czy strumień wody.
Screen z gry Trine 4: The Nightmare Prince
Oczywiście umiejętności bohaterów będziemy stale rozwijać. Wraz z każdym z rozdziałów poznamy nowe mechaniki gry i zdobędziemy nowe zdolności, które znacząco urozmaicą rozgrywkę. Nowo nabyte sztuczki będziemy mogli użyć w już ukończonych poziomach, aby oczyścić je z wszystkich ukrytych fiolek doświadczenia. Przejście poszczególnych etapów nie należy do najtrudniejszych. Zagadki trzymają równy, niezbyt wysoki poziom skomplikowania. Dlatego przełączając się pomiędzy bohaterami i korzystając z ich zdolności raczej prędzej niż później powinno udać się wam pokonać kolejne przeszkody. Nieco bardziej pogłówkować trzeba w momencie kiedy chcemy ukończyć dany etap na 100%. W grze znajdziemy masę ukrytych lokacji, w których będziemy musieli rozwikłać kolejne zagadki. Ich rozwiązanie przyniesie nam dodatkowe doświadczenie, a nie raz natrafimy też na wyjątkowe skarby.
Trine to jednak nie tylko skakanie po platformach i łamigłówki. Podczas gry od czasu do czasu będziemy musieli zmierzyć się w walce z koszmarami księcia Seliusa. Tutaj najlepiej sprawdzi się Pontius i Zoya - Amadeus jest niestety niemalże bezbronny. Walka nie należy do najbardziej widowiskowych i opiera się głównie na wciskaniu przycisku odpowiedzialnego za wymachiwanie mieczem Pontiusa. Sprawa wygląda z goła inaczej w przypadku walk z bossami, których spotkamy na końcu każdego z aktów. Tutaj potrzebny będzie konkretny plan i znalezienie słabego punktu przeciwnika.
[caption id="attachment_95725" align="aligncenter" width="1920"]
Screen z gry
Trine 4: The Nightmare Prince[/caption]
Wizualnie gra prezentuje się niesamowicie. Świat gry zachwyca swoim baśniowym klimatem. Otaczają nas tutaj piękne, przerośnięte kwiaty, gdzieś w tle dostrzeżemy przemykające dzikie sarny, a na majestatycznym, gwiezdnym niebie zauważymy szybujące ptaki. Podczas gry ma się wrażenie, że świat ten rzeczywiście żyje i sprawia, że chce się poznać każdy najmniejszy jego zakątek. Żaden zamieszczony tutaj screen nie jest w stanie oddać tego uroku. W to trzeba zagrać i doświadczyć piękna kołyszącej się na wietrze świeżej trawy, czy promieni słońca wkradającym przez szczelinę w dachu. Wszystko to składa się na urzekającą wizję fantastycznego, pełnego jaskrawych barw i detali świata, wyciągniętego wprost z dawnych baśni.
[gallery ids="95722,95720,95719"]
Trine 4: The Nightmare Prince to zdecydowanie najlepsza część całej serii - zarówno pod kątem rozgrywki jak i oprawy graficznej. Zagadki trzymają równy, solidny poziom i przez całą grę ich rozwiązywanie sprawia taką samą przyjemność. Kolejne etapy to kompletne zmiany w ich stylistyce, dlatego na tym polu również nie powieje nudą. Przemodelowane sterowanie trzeba zaliczyć na wielki plus, ponieważ dotychczas często sprawiało ono sporo problemów. Teraz wszystko przebiega bardzo intuicyjnie i wraz z kolejnymi etapami gry naprawdę łatwo przyswoić sobie szeroką gamę umiejętności wszystkich bohaterów. Ukończenie gry zajmie wam dobre kilka godzin, a w przypadku kiedy zdecydujecie się na ukończenie wszystkich etapów na 100% czas ten zdecydowanie się wydłuży.
Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe
Entuzjasta kina klasycznego, fan filmów SCI-FI ubiegłego wieku oraz nałogowy konsolowiec.