Shawn Tacker ma piękną żonę i dobrego syna. Żyje w domku na przedmieściach Nowego Orleanu i choć lata 50. dla Afroamerykanów nie były łatwe, to podoba mu się ten żywot. I za nic z niego nie zrezygnuje. Może właśnie dlatego jest w stanie więzić w piwnicy człowieka imieniem Ferris, rywala, z którym jest ściśle związany. Gdy któryś z nich dokona mordu bądź umrze, obaj natychmiast przerzucani są do innej epoki. Pewnego dnia Ferrisowi udaje się wydostać. Resztę sami sobie dopowiedzcie.
Błędne koło zaczyna się od nieustępliwej walki między dwoma bohaterami. Później przeradza się we wspólną walkę o losy ludzkości, ale oba te aspekty są adekwatne do tytułu komiksu. Działania wspólne czy przeciw sobie kierują ich do tego samego punktu, a konsekwencje czynów są nieprzewidywalne. Ich machinacje sprzyjają popularnej teorii efektu motyla i na dodatek oni sami wciąż kurczowo trzymają się swoich dawnych ludzkich żywotów.
Mattson Tomlin w ciekawy sposób podchodzi nie tylko do podróży w czasie, ale i do samych ich uczestników. Popkultura przyzwyczaiła nas, że to zdeterminowane jednostki, których przed realizacją celów nie powstrzyma żaden kodeks moralny. Tymczasem wystarczy kanapa, żoneczka i święty spokój, by wykruszyć się z rywalizacji o lepszą przyszłość. Błędne koło to nie opowieść o szorstkiej przyjaźni i bohaterach bez skaz. Ferris i Shawn wprawdzie znają się na wojaczce, ale ten pierwszy to fanatyk wierzący w ocalenie ludzkości, nawet jeśli trzeba będzie nakreślić jej zupełnie nową historię. Shawn z kolei tęskni za rodzinką i stabilizacją, nawet jeśli wszystko miałoby dla tego spłonąć. Autor odnajduje czas by nakreślić ich sylwetki, a nie jest to łatwe przy tempie akcji i epickości rysunków.
Lee Bermejo to pierwsza liga komiksowych rysowników. Posiada już na swoim koncie dzieła wybitne, ale Błędne koło zdecydowanie się wyróżnia. Bez jego prac nawet tak pomysłowa historia wylądowałaby w gatunkowej szufladzie. Artysta korzysta tu nie tylko z wielu technik rysunku, ale przede wszystkim jest niebywale pomysłowy w budowaniu wizualnej narracji i tworzeniu akcji tak, by czytelnik porwany został w wir czasu razem z bohaterami. A dzieje się naprawdę wiele.
Przeskoki są błyskawiczne i niespodziewane, w pewnym momencie wręcz nachodzą na siebie. Nowy Orlean lat 50. zmienia się w dystopijną przyszłość, a ta w pole bitwy wojny secesyjnej. Nie brakuje historycznych postaci i nie mogło obyć się bez czegoś, co zrobiłby niemal każdy z wehikułem czasu - śmierci Hitlera. Ale to ledwie wierzchołek znacznie większej góry. Każdy krok może prowadzić na szczyt i do ocalenia ludzkości, albo spowodować lawinę i upadek. Akcja pędzi, ale Bermejo nie pozwala na błyskawiczne czytanie.
Na Błędne koło natrafiłem jeszcze w czasie, gdy za oceanem wydano dopiero pierwszy zeszyt. I od początku oczekiwałem premiery u nas. Gdy Nagle Comics zapowiedziało ten tytuł, miałem ochotę przenieść się w czasie wzorem bohaterów tego komiksu. To historia akcji, łącząca sensację z fantastyką, ale w antybohaterski sposób. Główni bohaterowie nie rozczulają się nad ewentualnymi konsekwencjami, wiedząc jaki jest ich nadrzędny cel. Nie ma w nich co szukać filmowego bohaterstwa, bo obaj mają sporo za uszami. I wreszcie - to wszystko nie byłoby tak ekscytujące bez oprawy graficznej Lee Bermejo. Całość ma potencjał na dalszy ciąg, ale Tomlin domknął wątki tak, byśmy nie odczuwali niedosytu. Fenomenalna pozycja od BOOM! Studios, nie tylko dla fanów podróży w czasie.
Tytuł oryginalny: Vicious Circle
Scenariusz: Mattson Tomlin
Rysunki: Lee Bermejo
Tłumaczenie: Jacek Żuławnik
Wydawca: Nagle Comics 2025
Liczba stron: 156
Ocena: 85/100
Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.