Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

cc

BRZRKR - recenzja komiksu

Autor: Tomasz Drozdowski
30 stycznia 2025
BRZRKR - recenzja komiksu

Wśród całej hollywoodzkiej bandy Keanu Reeves wydaje się być niezwykle rozumnym człowiekiem. Tym jednym gościem, który podczas suto zakrapianej imprezy zachowuje rozsądek i siedzi w kuchni, wdając się jedynie w konkretne dysputy. Mając na koncie takie role jak Neo i John Wick, zdołał przełamać barierę branży filmowej, wcielając się w Johnny'ego Silverhanda w Cyberpunk 2077. A jakiś czas temu poszedł o krok dalej, tworząc z Mattem Kindtem i Ronem Garneyem autorski komiks. Pełen akcji godnej kinowych produkcji z jego udziałem, ale oferujący coś więcej niż krwawą rozrywkę. BRZRKR to komiks, którego oczekiwałem i co ważniejsze- nie zawiodłem się.

Strona komiksu BRZRKR

B to półbóg, który od tysiącleci para się wojaczką. Co nie do końca mu się podoba, bo choć bitny jest i zręczny w tym co robi, to chcąc nie chcąc utknął na pewnym etapie swej nieśmiertelnej kariery. Obecnie działa na zlecenie, a jakże, rządu USA. Choć posiada cechy mogące go określić jako superczłowieka, jest jedynie zmęczonym swą egzystencją osobnikiem w wieku 80 tysięcy lat, który na dodatek nie wie, skąd się wziął. Unute, bo tak ma na imię, stara się tego dociec, ale nawet będąc niepokonanym tytanem, należy uważać, z kim zawiera się sojusze i komu powierza tajemnice…

Unute to postać, którą dręczą podobne dylematy co innych bohaterów kultury masowej. Dla mnie łączy on jednak cechy dwóch postaci komiksowych - Vandala Savage'a i Wolverine'a. Z tym pierwszym łączy go historyczna nieśmiertelność. Dlaczego historyczna? Ano dlatego, że B miał udział w znaczących dla cywilizacji człowieka wydarzeniach, choć nie bawił się w zakulisowe gierki z taką lubością jak Savage. Nieco więcej łączy go z Loganem. Ich żywoty to w sporej mierze krąg przemocy i bezcelowego cierpienia. No i rzecz jasna obaj panowie czasem tracą nad sobą panowanie, siejąc wokół krwawy chaos. To jednak dość luźne analogie, bowiem postać Kindta i Reevesa to ktoś godny filmowych wcieleń tego drugiego. Jego geneza budowana jest powoli, a on sam daleki jest od jednowymiarowości, choć im dalej w komiks, tym lepiej.

Strona komiksu BRZRKR

W całej tej jatce i półboskiej rzezi jest pewna refleksja na temat cywilizacji człowieka. Jej kruchości i bezcelowości. Oraz rzecz jasna, zwierzęcej brutalności. Unute widział i brał udział w wielu kluczowych dla człowieka momentach. I pomimo dosłownie i w przenośni „niebiańskich”, korzeni, jego odczucia są ludzkie. Egzystencjalne wyczerpanie jest dla bohatera groźniejsze niż fizyczne urazy. Pomimo spychania wspomnień na drugi plan, Unute jest chodzącym syndromem stresu pourazowego, który znajduje ujście w walce na boską skalę. Kindt i Reeves są tu dość nienachalni, ale łatwo zauważyć, że B to nie żądny krwi wieczny wojak, a osoba, która najchętniej udałaby się na wieczny spoczynek.

Strona komiksu BRZRKR

Ron Garney to autor znany z choćby z pracy dla Marvela, więc temat nieśmiertelnych półbogów nie jest mu obcy. W BRZRKR pozwala sobie na znacznie więcej niż w ocenzurowanych historiach z herosami. Działania B przez millenia były usłane trupami. Wybebeszonymi, rozczłonkowanymi i pozbawionymi życia na różne widowiskowe sposoby. Ale to nie cała treść komiksu. Garney uchwycił ludzki aspekt półboga, pozwalając sobie na sprytny ruch. Unute to kropla w kroplę Keanu Reeves. Co jest nawet intrygujące, biorąc pod uwagę fanowskie teorie dopatrujące się oblicza aktora w obrazach z minionych stuleci... Bądźmy jednak realistami. Reeves zwyczajnie stanowił świetny model pod postać ze swojego komiksu. Moc jego rozpoznawalności stanowiła napęd dla BRZRKR, ale na szczęście nie stała się jedynym jego atutem.

BRZRKR dał mi wszystko, czego po nim oczekiwałem. Połączenie brutalnej jatki, mitologicznej chwały i klimatu spod znaku tajnych operacji rządowych. Kindt i Reaves stworzyli dzieło, na którego okładce znane nazwisko jest jedynie bonusem do świetnej historii. Garney nadał temu wszystkiemu odpowiedniej dynamiki, gdzie pewne naleciałości superhero są wyczuwalne, ale pokryte grubą warstwą bezkompromisowej rzezi. Przy czym nie tępej jatki, a ukazującej tę mniej chwalebną stronę konfliktów zbrojnych. Wydawca nieco przeciągnął publikację komiksu, ale warto było czekać. Finał komiksu to mistrzostwo, a zarazem otwarte drzwi do kontynuacji. Warto też wspomnieć, że istnieją też poboczne opowieści, skupione na przeszłości B. I liczę, że Mucha podaruje je polskiemu czytelnikowi.


Tytuł oryginalny: BRZRKR Deluxe Edition
Scenariusz: Matt Kindt, Keanu Reaves
Rysunki: Ron Garney
Tłumaczenie: Marek Starosta
Wydawca: Mucha Comics 2024 
Liczba stron: 424
Ocena: 85/100  

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.