Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Diuna: Ród Harkonnenów tom 1 - recenzja komiksu

Autor: Tomasz Drozdowski
18 czerwca 2024
Diuna: Ród Harkonnenów tom 1 - recenzja komiksu

Z twórczością Briana Herberta i Kevina J. Andersona i oryginalną Diuną jest jak z historiami ze świata Star Wars i pierwotną trylogią Lucasa. Nie jest to bezczeszczenie pierwowzoru, dodaje mu wręcz tła i rozbudowuje, a i czasem trafi się perełka godna swego dziedzictwa. Jednak to nie to samo. Diuna: Ród Harkonnenów tom 1 to doskonały tego przykład. Jest nieźle, ale próżno tu szukać mistycyzmu historii Paula Atrydy.

Strona komiksu Diuna: Ród Harkonnenów tom 1


Album obfituje w wydarzenia, a wątków jest sporo. Dominujące to te dotyczące Leto Atrydy i barona Harkonnena. Młody książę Kaladanu powoli konstytuuje swą pozycję, a nawet zacieśnia relacje z przedstawicielką rodu Verniusów. Tymczasem na Giedi Prime coraz słabszy i większy Vladimir Harkonnen szuka przyczyn spadku formy. Wszystko wskazuje, że winowajczyniami są Bene Gesserit. Ale czy nawet bezlitosny baron jest w stanie wywrzeć zemstę na potężnym żeńskim zgromadzeniu?

Oprócz tego widzimy Lieta Kynesa, ruch oporu Ixian przeciw Tleilaxanom i szkolenie Duncana Idaho. Wszystko to tworzy koktajl uzupełniający historie napisane przez Franka Herberta, ale to rzecz bardziej dla fanów uniwersum Diuny niż ludzi, którym podobał się film i liznęli z ciekawości jego pierwowzór. To dobre SF, ale brak tu religijnego mistycyzmu, politycznych machinacji i całej dramaturgii. Choć są tego ślady i cienie. Miejscami nawet bardzo wyraźne.

Strona komiksu Diuna: Ród Harkonnenów tom 1


Skoro komiks nosi tytuł Ród Harkonnenów, pozwolę sobie na małą dygresyjkę. Dennis Villeneuve miał autorskie spojrzenie na Diunę, a jednym z najciekawszych jego elementów byli właśnie Harkonnenowie. Wapienno bladzi, w kombinezonach niczym chitynowe skorupy przypominają raczej jakiś rodzaj okrutnych kosmitów, niż przedstawicieli homo sapiens. Cała ich cywilizacja jest w zimny sposób owadzia, z obyczajami włącznie. Literacko wszystko wyglądało inaczej, ale poczynania mściwego barona i psychopatycznego Bestii Rabbana w tym komiksie wpisują się w krwiożerczość ich familii. Może z wyjątkiem niejakiego Abularda Harkonnena, człowieka poczciwego i łagodnego, bardziej pasującego do Atrydów, a więc czarną owcę dla swych bliskich.

Michael Shelfer tworzy w stylu, który momentami może kojarzyć się z mangą. Taką narysowaną ręką człowieka z Zachodu, ale jednak mangą. Co nie oznacza wcale, że kosmiczno-feudalny klimat Diuny uleciał. Baron Harkonnen jest tu już w swoim finalnym okrągłym stadium, a Bene Gesserit to te same wzbudzające niepokój niewiasty, które pod płaszczykiem uprzejmości kryją rozmaite sztuczki. Styl rysunków Shelfera jest dynamiczny i pasuje do lżejszej narracji Herberta juniora i Andersona, zachowując prawidła świata przedstawionego. Osobna pochwała należy się twórcom okładek - Raymondowi Swanlandowi i Reiko Murakami.

Strona komiksu Diuna: Ród Harkonnenów tom 1


Diuna: Ród Harkonnenów tom 1 to komiksowa kontynuacja serii literacko nazwanej Wielkie rody Diuny. Obecnie wydawany jest finalny jego etap, poświęcony rodowi Corrino, ale na ten musimy jeszcze poczekać. Na razie cieszmy się Harkonnenami. Wydawnictwo Non Stop Comics trafnie wykorzystało falę popularności Diuny i cieszmy się, że branża filmowa wspiera komiksową, opartą na literackiej. Czekam na dalsze tomy, nie tylko te związane z panami na Giedi Prime.


Tytuł oryginalny: Dune: House of Harkonnen vol.1
Scenariusz: Brian Herbert, Kevin J. Anderson
Rysunki: Michael Shelfer
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Wydawca: Non Stop Comics 2024 
Liczba stron: 112
Ocena: 75/100  

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.