Fabuła rozbita jest na kilka rozwijających się wątków. Leto Atryda dorobił się syna, lecz to nie Paul a Victor, syn Kailei Vernius, z którą księciu wiedzie się coraz gorzej. Tymczasem na Ix bunty powodują lekkie migreny w głowach Tleilaxan, a Duncan Idaho finalizuje swój trening mistrza miecza. Najciekawszy jest wątek tytułowych Harkonnenów. Vladimir, jak przystało na to imię, nadal jest bezwzględnym sukinkotem, o czym boleśnie przekonuje się jego brat Abulard. Osobnik, do którego nazwisko Harkonnen nie pasuje, czemu daje wyraz. Gdzieś tam też na pustynnej Arrakis rozgrywa się dramat miłosny młodego planetologa... Dzieje się wiele i naraz, ale Brian Herbert i Kevin J. Anderson jakimś cudem trzymają wszystko razem.
Uniwersum Diuny to wszechświat niebywale okrutny. Nie w tani, eskapistyczny sposób rodem z przerysowanych SF, a na polityczną i realistyczną modłę. Rozwój cywilizacji nie wyklucza tu powszechnie tolerowanego niewolnictwa i dworskich intryg. Ważne, aby zysk się zgadzał. Diuna: Ród Harkonnenów tom 2 to komiks polityczny, ubrany w szaty SF. Tak, jak w oryginalnych powieściach pióra Franka Herberta, tak i tu dominują zakulisowe rozgrywki, w których jest pewna sceniczność, ale znacznie więcej w nich chłodnych i morderczych kalkulacji, wśród których nie tylko siostrzyczki z Bene Gesserit wiodą prym.
Mnogość wydarzeń pokazuje, jak bardzo Brian Herbert i Kevin J. Anderson rozbudowali świat Diuny. Nigdy nie było to uniwersum mikroskopijne i już pierwsza książka Franka Herberta obfitowała w liczne wątki, ale przecież skądś one musiały się wziąć. Wszak każda wielka rzeka ma początek w mniejszych dopływach i nie inaczej jest tutaj. Czasem to męczące, ale sprawiające frajdę. Zwłaszcza w formie komiksowej, gdzie okresowy słowotok autorów zanika na rzecz zaskakująco dobrych rysunków.
Fran Galan nie tworzy w hiperrealistycznym stylu, ale doskonale oddaje polityczny nastój wydarzeń i różnorodność światów tu ukazanych. Technologiczne Ix, pustynne Arrakis czy morski Kaladan to zupełnie inny nastrój narracji, co pozwala lepiej oddać ogrom świata przedstawionego. I mogłoby się to gryźć ze sobą. Te ciągłe zmiany lokacji, bohaterów, całego klimatu historii. Ale Galan płynnie przechodzi z jednego wątku w drugi i za każdym razem cieszy oko. Ciekawe są również przemiany bohaterów, bo kto czytał Ród Atrydów, pamięta nieopierzonego Leto, dzieciaka Idaho i muskularnego Vladimira Harkonnena, którym lata dodały różnych aspektów. Jednym szlachetności, innym kilogramów... I choć to nie zasługa wyłącznie Frana Galana, to dobrze, że czas tu upływa w należyty sposób.
Diuna: Ród Harkonnenów tom 2 ujawnia fakty, które przesłonił Dżihad Muad”Diba i późniejsze rządy Boga-Imperatora. Nie są one tak donośne, ale ciekawe dla bardziej dociekliwych fanów Franka Herberta. Komiks ten, jako sequel legendarnej powieści, spełnia swe zadanie lepiej niż zadowalająco, a BOOM! Studios wystartowało już jakiś czas temu z jego kontynuacją z rodem Corrinów w tytule. Oby moda na Diunę nie gasła, bo to jeden z najznakomitszych światów SF. I to wliczając opowieści podoczne.
Tytuł oryginalny: Dune: House of Harkonnen vol.2
Scenariusz: Brian Herbert, Kevin J. Anderson
Rysunki: Fran Galan
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Wydawca: Non Stop Comics 2024
Liczba stron: 112
Ocena: 75/100
Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.