Polowanie na bohatera to wielkoskalowe przedsięwzięcie śledzone przez najważniejsze persony Domu Slaughterów i Boucherów. Nie jest to jednak wspólny piknik, a próba sił, gdzie przy okazji obie frakcje mają pozbyć się wspólnego przeciwnika. Jace to jednak nie zwierzyna łowna, a rozjuszony drapieżnik, który zdaje sobie sprawę, że to być może jego ostatnia walka. Jest też i tło, które pokazuje, że czasem lepiej mieć do czynienia z potworami niż z przedstawicielami Domów.
Powraca postać Sunny'ego. Słoneczny chłopaczek staje się pacynką w rozgrywce między Domami i Jace'em. Znów widzimy też Jolie - przesłodką dziewczynę, która manipuluje nim niemal perfekcyjnie. Niemal, bo dzieciak ma potencjał, co tylko utrudnia mu życie. A skoro o małolatach mowa, pojawiają się też niegdysiejsi podopieczni Jace'a. I ten wątek jest naprawdę ponury, nawet jak na standardy tego świata.
Mam jedno „ale”. Jace Butcher to mocarz, być może najlepszy w całym uniwersum Tyniona IV. Jednak to nie świat Marvela czy Gwiezdnych wojen. Tu nie ma wybrańców, wobec których inni są niczym plankton. Butcher z głupawą wręcz łatwością przedziera się przez tabuny wrogów, przypominając w tym nieco Johna Wicka, ale bez deszczu. I jakoś bym to zniósł, gdyby twórcy jednocześnie nie ukazali bohatera jako pozbawionego morale i nadszarpniętego dotychczasowymi wydarzeniami. A może jest w tym jakiś sens? Może teraz protagonista nie ma po prostu nic do stracenia?
Piąty tom Domu Slaughterów to mieszanka salonowych machinacji i terenowych rzezi. Dell'Edera i Fuso na obu płaszczyznach sukcesywnie budują napięcie, które wybucha w finale. Skądinąd świetnie napisanym. Najbardziej pamiętna jest charakterystyczna dla serii jatka. Przemoc nie jest tu bowiem teatralnie ładna, przypomina raczej rzeźnickie popisy, gdzie krew leje się w sposób nieestetyczny, a zadawane ciosy powodują równie paskudnie wyglądające obrażenia. Autorzy tworzą dość charakterystycznie, więc nie ma tu turbo-realizmu, ale posiadacze co wrażliwszych żołądków mogą miejscami czuć się zniesmaczeni.
Dom Slaughterów tom 5: Wojna Rzeźnika na pewno zadowoli tych, którzy są ciekawi jak działają Domy i lubią przy tym krwawą jatkę. To zdecydowanie jedna z najbardziej bezkompromisowych i surowych historii, jaki pojawiły się w tym świecie. Czasami Jace wchodził w tryb terminatora, ale da się to wybaczyć. Polityczne zagrywki Slaughterów i Boucherów nieco złagodziły brutalny szlak bohatera, którego finał to jedna z najlepszych rzeczy całego slaughterowego uniwersum. Jest i Sunny, o którym mam nadzieję jeszcze usłyszymy. Choć może dla jego dobra - niech małolat ma trochę spokoju...
Tytuł oryginalny: House of Slaughter Vol.5: Butcher's War
Scenariusz: Tate Brombal, James Tynion IV
Rysunki: Werther Dell’Edera, Antonio Fuso
Tłumaczenie: Paweł Bulski
Wydawca: Non Stop Comics 2025
Liczba stron: 144
Ocena: 75/100
Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.