Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Cinema City
Cinema City smakuje kino

Excalibur - Kroniki - recenzja komiksu

Autor: Tomasz Drozdowski
5 czerwca 2024
Excalibur - Kroniki - recenzja komiksu

Mity arturiańskie i cały etos postaci króla Artura od wielu lat stanowi inspirację dla rzeszy twórców. Niestety, często również tych niezdolnych do uniesienia wagi materiału i niegodnych Excalibura. Ale wśród kolejnych wtórnych i miernych ekranizacji pojawiają się dzieła rozszerzające ten świat, nadające mu jeszcze większej głębi, a przy tym niekalające jego dziedzictwa. Czymś takim jest komiks Excalibur - Kroniki Jeana-Luca Istina i Alaina Briona.

Strona komiksu Excalibur - Kroniki

Rzecz ma miejsce na jakiś czas przed narodzinami Artura, gdy jego ojciec, Uther Pendragon, był jedynie krewkim i walecznym wodzem jednego z wielu narodów Brytanii. I pewnie zginąłby niechybnie w jednej ze swoich bitewek, gdyby nie cierpliwość i mądrość Merlina. Mag słusznie upatruje w nim cel do zjednoczenia Albionu. Cel, gdyż tym, który ostatecznie ma zjednać plemiona Brytanii, będzie dobrze wszystkim znany Artur, dzierżący w ręku tytułowe ostrze. A może jednak nie do końca? Jean-Luc Istin pozwala sobie na własną interpretację, która nie jest profanacją klasycznego mitu Camelotu i Rycerzy Okrągłego Stołu, ale stanowi pretekst do snucia niesamowitej opowieści.

Wielką rolę pełnią tu też postaci kobiece. Królowa Avalonu jest emanacją kobiecej potęgi i siły, ale to małoletnia Morgana kradnie widowisko. Początkowo krnąbrna i pewna siebie, z czasem stająca się kimś znacznie więcej. Istin demitologizuje jej złą sławę, nadaje ludzkiego charakteru, a jej magiczną siłę ukierunkowuje w inną stronę. Może to mierzić arturiańskich ortodoksów, ale pójście nieco inną ścieżką w tym przypadku ubogaca i mam nadzieję, że jeszcze doczekamy się kontynuacji.

Strona komiksu Excalibur - Kroniki

Nie byłoby jednak tego komiksu bez legendarnego czarodzieja. Tutejszy Merlin nie bez powodu budzi moje skojarzenia z Gandalfem Szarym. To potężny czarodziej, nie wykorzystujący jednak swej mocy w pełni i niechełpiący się nią na każdym kroku. Kroczący ludzką ścieżką, ale bliższy bogom. No i klasyczny, czarodziejski look - siwa broda, włosy i szata. Zresztą to niejedyne skojarzenie z Tolkienem. Istin nie nawiązuje często do Śródziemia, ale Brytyjskie pejzaże i cały mistyczny nastrój mocno korespondują ze światem hobbitów. Oto jak pięknie kultura może być intertekstualna. Bez easter eggów i dosłownych nawiązań.

Excalibur - Kroniki to fantasy wysokiej klasy, oferujące nie tylko mistyczną ucztę, ale i coś dla fanów mroczniejszych klimatów. Trup ściele się gęsto, jest sporo krwi, a i niewieście wdzięki nie są rzadkim widokiem. Autorzy jednak nimi nie epatują, to wszystko nie stanowi fundamentów opowieści, a jedynie jeden jej element. Wojownicy Brytanii walczą brutalnie, ale nie w rzeźnickim szale. Starzy bogowie są okrutni, ale nie w przerysowany, śmieszny wręcz sposób. Nawet przedstawiciele chrześcijańskich najeźdźców są tu wyważeni, targani wewnętrznymi, ludzkimi demonami. Jest tu akcja, ale przede wszystkim treść.

Strona komiksu Excalibur - Kroniki

Alain Brion tworzy plansze będące arcydziełami. Chrystus i jego nie-pobożny sługa, Merlin i jego magia. Bitwy, brytyjskie pejzaże i wiele innych stanowią o wielkości tego komiksu. To nadal typowa kraina pełna magii, ale dla dojrzalszego, wymagającego czytelnika. Gdzie mrok się pojawia, ale najwięcej go w sercu psychopatycznego młodzieńca. Gdzie jest miejsce na miecz, romans i mit, ale bez kalkowania innych. Dominuje klimat pogańskiej Brytanii, chłodnej i groźnej, ale zrozumiałej i dla niektórych nawet stanowiącej jedyny możliwy porządek.

Excalibur - Kroniki pokazuje moc klasycznego fantasy i to, że arturiańskie dziedzictwo to nie tylko nieskończony tygiel, z którego można czerpać by nakręcić kolejny nudny blockbuster. Komiks obfituje w wydarzenia, a rysunki zatrzymują by im się przyjrzeć, ale mimo to chce się jeszcze więcej. Oto pogańska Brytania stojąca u progu zmian, gdzie piewcy dawnego porządku nie są bestiami, słudzy Pana mają w sobie mało świętości, a magia to nie tylko widowiskowe hokus-pokus. Obawiałem się sztampowej opowieści, a dostałem historię dalece wykraczającą poza to, co kojarzymy z mitem Excalibura.

PS: Polecajka muzyczna. Do komiksu Excalibur - Kroniki doskonale pasują wszelkie folk metalowe pieśni, ale ta, która idealnie oddaje ducha opowieści Istina i Briona stworzona została w nieco lżejszym stylu, za to przez synów Albionu. Battle of Evermore od Led Zeppelin. I hear the horses thunder, Down in the valley below, I'm waiting for the Angels of Avalon, Waiting for the eastern glow...



Tytuł oryginalny: Excalibur: Chroniques, volumes 1-5
Scenariusz: Jean-Luc Istin
Rysunki: Alain Brion
Tłumaczenie: Jakub Syty 
Wydawca: Lost In Time 2024 
Liczba stron: 286
Ocena: 85/100  

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.