Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Frank Cappa - recenzja komiksu

Autor: Tomasz Drozdowski
24 czerwca 2025
Frank Cappa - recenzja komiksu

Nie jestem ekspertem od komiksów europejskich i pewnie nigdy nim nie będę. Zaletą takiego stanu jest to, że bywam mile zaskakiwany kompletnie nieznanymi mi tytułami, które na rynku europejskim mają status kultowy. I czymś takim jest właśnie Frank Cappa - na pierwszy rzut oka komiks o poszukującym przygód reporterze, który gości na wielu frontach świata. Tymczasem Manfred Sommer daje nam obok tego o wiele więcej, zdecydowanie wynosząc swego bohatera ponad mu podobnych.

Strona komiksu Frank Cappa

Kim jest Franka Cappa? Nie bez powodu porównuje się go do bohaterów takich jak Dieter Lumpen i Ernie Pike. Frank to trochę łazik i włóczęga, który realizuje się jako reporter wojenny, przy okazji poznając świat. Porównanie go do obu panów nieco go jednak spłyca i stygmatyzuje. To bohater nakreślony wyraziściej i wiarygodniej. Okrojony ze wszystkich literackich przerysowań, nawet tych drobnych. I może dlatego tak dobrze czyta się jego przygody.

Komiks można podzielić na dwa segmenty: obyczajowy i wojenny. Ta pierwsza strona Franka Cappy nokautuje i nie pozwala podnieść się nawet po odliczeniu przez sędziego. Jangada to historia pewnego niemłodego już rybaka i jego żony oraz ich miłości ponad wszystko. Karnawał mówi o chwilowej miłości, pięknej kobiecie i śmierci. I chyba ta opowieść świetnie ilustruje naturę protagonisty. A część wojenna? W niej też znajdziecie wątki obyczajowe, choć ich integralną częścią są konflikty zbrojne.

Strona komiksu Frank Cappa

Akcja komiksu ma miejsce po II wojnie światowej, więc nie spodziewajcie się powtórki z Ernie'go Pike'a. Cappa zaczynał jako młokos w Wietnamie, u boku legendy dziennikarstwa wizualnie przypominającej samego Orsona Wellesa. Mam lekkie skrzywienie kulturowe na historie z tej wojny, więc naturalnie je sobie uwypuklałem, ale Manfred Sommer szybko sprowadził mnie na ziemię innymi opowieściami. Z zupełnie innych frontów, mniej znanych popkulturowo, lecz równie ważnych. Zwłaszcza dla ich uczestników.

Nikaragua. Piątka z geografii dla tego, kto wskaże to państwo na mapie. Kolejna, tym razem z historii, dla osoby zdolnej powiedzieć cokolwiek o dyktaturze Somozy. Sommer wysyła swego bohatera w sam środek rewolucji sandinstowskiej, nie skupiając się wyłącznie na militarnych aspektach, a stronie ludzkiej. Na zakazanej miłości, na miłości rodziny i tym, co znaczy słowo „wolność” dla różnych uczestników rewolucji.

Ale to nie wszystko. Cappa odwiedza też Amazonię, gdzie trafia na szczególnego myśliwego oraz Afrykę, która nie potrafi poradzić sobie ze swym postkolonialnym dziedzictwem. W każdym z tych miejsc Sommer tworzy wyrazistą opowieść, mówiącą wiele o naturze człowieka, zarówno z tej pozytywnej, jak i negatywnej strony. Prawdziwie złowróżbny, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, jest finał albumu. Tamtego dnia w Barcelonie jest opowiadaniem ponadczasowym, nawet mimo upadku ZSRR.

Strona komiksu Frank Cappa

Cappa jest reporterem. Jednak nie z tych, którzy siedzą w hotelach, z dala od terenów walk i spijają jedynie nektar z pracy innych. Mężczyzna wielokrotnie się naraża, zawiera przyjaźnie i w tym wszystkim pozostaje cywilnym obserwatorem. Jako taki, może pozwolić sobie na gorzkie zrozumienie filozofii wojny, które nie jest dostępne dla jej uczestników. Sommer nie tworzy kolejnego cynika, a jedynie człowieka patrzącego przez pryzmat prawdy na otaczający go świat. Taki niestety, jaki jest.

Sommer ilustruje swą historię oddając w pełni wojennego ducha, ale bez uciekania się w przemoc. Jeśli ona jednak występuje, to w proporcjach koniecznych i wiarygodnych. Ważniejszy jest tu człowiek. Jego wewnętrzne demony, które niestety nader często wygrywają. Autor skupia się na kreacji Cappy, który nie pręży muskułów, ale bierze mniej lub bardziej aktywny udział w bitewnych działaniach. Ważny jest tu styl Sommera. To twórca europejski, u którego widać coś więcej niż dynamikę i militarny fetysz. Zwieńczeniem jego prac są okładki, w duchu przygodowym, bardzo soczyste.

Frank Cappa to obyczajowy komiks wojenny, po którym spodziewałem się czegoś na kształt mocnego reportażu z kąśliwym, antywojennym przesłaniem. Manfred Sommer stworzył jednak dzieło, którego pominięcie byłoby grzechem. Cappa to bohater prawdziwy, nieprzejaskrawiony, a jego działania, choć naznaczone dynamiką, nie są jakimiś pulpowymi awanturkami. To pełne treści i refleksji historie, z których żadna nie pozostawia obojętnym. Jedyny żal, jaki pozostawia ten komiks, to ten, że to już koniec. Kolejny hit wydany przez Lost In Time.


Tytuł oryginalny: Frank Cappa
Scenariusz: Manfred Sommer
Rysunki: Manfred Sommer
Tłumaczenie: Jakub Jankowski
Wydawca: Lost In Time 2025
Liczba stron: 368
Ocena: 90/100  

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.