Duke i jego oddział muszą się spieszyć. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że pokój i wolność na świecie są zagrożone, a za wszystkim stoją zjednoczone siły zła. Brzmi głupio? Może trochę, ale starcie oddziału G.I. Joe z sojuszem Kobra/M.A.R.S. to akcja na przyzwoitym poziomie. Niewyrastającym ponad pewną komiksową umowność, ale nie obrażającym inteligencji i logiki czytelnika.
Kilka słów na temat bohaterów. W Energon Universe mamy całą plejadę jaskrawych postaci, które proszą się o rozwinięcie i uwagę. Szczęśliwie twórcy znajdują dla nich czas, jasno kształtując strony konfliktu. Dowódca Kobry w aliansie z Destro ma cichego sprzymierzeńca, który jednocześnie jest wielkim nieobecnym w Transformers. Z kolei Duke i spółka łapią lekką zadyszkę i mają więcej farta niż faktycznych atutów, ale to wręcz archetypiczna grupa tych „dobrych”. Sam Duke mógłby być zaginionym synem Steve'a Rogersa, a pozostała część jego oddziału spełnia rozmaite funkcje go uzupełniające, choć nie są jedynie banalnym tłem.
Williamson dobrze czuje się, gdy może rozpędzić akcję do granic wytrzymałości. Tu wręcz ociera się o rozłożenie wszystkiego na łopatki, zwłaszcza gdy w jednym momencie wrzuca niemal wszystkich bohaterów na scenę. Rekompensuje to spokojniejszymi momentami, gdzie bohaterowie mają chwilę, by nakreślić samych siebie na tle wybuchów. Ale nie ukrywajmy - gdyby nie solowe serie z konkretnymi postaciami, całość zamieniłaby się w bełkot większy niż najbardziej pokręcone crossovery DC i Marvela.
Tom Reilly tworzy w duchu sensacyjnej akcji z adekwatnymi do tego świata gadżetami. Fani świata G.I. Joe będą zadowoleni, zwłaszcza, że bez jakichkolwiek modyfikacji klasyczni bohaterowie prezentują się świeżo. A to nie lada wyczyn gdy spojrzy się na outfit takiego Dowódcy Kobry. Miejscami bywa nawet lepiej niż w schematycznych komiksach z herosami. A to wszystko dzięki pracy kolorystki Jordie Bellaire, która potrafi w odpowiednich chwilach stopniować akcję i uwypuklić szczególne momenty. Ot pierwsze spotkanie Duke'a i Dowódcy Kobry.
G.I. Joe tom 1: Kobra atakuje! to pełnoprawny komiks akcji z militarnym sznytem. Nie szukajcie tu głębokich treści czy złożonych twistów fabularnych. Historia przypomina kino akcji łączące etos minionych dekad z rozmachem współczesnych blockbusterów, postawione na fundamentach dość szczególnego uniwersum. Tajne organizacje z megalomańskim liderem czy futurystyczna broń to norma. Do tego dochodzą roboty z Cybertronu, których obecność nie ogranicza się tu jedynie do energonu... Ciekaw jestem dalszego rozwoju Energon Universe, w którym wątki zaczynają się zazębiać bez strat na indywidualnym charakterze każdej z jego serii.
Tytuł oryginalny: G.I. Joe Vol.1: The Cobra Strikes
Scenariusz: Joshua Williamson
Rysunki: Tom Reilly
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Wydawca: Nagle Comics 2025
Liczba stron: 160
Ocena: 70/100
Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.