Historie te miały nieco różnić się od tego, co czytaliśmy w Marvelu na co dzień. Opowieści miały być dojrzalsze, bardziej brutalne, a sami bohaterowie nieco przedefiniowani. Twórcy mieli nie zmagać się z ograniczeniami nakładanymi przez kanon. Na świeczniku miały znaleźć się postacie zwykle odgrywające drugoplanowe role. Na papierze to wszystko brzmiało dobrze, miało odświeżyć wizerunek komiksowych bohaterów, wyciągnąć Marvela z finansowego dołka poprzez podciągnięcie sprzedaży. Jednym z takich tytułów był Marvel Knights Spider-Man, który trafił się scenarzyście Markowi Millarowi.
Millara nie trzeba nikomu przedstawiać, wszak wiele jego dzieł jest do dziś bardzo popularnych (Marvel Zombies, Kick-Ass czy Wojna domowa), a i z większością jego mniej rozpoznawalnych dzieł mogliśmy zapoznać się po polsku głównie dzięki wydawnictwu Mucha Comics. Twórca to specyficzny, często bawiący się w demitologizowanie wizerunku herosa, skupiający się na tych ludzkich i bardziej przyziemnych aspektach noszenia peleryny, kaleson i zabaw supermocami. Jak poradził sobie w Marvel Knights Spider-Man tom 1?
Jeśli kojarzycie część opublikowanego tu materiału, to pewnie dlatego, że pierwsze 8 z 18 zawartych w niniejszym albumie zeszytów trafiło jakąś dekadę temu do dwóch tomów Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela. Ich lekturę wspominam całkiem nieźle, bo chociaż historie te mają już na karku 20 lat, to niespecjalnie się zestarzały. Teraz jednak, przy ponownej lekturze zwróciłem uwagę na pewne mankamenty. Najpierw jednak skupmy się na pozytywach, bo tych jest niemało.
W pierwszej kolejności – szata graficzna. Za warstwę wizualną odpowiada Terry Dodson (Star Wars, Red Skin, Harley Quinn, Wonder Woman) i chociaż nie jest to artysta na miarę Marka Bagleya czy Todd McFarlane, to jego ujęcie zarówno samego Pajęczaka, jak i galerii jego superłotrów bardzo, ale to bardzo mi odpowiada. I chociaż jest nieco klaustrofobicznie, to wręcz blockbusterowa dynamika robi ogromną robotę, chociaż uczciwie muszę przyznać, że o wiele lepiej wychodzi mu superbohaterska demolka niż sceny „w cywilu”. Parę ciepłych słów można też powiedzieć o artystach wspomagających jak Frank Cho czy Mark Buckingham.
Fabularnie Marvel Knights Spider-Man tom 1 jest w porządku, chociaż żaden z motywów nie zapadanie Wam w pamięć na dłużej. Tajna tożsamość Spider-Mana po raz kolejny jest zagrożona, znów ktoś zagraża cioci May, a wśród łotrów co i już następują przetasowania. Ktoś pnie się wyżej, ktoś inny schodzi do podziemia. Najbardziej podobał mi się wątek Eddiego Brocka, który postanowił sprzedać swojego kosmicznego przyjaciela i tym samym odstąpić przydomek komuś innemu. Myślę, że chętnie sprawdzicie, kto został nowym Venomem.
Jest brutalniej i nieco dojrzalej niż w regularnych przygodach Petera Parkera, ale – no właśnie – wiąże się też z tym pewien mankament. Rzuciło mi się w oczy, że Millar jakby nie do końca czuł postać głównego protagonisty. Jasne, imprint Marvel Knights miał pozwalać na takie zabawy charakterem, ale jednak Peter Parker rzadko bywał arogancki, antypatyczny, bezczelny czy po prostu chamski. Jeśli dodamy do tego fabularne uproszczenia, to otrzymamy komiks, na który co bardziej wytrawni fani Pajęczaka mogą kręcić nosem. Kontrowersyjnie wypada też ostatnia historia Człowiek z sinej dali, która wprowadza nowego herosa żywcem zerżniętego z postaci Supermana, tylko po to, by za chwilę poszedł w odstawkę. I po co?
Mimo wad, mnie Marvel Knights Spider-Man tom 1 dostarczył sporo emocji i niezobowiązującej rozrywki, bo chociaż sam Parker miejscami bywa irytujący, wręcz odpychający, to jednak całe tło fabularne wciąż pozostaje rozpoznawalne, dobrze skonstruowane i wciągające. Mamy sporo gościnnych występów, między innymi Avengers, X-Men, Fantastyczną Czwórkę czy Punishera, a także intrygujące czarne charaktery, od Zielonego Goblina, przez Electro i Venoma, aż do Absorbing Mana. Zabawy jest więc bardzo dużo, chociaż trzeba przymknąć oko na parę przestrzelonych pomysłów i na to, że co dojrzalsi czytelnicy w tym przypadku raczej nie dadzą złapać się Millarowi na haczyk.
Tytuł oryginalny: Spider-Man by Mark Millar Ultimate Collection, Marvel Knights Spider Man vol. 4 - Wild Blue Yonder
Scenariusz: Mark Millar, Reginald Hudlin
Rysunki: Terry Dodson, Frank Cho, Billy Tan, Mark Buckingham
Tłumaczenie: Marek Starosta
Wydawca: Egmont 2024
Liczba stron: 456
Ocena: 75/100
PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.