Co mam na myśli? Wyobraźcie sobie dość potężny tom, liczący sobie ponad 430 stron, w którym sam komiks stanowi jakąś 1/3 zawartości. Czym więc wypchany jest album? Zdecydowana większość to 1-2 stronicowe rysunki, wywiady z bohaterami komiksu, wycinki z ich dzienników, fragmenty zarejestrowanych w różnych okolicznościach rozmów, króciutkie opowiadania, sylwetki. Nocturnals - Omnibus tom 2 pod wieloma względami przegląda się jak kolekcjonerski album poświęcony tym dziwacznym postaciom, ale w ten sposób możemy naprawdę dobrze je poznać i wyłapać mnóstwo kontekstów, które nie tyle co umykały w klasycznej wersji komiksu, co po prostu ich tam wcale nie było.
Zupełnie inaczej mogę spojrzeć teraz na relację ojca i córki (Doc i Evening), na przemianę Szopa ze zwykłego bandyty w coś na kształt bohatera, na to, w jaki sposób Polichromia zrezygnowała z pragnienia zemsty za swoją śmierć. Czy chociażby na to, co tak naprawdę trzyma Gunwitcha przy życiu. Jest trochę tak, jakby Brereton otworzył przed nami swoją wyobraźnię i spisał wszystko, co przez dekady siedziało mu w głowie, kiedy wymyślał i tworzył Nocturnals. I jest to pigułka wiedzy, której bardzo mi brakowało podczas lektury pierwszego tomu.
Nie myślcie sobie jednak, że Nocturnals - Omnibus tom 2 to jakiś dodatek i że nie będzie tu przygód, którymi można się ekscytować. Nic bardziej mylnego. Nasi bohaterowie znów wpadną w sam środek akcji, a to stawiając czoło hordom potworów z Lovecrafta rodem, a to uwalniając pewne miasteczko od dwóch zwaśnionych klanów wampirów. Scenarzysta i rysownik w jednym daje tutaj kolejny upust swoim fascynacjom, nawiązując nie tylko do prozy Samotnika z Providence, ale chociażby do twórczości Stephena Kinga czy nawet Quentina Tarantino.
Nocturnals - Omnibus tom 2 to więc spora porcja zabawy, ale i wiedzy o postaciach, a wszystko to zaserwowane z kunsztem artysty posługującego się przepiękną, ale niespecjalnie popularną wśród czytelników techniką malowania. Brereton żongluje gatunkami, konwencjami, ale ani na moment nie pozwala nam zapomnieć, że to, co kocha najbardziej, to potwory. I Halloweenowe strachy. Bawi się także słowem, szczególnie w rozdziale Alfabet nocy. Jestem w stanie wyobrazić sobie, że tłumaczka Paulina Braiter musiała nieźle się nagimnastykować przy przekładzie. Na szczęście poradziła sobie z tym zadaniem jak najlepszy fachowiec, którym przecież jest.
Po lekturze Nocturnals tom 2 zapragnąłem zrobić jedną rzecz – szybko sięgnąć jeszcze raz po tom pierwszy i przeczytać go ponownie, mając pochodzącą z drugiego albumu wiedzę o bohaterach i antagonistach. I chociaż zdaję sobie sprawę, że postacie wykreowane przez Breretona to żaden kanon komiksu, a i on sam nie jest najlepszy scenarzystą, na jakiego można trafić, to horrorowa hałastra ma w sobie coś przyciągającego, szczególnie, jeśli lubi się lata 80., 90., filmy z wytwórni Hammer i po prostu grozę spod znaku dyni i wiedźmowego spiczastego kapelusza.
Tytuł oryginalny: Nocturnals Omnibus Volume 2
Scenariusz: Dan Brereton, Thomas E. Siengoski, Christopher Golden, Seanan McGuire, Bracken MacLeod, James A. Moore, Taylor Grant
Rysunki: Dan Brereton, Ted Naifeh
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Wydawca: Nagle Comics 2024
Liczba stron: 432
Ocena: 75/100
PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.