W pierwszym tomie Ofiarników Gołąb nieoczekiwanie uzyskuje boskie moce. Z niedoszłej pożywki dla bóstw staje się im równy, co nieśmiertelni odczuwają na swojej skórze. Dużo gorzej ma się Soluna. Córka słonecznego boga i księżycowej bogini traci swe boskie aspekty, wręcz stacza się do poziomu podupadłego śmiertelnika. Tymczasem pewne zmiany w boskim panteonie sprawiają, że zachwiana zostaje krucha równowaga utrzymywana przed nadprzyrodzone istoty.
Remender lubuje się w wewnętrznych, emocjonalnych monologach. I chwała mu za to, bo nie dość, że robi to dobrze, to przy natężeniu akcji, jaka toczy się w kadrach, nadają one wszystkiemu głębi. Motyw zemsty Gołębia czy zagubienie Soluny nie są tylko popkulturowymi kalkami, a czymś namacalnym i wyrazistym. W głębi bohaterowie wciąż są sobą z przeszłości, ale nowe realia wrzucają ich w wir wydarzeń weryfikujący to, kim kiedyś byli. Podoba mi się kontrast między nimi. I ten z przeszłości i obecny. Gołąb, który jako przyszły Ofiarnik nie dostał nawet imienia oraz zjawiskowa Soluna, teraz przygasła i dostrzegająca okrucieństwo świata rządzonego przez jej ojca.
Mitologia to rzecz, po którą w popkulturze sięga się nader często, nie zawsze z dobrym skutkiem. W Ofiarnikach Remender jest bardziej rozważny od mniej zdolnych kolegów. Rokos i spółka to klasyczny wręcz politeistyczny panteon. Bóg słońca, bóg morza i tak dalej. Ale nie warto doszukiwać się bliższych podobieństw do mitów Hellenów czy Nordów. Bogowie Remendera są jak banda nieśmiertelnych oligarchów, dosłownie i w przenośni drenujących swój lud z życia. Religia przypomina tu niepokojące, fanatyczne kulty, które za nic mają prostych wyznawców, będąc uprzywilejowanymi organizacjami. Ofiarnicy tom 2 wnosi jednak chaos w ich boski światek, co ma swoje reperkusje w świecie śmiertelników.
Do Maxa Fiumary dołączył Andre Lima Araujo. Choć nie przemawia do mnie tak sprawnie, to dobrze rozumie charakter świata przedstawionego. Ponownie wrażenie robi design bogów i ich siedziby, ale silniej uderzają we mnie bardziej przyziemne elementy. W tym tomie wszystko chwieje się w posadach i stabilne społeczeństwa nawiedzają wręcz apokaliptyczne katastrofy naturalne. Ofiarnicy są serią silnie autorską również pod względem rysunków i artyści dbają, by nie popaść w kopiowanie kulturowych motywów. Świat ten, mimo mroku, zachęca wręcz do eksploracji i liczę, że im dalej, tym zobaczymy więcej jego aspektów.
Ofiarnicy tom 2 to udana kontynuacja serii Remendera, która ma szansę na bycie jedną z najlepszych nie tylko w jego bibliografii, ale i oferty Image. Elementy mitologiczne nie przeszkadzają tu brutalnemu zapleczu, dzięki któremu trwają. Nieoczekiwana zamiana miejsc, która ma tu miejsce, to również okazja do podniesienia na nowo motywów od lat funkcjonujących w kulturze masowej. Oto ofiara staje się półbogiem pałającym zemstą na bogach w równym stopniu co kultowy Kratos. Oto bogini, która utraciła cały swój potencjał i stoi na granicy życia i śmierci. Rick Remender potrafi opowiadać.
Tytuł oryginalny: The Sacrificers Vol.2
Scenariusz: Rick Remender, Ofiarnicy tom 2
Rysunki: Max Fiumara
Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
Wydawca: Lost In Time 2025
Liczba stron: 128
Ocena: 80/100
Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.