
Głównym bohaterem jest Ilia „ Rusin” Gorki, funkcjonariusz grupy OZON, organizacji zajmującej się zapobieganiem kolejnym katastrofom klimatycznym, najczęściej poprzez usuwanie ich prowodyrów. Segura i Ortiz prezentują świat w głębokim kryzysie klimatycznym, gdzie co bardziej plugawe jednostki dolewają oliwy do ognia. Od maluczkich myśliwych, poprzez wielkich przemysłowców, aż po skorumpowanych urzędników. Wszystko płonie, a większość tańczy wokół globalnego ogniska. Ale nie obawiajcie się pro-ekologicznego pouczania. Antonio Segura i Jose Ortiz to twórcy o rebelianckich, ale nie moralizatorskich duszach.
Rusin to taki Bond ery katastrofy ekologicznej. Lubi kobiety, a kobiety lubią jego. Nie jest jednak tępym hulaką, a gdy trzeba, robi swoje. Segura w opowiadanie Drzewo pięknie wkomponował jego historię i wynikające z niej motywacje. Bohater jest dużo strawniejszy i ciekawszy od Hombre czy innych postaci Segury i Ortiza, ale styl historii pozostaje ten sam. Humor wymieszany z akcją i poważnymi wątkami. Do tego w krótkich formach, gdzie inni autorzy pewnie padliby na gębę, nieudolnie próbując to wszystko połączyć. U autorów Burtona i Cyba gra to znakomicie, ale Ozon tom 1 to komiks szczególny.

Choć autorzy posługują się swoim charakterystycznym awanturniczo-sensacyjnym stylem opowiadania, to przekaz jest jasny i klarowny. Bez histeryzowania i moralizowania mówią: „jesteśmy na prostej drodze do globalnego samobójstwa”. Wolnego, bolesnego, zabierającego ze sobą przy okazji otaczającą nas przyrodę. To nie pouczanie z broszurek zielonych organizacji, gdzie miła pani prowadzi uroczy wykład, a po nim pijemy kawkę. Ziemia w Ozon tom 1 umiera i choć Rusin działa skutecznie, to jego walka wydaje się być syzyfowa. Album jest antologią, więc mamy pewną różnorodność obrazu realiów tego świata.
W niemal każdej historii pojawia się gorzka refleksja. Widzimy afrykańskiego watażkę, który przy całej swej podłości ma rację w kwestii traktowania Czarnego Lądu przez resztę świata. Jest bogacz, który ponosi konsekwencje oszczędności na maskach przeciwgazowych dla swych pracowników. Pojawia się nawet odrobina metafizyki. Afrykański Noe i delfiny będące czymś więcej niż wesołymi, morskimi ssakami. Segura i Ortiz są w tym wszystkim spójni i klarowni. Opowiadania są luźno ze sobą powiązane, ale Rusin budowany jest konsekwentnie i jako protagonista łączący to wszystko, jest znakomity.

Niezmiennie lubię rysunki Ortiza. To człowiek, który w jednej historii potrafi narysować niezłą scenę akcji, walkę o dobro środowiska i pikantną scenę z udziałem Rusina. Artysta jest w tym wszystkim niebywale wyrazisty. Szczytowym osiągnięciem jego prac są twarze, ale też buźki, mordy i facjaty. Tak bowiem złożone są grymasy i kształty oblicz przewijających się przez kadry bohaterów. Jest twardy Rusin, jego kochaneczki oraz przeciwnicy. A ci to plejada rodem z kroniki kryminalnej. Nawet wielcy mistrzowie nie dorównują Ortizowi pomysłowością na tym polu, choć muszę przyznać, że w mniej komediowej konwencji Ozonu jest on bardziej wstrzemięźliwy niż w pozostałych albumach.
Ozon tom 1 to najbardziej ambitne pod względem przekazu, a zarazem typowe dla tych twórców dzieło, od którego zacząłbym przygodę z ich twórczością. Nie ma tu miejsca na głupawy, pusty przekaz o histerycznym zabarwieniu, zniechęcający do pro-ekologicznych zachowań. Twórcy stawiają na twarde przesłanie, okraszone sensacyjną akcją, gdzie nie ukrywają swojej opinii na temat tego, co dzieje się na świecie. Na temat pędzącego, tępego konsumpcjonizmu pożerającego ludzi i planetę. Antonio Segura i Jose Ortiz zaskoczyli mnie mocą przekazu i czekam na kolejny tom. Cieszę się, że Lost In Time konsekwentnie wydaje ich komiksy, tak różnorodne w swej treści.
PS: Obecnie żyjemy w świecie spolaryzowanym tak bardzo, że rozsądne argumenty nie trafiają do ani jednej ze stron. Ozon tom 1 może być kontrowersyjny dla tych, których wkurza polityka ekologiczna UE czy działania grup takich jak Ostatnie Pokolenie. Jednak człowiek niszczy środowisko i wcale nie jesteśmy tak daleko od sytuacji ukazanej w tym komiksie. Choć wolałbym, aby to była czysta fikcja.

Tytuł oryginalny: Ozone
Scenariusz: Antonio Segura
Rysunki: Jose Ortiz
Tłumaczenie: Marta Duda-Gryc
Wydawca: Lost In Time 2025
Liczba stron: 212
Ocena: 85
Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.