Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

next
Galapagos vigo

Magiczne lata 80. w Paramount Network

Potwór z Bagien by Len Wein & Bernie Wrightson - recenzja komiksu

Autor: Tomasz Drozdowski
20 października 2024
Potwór z Bagien by Len Wein & Bernie Wrightson - recenzja komiksu

Postać Potwora z Bagien nieodłącznie kojarzyć będzie się z Alanem Moorem. Brytyjczyk, dzięki swoim poczynaniom na łamach Sagi o Potworze z Bagien, nie tylko wypłynął na szersze wody, ale i pokazał mroczniejszą stronę komiksu jeszcze przed Strażnikami. Zanim jednak Karen Berger zatrudniła młodego wówczas artystę, za sterami serii od początku siedział Len Wein. Czas więc poznać historię bagiennego herosa u zarania jego dziejów, a to zapewnił nam Egmont w pokazowym, ekskluzywnym formacie. Potwór z Bagien by Len Wein & Bernie Wrightson to kolejna pozycja z DC Limited, która zagościła na naszym rynku.

Strona komiksu Potwór z Bagien by Len Wein & Bernie Wrightson

Początek historii Swamp Thinga jest powszechnie znany. Alec Holland ginie w położonym na moczarach Luizjany laboratorium, uprzednio wymyśliwszy cudowny specyfik. Śmierć ta nie była przypadkowa, a ponowne przebudzenie Hollanda w nowej, roślinnej formie w żaden sposób nie przypomina narodzin herosa.  Swamp Thing jest cieniem snującym się po Bayou, próbującym odnaleźć się na nowej drodze życia. A może wegetacji? Rozważanie na temat statusu jego tożsamości jeszcze nadejdą. Przed Potworem stają bowiem wyzwania innej natury.

Len Wein stworzył Potwora z Bagien, co nie było wcale łatwym zadaniem. Świat DC już wtedy był obszernym uniwersum i aby wyjść poza moczarowe klimaty taniej grozy, musiał nieco się naprodukować. Acz bez ciągot ku rewolucji w medium w stylu jego następcy. Naczelnym wrogiem Swamp Thinga jest tu oczywiście Anton Arcane. Jednostka potworna, ale i równoważąca naturę Potwora. A skoro mamy Antona, to pojawia się i wątek miłosny z Abby Arcane, tu jeszcze w powijakach. A co poza tym? Wilkołak, robotyczne miasto, a nawet sam Mroczny Rycerz. Wszystko ma nieco pulpowy charakter, ale z potencjałem na coś więcej. I nie mogę tu uniknąć pewnego autorskiego zestawienia.

Strona komiksu Potwór z Bagien by Len Wein & Bernie Wrightson

Potwór z Bagien Weina jest inny, niż ten Moore'a. Jeśli ktoś pamięta prehistorię Marvela, gdy wydawca ten wypuszczał głównie groszowe komiksy grozy, może poczuć podobny nastrój, ale bez zapaszku starzyzny. Len Wein to autor utalentowany, tworzący w duchu oldschoolowej grozy, lecz potrafiący ukazać psychologię i dramat głównego bohatera. Truizmem będzie stwierdzenie, że bez niego nie byłoby runu maga z Northampton, ale to niezaprzeczalny fakt. Len Wein stawia nie tylko fundamenty, ale i całe ściany budynku, który w pełni ukształtowany zostanie przez Moore'a jakiś czas później. Wein to nie ten słabszy scenarzysta, a prawdziwy zawodowiec, dzięki któremu jego następca mógł zabłysnąć. Len Wein i Alan Moore są jak ojciec i syn, z których ten pierwszy założył sklepik, który rozrósł się do sieci handlowej za sprawą tego drugiego.

Scenariusz to jednak połowa sukcesu komiksu, a rysownik ma wiele w tej branży do powiedzenia. Bernie Wrightson wielokrotnie pokazał swoją wielkość, a na łamach tego albumu mamy okazję w pełni to ujrzeć. Na początek podstawowa rzecz - projekt Potwora z Bagien. Stwór, choć ma dość niedyplomatyczną i mało pokazową powierzchowność, ma też cechy ludzkie. I to człowieka udręczonego, zagubionego na swej nowej drodze. Nie jest to może smutny potworek, ale daleko mu do nieludzkiego, konkurencyjnego Man-Thinga. A co poza nim? Wrightson to mistrz grozy, sięgający po jej rozmaite odmiany - od gotyckich klimatów, aż po body horror. Nie każdy kadr przeraża, ale bywają takie, które budzą nieokreślony niepokój. Nie cały album należy jednak do niego. Nazwiska jak Kaluta czy Redondo są znane komiksowej braci i to nie bez powodu. Wpisują się oni w kształt tego, co narzucił Wrightson, a nie jest to łatwa rzecz.

Strona komiksu Potwór z Bagien by Len Wein & Bernie Wrightson

Do kogo jest skierowany Potwór z Bagien by Len Wein & Bernie Wrightson? Przede wszystkim do kolekcjonerów wyjątkowych historii. Nie jest to tak przełomowa opowieść jak Saga o Potworze z Bagien. To jednak fundamentalna jej podstawa, gdzie powieść psychologiczna przeplata się z elementami staroszkolnej grozy i taka forma nie gwarantuje lekkiej, szybko wchłanialnej lekturki. To kawał komiksu, nie tylko pod względem fizycznych gabarytów, ale i czystej treści. Nie zrozumcie mnie źle - to nie album dla wybrańców i smakoszy, niedostępny zmysłowo i umysłowo dla zwykłych śmiertelników. Komiks ma swój charakter, do którego trzeba się nieco przestroić. Dla mnie to istna zielona bomba, ale weźcie poprawkę na to, że kocham takie klimaty i zawsze mają one u mnie dodatkowe fory. Jak więc najtrafniej ująć charakter niniejszego komiksu? Jest jak wczesne nagrania artysty, który rozwinął się w drugim czy trzecim albumie. Przebłysk wspaniałości już jest, ale nieoszlifowany. Niemniej warto go poznać, jeśli medium komiksowe nie jest dla was wyłącznie tanią rozrywką.


Tytuł oryginalny: Absolute Swamp Thing by Len Wein & Bernie Wrightson
Scenariusz: Len Wein
Rysunki: Michael Kaluta, Bernie Wrightson, Nestor Redondo, Jeffrey Catherine Jones, Alan Weiss 
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Wydawca: Egmont 2024
Liczba stron: 344
Ocena: 80/100 

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.