Ipo i Keon mają demoniczne moce – nie jest to już dla nikogo żadną tajemnicą. Ich dzieci, bliźniaki Milly i Billy, siłą rzeczy też muszą przejawiać pewne zdolności, ale surowa, zdystansowana i nieco apodyktyczna matka skrycie robi wszystko, by jak najdłużej trzymać swoje dzieci z dala od zła wszelkiego. A może sama jest jego uosobieniem? Tę tajemnicę odsłoni nam Pożeracze nocy tom 3 – Niech przyjdzie ich królestwo.

Zawsze poważna Milly i jej nieco mniej poważny brat nie zdołali uchronić się od kłopotów. Konfrontacja z potężnym czarnoksiężnikiem Mingiem, ukrywającym się praktycznie na widoku, sprowadza na Ziemię istną apokalipsę. I tu zatrzymajmy się na moment. W kategorii horroru zawsze podobały mi się spektakularne wizje końca świata kreślone w takich opowieściach jak Duch zagłady Mastertona czy Świat mroku Wilsona. Liu i Takeda podchodzą do tej w inny, ale fantastyczny sposób. Oczyma widzów relacjonują dziwne wydarzenia, katastrofy i tajemnicze emanacja mocy. Bo co współczesny gap zrobiłby widząc krwiożercze stwory biegające po ulicach? Wyjąłby telefon i zaczął nagrywać tiktoki. Autorkom otwiera to bardzo szerokie pole do popisu.
Apokaliptyczna batalia w Pożeracze nocy tom 3 – Niech przyjdzie ich królestwo to dla twórczyń świetna okazja, żeby podjąć kilka istotnych tematów. Najważniejszym z nich są międzypokoleniowe więzi rodzinne oraz to, jak destrukcyjne mogą być tajemnice skrywane przed innymi. Mowa jest tu także o poświęceniu jednostki dla dobra ogółu, o roli szczęścia w zmaganiach z codziennością czy wreszcie o przemianie i odrodzeniu. Sporo, jak na jedną serię, która zaczęła się od bardziej rozrywkowych nut mieszających humor z horrorem, a skończyła na wrażych tematach i swoistym końcu świata. No ale to 300 stron lektury.

Sporo w Pożeraczach nocy wątków nadprzyrodzonych, magicznych. Mamy różne rzeczywistości, demony, kręgi, walkę o władzę pomiędzy starożytnymi potęgami, a i dla motywów horrorowych znajdzie się odrobina miejsca. W tym wszystkim nadal jednak najważniejsze są świetnie wykreowane postacie – szczere, sympatyczne, przebojowe i naprawdę zabawne. Ludzkie w swojej demoniczności. Chociaż w trzecim tomie zaczyna być nieco bardziej pompatycznie niż w poprzednich i wypada to odnotować.
Pożeracze nocy tom 3 – Niech przyjdzie ich królestwo to udane zwieńczenie nagradzanej trylogii stworzonej całkiem niedawno, pod wpływem pandemii Covid-19 i nowo nabytej przez scenarzystkę pasji ogrodniczej. W finale autorki jeszcze mocniej niż w poprzednim tomie docisnęły pedał gazu, akcji więc jest tu sporo i nie zawsze jest czytelna i łatwa do śledzenia. Jednak autorki świetnie się uzupełniają i tam, gdzie Takeda szaleje ze swoimi przykurzonymi, nieco wyblakłymi kadrami, tam Liu nieco zwalnia, by dać czytelnikowi oddech.

Komiks to ciekawy mariaż różnych wątków charakterystycznych i dla mangi, i dla horrorów klasy B, i dla science fiction, i dla dramatów rodzinnych. To udane zamknięcie, nie pozostawiające zbyt wielu niedopowiedzeń ani (chyba) pola do kontynuacji, jeśli więc lubicie zwarte, zamknięte, konsekwentnie budowane historie, które nie pozostawiają uczucia niedosytu i stanowią dobrą wizytówkę swoich autorów, to niniejszą serię mogę polecić z czystym sumieniem.

Tytuł oryginalny: The Night Eaters Book 3 - Their Kingdom Come
Scenariusz: Marjorie Liu
Rysunki: Sana Takeda
Tłumaczenie: Maciej Muszalski
Wydawca: Non Stop Comics 2025
Liczba stron: 320
Ocena: 75/100
PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.