Czwarty tom chwilowo postawił w świetle reflektorów Annę, przyjaciółkę Ethana i powierniczkę jego sekretów. W tym czasie główny protagonista był nieobecny, wykonywał na boku bliżej nienakreśloną misję w San Francisco. Dzięki Za mną po kres dowiemy się, cóż to była za „róbótka” i jakie reperkusje ze sobą przyniosła. I jak to zwykle u Brubakera i Phillipsa bywa, możemy liczyć na mroczną, brudną i dosadną, chociaż stosunkowo prostą historię.
Cały czas mamy więc pamiętny rok 1989, w którym to okolice San Francisco nawiedziło dotkliwe w skutkach trzęsienie ziemi Loma Prieta, osiągając 7,1 stopni w skali Richtera, pochłaniając kilkadziesiąt ofiar i wywołując liczne pożary. W tych traumatycznych okolicznościach znika niejaka Rachel, synowa sąsiada Ethana, zostawiając bez słowa swojego męża. Ethan decyduje się przerwać odpoczynek od niebezpiecznych działań i wyruszyć śladem za zaginioną wprost do zdewastowanego miasta.
Tak zaczyna się opowieść o krzywdzie i zadośćuczynieniu, napędzanym płomienną, nieskrępowaną zemstą. Podążając za Rachel Ethan przeżyje w Reckless tom 5 – Za mną po kres swoją najbardziej osobistą przygodę, po której nic już nie będzie takie samo. Może nie mamy tu nakreślonej jakieś wielkiej zagadki kryminalnej, zwrotów akcji też jest jakby mniej, chociaż przecież seria zawsze z nich słynęła, ale i tak całość czyta się z wypiekami na twarzy. To zasługa doskonałych, chociaż oszczędnych dialogów, ale też wspaniale sportretowanego schyłku lat 80. w USA, której dokonali obaj artyści. A także emocjonalnej opowieści o relacji dwojga ludzi, których na swojej drodze postawił ślepy los.
Reckless tom 5 – Za mną po kres mógłby być finałem całej serii, szczególnie, że epilog tej opowieści został przeniesiony o 15 lat to przodu, do roku 2004. Ale Ed Brubaker pewnie zrobi sobie tylko przerwę i po jakimś czasie wróci do tej charakterystycznej postaci. Już teraz w posłowiu przebąkuje coś o kolejnych przygodach Ethana osadzonych w latach 90. I wiecie co? Jeśli powstaną, będę pierwszym, który ustawi się w kolejce do lektury. Przeobrażenie Recklessa z nieczułej maszyny do zabijania w faceta szukającego tylko spokoju i ukojenia jest naprawdę interesujące i chętnie sprawdziłbym te brakujące puzzle, białe plamy, które jeszcze pozostały w jego historii.
Wszyscy miłośnicy czarnego jak smoła kryminału powinni sięgnąć po tę opowieść, bo chociaż nie do końca mamy tu klimat „noir”, to jednak twórcy wiedzą, jakie klisze wyświetlają najlepsze filmy. Słowo „pulpa” często ma wydźwięk pejoratywny, ale jeśli weźmiemy dwóch znakomitych twórców z miłością do powieści groszowych i filmów klasy B, to może powstać dzieło nietuzinkowe – wtórne, ale smakowite i zawsze podane z klasą. Talent Seana Phillipsa podkreśla surowość całej opowieści, tym razem pełnej nie tylko brutalności, ale i erotyki.
Reckless tom 5 – Za mną po kres to nie komiks na poprawę humoru, tylko mroczny, surowy, brudny, pesymistyczny song o życiu i śmierci. Jest dużo przypadków, za to mało miejsca na piękne krajobrazy czy uczucia, a jeśli nawet te na chwilę się pojawią, to zawsze naznaczone są stratą i bólem. Dokładnie jak w prawdziwym życiu. Chociaż i dla Ethana jest mała iskierka nadziei, bo większość z nas nie może pochwalić się odzyskaniem utraconych uczuć i emocji. Zostajemy pustymi skorupami, brniemy przez życie, bo musimy, często nie mając już nic do stracenia. I o tym właśnie jest ta historia.
Tytuł oryginalny: Reckless vol.5 – Follow me down
Scenariusz: Ed Brubaker
Rysunki: Sean Phillips
Tłumaczenie: Maria Lengren
Wydawca: Mucha Comics 2024
Liczba stron: 144
Ocena: 75/100
PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.