Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Sądny dzień - recenzja komiksu

Autor: Tomasz Drozdowski
1 października 2025
Sądny dzień - recenzja komiksu

Okres Marvel Fresh obfitował w gwałtowne zmiany w niemal każdej części tego uniwersum. Od X-Men, poprzez postaci jak Venom czy Thor, aż po Avengers. Nie były to gwałtowne rewolucje prowadzące donikąd, a raczej szybkie ewolucje wynoszące herosów z ich strefy komfortu. Do tego tygla wrzuceni zostali też Przedwieczni - społeczność, która rzadko udzielała się w głównym nurcie, ale w Sądnym dniu odegrała istotną rolę.

Strona komiksu Sądny dzień

Kieron Gillen zakończył Przedwiecznych niepokojącym cliffhangerem. Oto ich nowy przywódca Druig bierze na cel mutantów, dostrzegając w nich powiązania z Dewiantami. Homo superior stali się w ostatnich latach gatunkiem ekspansywnym, posiadającym własną wyspę i zasiedlającym Marsa. Dwie potężne nacje stają więc naprzeciw siebie, a pośrodku tego zamieszania mamy kilkoro Avengers. A to dopiero początek widowiska.

Scenarzysta rozkręca się w momencie, gdy siły działające przeciw Druigowi powołują do życia swojego prywatnego Celestianina. Świeżo sklecony bóg przypomina nieco patchwork, ale we frankensteinowym duchu. I szybko przekonują się, że ich boski potwór nie ma ludzkiego serca. Planuje bowiem surowo osądzić ludzkość, a mentalność i poczucie sprawiedliwości zaczerpnął chyba z Mega-City One. Jego wyroki są absurdalnie niesprawiedliwe, a podejściem do swojej trzódki przypomina starotestamentalnego Boga. Zegar tyka i wszystko zmierza ku jednemu. Powstrzymaniu Celestianina poprzez bogobójstwo, co nie jest realne nawet dla całego stada superludzi.

Strona komiksu Sądny dzień

Twórca Die nie ma jednak łatwo. Aby historia była wiarygodna, nie może być nudnym eventem. O ile w Przedwiecznych scenarzysta mógł skupić się na jednym zespole i jego specyfice, tak tu dochodzą mu X-Men epoki Krakoi i Avengers wykreowani przez Jasona Aarona. Jakby tego było mało, dokłada on sobie moralne dylematy i społeczne reperkusje, jakie przynosi apokalipsa. Obok starć na skalę planetarną pojawiają się momenty obyczajowej refleksji, zwłaszcza w przypadku Ikarisa. Choć ciekawie ukazana jest tu też szóstka niepozornych śmiertelników. Z ich żalami, wadami i tym, jak połączeni są ze światem superludzi. W całym tym peleryniarskim zamieszaniu Gillen znajduje więc chwilę na ludzkie emocje. Choć mogłoby być ich więcej.

Zwykle nawet największe i najbardziej przełomowe eventy oszczędzają swoich bohaterów, ewentualnie uśmiercając/raniąc ich w istotnym momencie. Gdy ma się możliwość wskrzeszania każdego, a do tego dochodzi apokalipsa, można jednak zaszaleć. I autor nie krępuje się z usuwaniem kolejnych pionków z planszy. Pełna popkulturowa rzeź, gdzie nawet największe potęgi muszą w końcu paść. Ale systemy zmartwychwstawania działają pełną parę. Chwilami nawet można odnieść wrażenie, że to koniec świata Marvela, ale to uczucie tylko na chwilę. Show Marvela musi trwać. Innego końca świata nie będzie - jak pisał Zbigniew Herbert.

Strona komiksu Sądny dzień

Ilustracje są bardziej superbohaterskie niż w Przedwiecznych, a Esada Ribicia zastąpili rysownicy jak Valerio Schiti czy Ivan Fiorelli, co nie wpłynęło negatywnie na historię, ale odebrało jej nieco „przedwiecznego” patosu. W kadrach dominują superludzie różnej przynależności, a nad nimi górują kolosy dorównujące formatom Kaiju. Twórcy jednak pilnowali się na tyle, by nie zapomnieć o tych bardziej ludzkich, przyziemnych stronach końca świata i wyżej wspomniana szóstka śmiertelników nie tonie pod naporem pełnych akcji kadrów. Mimo to Sądny dzień to crossover i efekty specjalne są tu najważniejsze.

Sądny dzień to historia napisana z niemałym rozmachem, ale na szczęście dosyć przemyślana. Bywają momenty wypełnione rozdmuchaną akcją, ale zrównoważone odpowiednio dawkowanym napięciem. Choć tom liczy sobie niemal czterysta stron, to nie odczułem zmęczenia koncepcją, a wręcz lekki niedosyt. Gillen zakończył wszystko z gracją, nie psując mutantom z Krakoi ich idylli ani nie zmieniając składu Avengers. Sporo dzieje się jednak u Przedwiecznych i jestem ciekaw, jak Marvel dalej pociągnie ich wątek. Jeśli oczywiście nie zapomni o nich na kolejne lata.



Tytuł oryginalny: A.X.E.: Judgment Day, A.X.E.: Death to the Mutants #1-3, A.X.E.:Eve of Judgment, A.X.E: Starfox #1, A.X.E.: Judgment Day Omega #1
Scenariusz: Kieron Gillen
Rysunki: Valerio Schiti, Ivan Fiorelli, Dustin Weaver, Federico Vicentini, Francesco Mobili, Pasqual Ferry, Guiu Vilanova, Daniele di Nicuolo 
Tłumaczenie: Marek Starosta
Wydawca: Egmont 2025 
Liczba stron: 372
Ocena: 75/100  
 

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.