Tom otwiera przewrotna historia Utrata twarzy, w której pospolity kryminalista i informator Pajęczaka pogrobowo wspomina ich relację. J.M. DeMatteis powraca klimatem do klasycznych przygód. W podobnym tonie jest zresztą spora część komiksu, ale w bardziej współczesnej narracji. Hamburgery, frytki i krew to team-up z Daredevilem z fast foodową dietą w tle. Kamień węgielny pokazuje jak czarny kostium negatywnie wpływał na Petera, z kolei Tarcza Achillesa to opowieść o genialnym naukowcu, który stał się ofiarą własnego wynalazku. I tym razem bez zadatków na kolejnego przeciwnika Spider-Mana. Ale nie wszystko to nostalgia. Są i historie mniej oczywiste.
Co się stało z Master Bloodem? stanowi hołd dla Tajnych wojen Jima Shootera, gdzie mamy okazje poznać nieznanego uczestnika tego wydarzenia. Ale czy aby na pewno nieznanego? Spider-Mana prześladuje też nieszczęśliwy cień z przeszłości w historii W głowie planisty. Są oczywiście i psychologiczne tyrady Parkera z przyszłym Venomem. Szok i niedowierzanie oraz Przejście w czerń to historie z głębią większą niż pozostałe opowieści, a symbiont jest w nich czymś więcej niż gadającym trykotem.
Album jest różnorodny, ale trzyma się pewnej linii fabularnej, silnie osadzonej w przeszłości Pająka. W czasach, gdy niebezpieczeństw czyhających na Parkera było sporo, ale wszystko było jakby prostsze. Komiksy z serii Czerń, biel i krew to zazwyczaj gwarancja dobrej rozrywki dla odbiorców nieco bardziej zaawansowanych w świecie Marvela i tu jest podobnie. Można nieźle bawić się bez wiedzy ze spider-światka, ale warto znać pewne motywy pojawiające się nie tylko w komiksach.
Rysunki w tej serii warto ocenić pod dwoma kątami. Pierwszy z nich to tytułowa trójkolorowość. I tu najlepiej radzą sobie Juann Cabal i Brett Breeding, uwypuklający czerwień na tle monochromatyczności i nadający jej fabularne umiejscowienie. Choć Dustin Nguyen i Fran Galan również wykazują się pomysłowością, lecz w zdecydowanie za krótkich opowieściach. Drugim kryterium są rysunki same w sobie. W tym przypadku musiałbym wypisać nazwiska każdego z artystów. To zdecydowanie komiks w miejskim klimacie, nikt nawet nie myśli wysyłać herosa w kosmos czy wielkie akcje z Avengers u boku. Co dla mnie jest plusem przy natłoku wszelakich eventów na ogromną skalę, gdzie Spider-Man ma dziwną skłonność do znikania w tle.
Spider-Man: Czarny kostium i krew to antologia dla fanów klasycznych przygód Pajęczaka, przy tym nieobciążonych duchem narracji minionych epok. Mamy tu standardowe motywy związane z czarnym symbiontem, wewnętrzną walkę Parkera, uleganie mrocznym podszeptom kosmicznego uniformu, ale też kilka luźniejszych opowiastek, gdzie Pająk jest po prostu herosem dającym wycisk rzezimieszkom. W szerokiej ofercie pajęczych komiksów ten album jest wytchnieniem od opasłych tomów, najczęściej będących elementem większej serii. Czekam na kolejnych herosów Marvela w tym wydaniu, bo wciąż dostrzegam kilkoro idealnych kandydatów.
Tytuł oryginalny: Spider-Man: Black Suit & Blood #1-4
Scenariusz: J.M. DeMatteis, Alyssa Wong, Dustin Nguyen, J. Michael Straczynski, Erica Schultz, Dan Jurgens, Greg Weisman, Justina Ireland, Al Ewing, Leonardo Romero, G. Willow Wilson, David Michelinie, Hayden Sherman
Rysunki: Elena Casagrande, Fran Galán, Dustin Nguyen, Sumit Kumar, Kraig Yeung, Marcelo Ferreira, Roberto Poggi, Dan Jurgens, Brett Breeding, Javi Fernández, Netho Diaz, Cam Smith, Juann Cabal, Leonardo Romero, Valentina Pinti, Tadam Gyadu, Hayden Sherman Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Wydawca: Mucha Comics 2025
Liczba stron: 152
Ocena: 85/100
Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.