Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

cinema

Zabójczo dobre seriale w BBC First

Transformers tom 3: Pojedynek Combinerów - recenzja komiksu

Autor: Tomasz Drozdowski
7 października 2025
Transformers tom 3: Pojedynek Combinerów - recenzja komiksu

Już pierwszy tom Transformers Daniela Warrena Johnsona pokazał, że Optimus i jego samochodowa gromadka są tu inni niż w klasycznych historiach. Heroiczny przywódca Autobotów nie jest skory do walki, a wszelkie wojenne elementy mają realistyczny, ludzki posmak. To nie konflikt między dwoma zwaśnionymi stronnictwami robotów z kosmosu, a starcie istot odczuwających emocje w swych energonowych serduszkach. Do tego stopnia, że nawet u Decepticonów pojawiają się ludzkie odruchy. Trzeci tom jest zdecydowanie najbardziej intensywny, zarówno pod względem bitewnego show, jak i ukazywania psychologii postaci.

Strona komiksu Transformers tom 3: Pojedynek Combinerów

W Transformers tom 3: Pojedynek Combinerów akcja rozwija się znacznie szybciej niż w poprzednich tomach. Powraca Megatron. Dotąd stanowiący obiekt badań Kobry był wielkim nieobecnym całego Energon Universe. Jego spotkanie z Optimusem w finale komiksu zapowiada coś ciekawego i zaskakującego, jak na tych dwóch tytanów przystało. Przedtem jednak dostajemy więcej pomniejszych starć. Decepticony i Autoboty biorą się za łby zarówno na Cybertronie, jak i Ziemi. I są to naprawdę zabójcze zderzenia, gdzie złom ściele się gęsto. Acz przeplatane jest to z bardziej złożonymi motywami.

Gwiazdą albumu zdecydowanie jest Starscream. Pyszałkowaty samolocik przeżywa tu flashbacki, dzięki którym dowiadujemy się o jego młodzieńczej niewinności i pierwszych zbrodniach. DWJ daje mu solidną podbudowę i wzbogaca jego osobowość. Choć na arenę wkracza jego dawny szef, a konkurencyjny Soundwave również nie ułatwia mu spełniania jego ambicji, to fruwający Decepticon wyrasta tu na najciekawszego złola. Choć jest on jedynie wierzchołkiem tych mniej bojowych motywów.

Strona komiksu Transformers tom 3: Pojedynek Combinerów

Na arenę wkracza coraz więcej robotów, oczywiście sfatygowanych niekończącym się konfliktem. DWJ pozwala sobie nawet na autorski debiut nowego Autobota i fani furgonetek będą zadowoleni. A co u oryginalnych postaci? Mamy Beachcombera i jest pacyfizm oraz niewielkiego Cliffjumpera o wielkiej odwadze. Kontynuowany jest wątek Ultra Magnusa, Autobota potężnego, ale z syndromem stresu pourazowego tak wielkim, jak on sam. Optimus z kolei przekonuje się, że dobieranie niektórych części zamiennych ma znaczenie…

A skąd tytuł? I tu odpowiedzią jest ta bardziej widowiskowa część komiksu. Combinery to rodzaj robotów, które łączą się w jednego, wielkiego jak wieżowiec blaszaka. Devastatora widzieliśmy w poprzednich tomach. Teraz na ring wkracza jego godny przeciwnik - Bruticus. Obu łączą gabaryty, niszczycielska siła i prowadzenie na smyczy przez kolejno Soundwave'a i Starscreama. Ich starcia to czyste widowisko w skali rodem z filmów z Kaiju. I fakt, że DWJ jest fanem wrestlingu, ma tu znaczenie. Jeśli więc komuś nie wystarczy emocjonalna strona Cybertronian, to jest i ta bardziej stalowo-bojowa.

Strona komiksu Transformers tom 3: Pojedynek Combinerów

Daniel Warren Johnson oddał krzesło rysownika innym twórcom. I choć to właśnie jego rysunki tworzyły unikalną atmosferę serii, to trio Howarl/Ottley/Corona zdołało ją zachować. Roboty nadal zachowują swoją kanciastą fizjonomię rodem z G1, ale blaszane gęby nadal są pełne emocji. Nie brakuje też śladów wojennego zużycia, zmęczenia i złamania. Pięknie widać to przy Ultra Magnusie i Megatronie. Transformery wagi ciężkiej ledwo stoją na nogach, psychicznie i fizycznie. Jest jednak coś, co zauważyłem dopiero teraz. Brak tu okładek poszczególnych zeszytów. Szkoda, bo to dzieła Johnsona. Pełne charakteru i dobrze oddające klimat serii.

Transformers tom 3: Pojedynek Combinerów to zdecydowanie najbardziej bitewny jak dotąd tom serii Johnsona. Roboty z Cybertrona nie kryją się już ze swoją wojną, otwarcie wdając się w starcia z ludźmi, spośród których część widzi w nich ciekawy zasób technologiczny. Nie zabrakło solidnej podbudowy psychologicznej bohaterów i nawet taki zdradziecki łotr jak Starscream nabiera tu złożonych barw. Przede wszystkim seria nie traci impetu, a autor ma na nią pomysł. Nadal to najlepszy tytuł Energon Universe, choć Void Rivals depcze mu po piętach.


Tytuł oryginalny: Transformers vol.3: Combiner Chaos
Scenariusz: Daniel Warren Johnson
Rysunki:  Jorge Corona, Jason Howard, Ryan Ottley
Tłumaczenie: Tomasz Kupczyk
Wydawca: Nagle Comics 2025 
Liczba stron: 144
Ocena: 85/100    

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.