Liga Sprawiedliwości chwilowo znajduje się poza zasięgiem. A ktoś musi być obrońcą ludzkości, prawda? I tu z pomocą przychodzą niegdysiejsi podopieczni starszych herosów - Tytani. Nightwing i spółka przejmują stery i robią to efektownie i efektywnie. Nie jest to łatwe zadanie, bo na drodze staje im sama Amanda Waller, a ta niepozorna pani pokazała już wielokrotnie swoje rogi. Dochodzi jeszcze Brat Krew - jednostka makiaweliczna, jakże dobrze wpisująca się w czasy świętych celebrytów. A gdyby i tego było wam mało, jest i Peacemaker, w mocno serialowym stylu.
Jak sugeruje tytuł Tytani tom 1: Świat Bestii, głównym bohaterem jest tu Beast Boy, postać mocno niedoceniona, niepotrafiąca wybić się do poziomu Nightwinga czy Flasha/Wally'ego Westa.Taylor przestawia wajchę i Gar w swej pół-solowej historii pokazuje kły i pazury. Zresztą nie tylko on. Scenarzysta nie zapomniał o jego związku z Raven, który uważam za jedną z najsympatyczniejszych i najsłodszych relacji w komiksie heroicznym. Bez naleciałości melodramatycznych, za to z masą troski i uzupełniania się. Pojawiają się przy okazji wątki ekologiczne, trochę naiwne - jak przystało na komiks superbohaterski - pasujące jednak do Tytanów i ich pokolenia.
DC Comics ma szczęście do scenarzystów imieniem Tom. King tworzy złożone historie, często zmieniające spojrzenia na danego superbohatera. Fani standardowej superbohaterszczyzny mogą liczyć z kolei na Taylora, artystę o śmiałej wyobraźni, wyciskającego z uniwersum DC to, co najbardziej dynamiczne. I przy tym odrzucającego pompatyczny bełkot, do którego to uniwersum ma słabość. Tytani tom 1: Świat Bestii to pełnoprawny drużynowy komiks superbohaterski, z podkreśleniem słowa „drużynowy”. Zawodnicy jak Gar mają większą rolę, lecz muszą współdzielić miejsce z innymi. Jest widowiskowo, ale ważne są też osobiste wątki. Czasem Taylor wznosi się na wyżyny, którym niedaleko do absurdu. Ale czyni swoje pisarskie hokus-pokus i finalnie wszystko się spina.
Ivan Reis to człowiek, który nigdy nie wyszedł poza swoją strefę komfortu, ale dzięki temu stał się artystą zdolnym udźwignąć każdą, nawet najbardziej szaloną heroiczną przygodę. W pierwszym tomie Tytanów ma na głowie między innymi ukazanie niektórych herosów w formie zezwierzęconych bestii i bitwę na skalę superbohaterską. I to nie jakieś połowicznie rozmazane plansze, a kadry, które ucieszą fanów heroicznych batalii. Partneruje mu Nicola Scott, której rysunki miejscami są bardziej kameralne i osobiste, pozwalające na rozwinięcie się tych mniej wybuchowych wątków. I na chwilę znów wrócę do Peacemakera i jego „serialowości”. W wykonaniu obojga rysowników jest to nie kto inny jak John Cena. Muskuły, kwadratowa szczęka i zachowanie rodem z jednego z najlepszych seriali DC. Jak widać nie tylko komiks daje materiał dla filmowców...
Tytani tom 1: Świat Bestii to modelowe dzieło Toma Taylora. Twórca DCeased nie próbuje tu stworzyć kolejnego Kontraktu Judasza, ale rozumie wagę roli, jaką przyjęła na siebie drużyna. W sobie znanym stylu łączy peleryniarską akcję z głębią niektórych bohaterów. W efekcie to komiks idealny dla fanów superbohero, którzy wyrośli już z liniowych batalii dobra ze złem, ale nadal wolą lekką rozrywkę ponad filozofujące dzieła. To po prostu solidny komiks z Tytanami. Taki, na jaki zasługiwali od dawna.
Tytuł oryginalny: Titans #1–5, Titans: Beast World #1–2, Titans: Beast World - Waller Rising
Scenariusz: Tom Taylor
Rysunki: Nicola Scott, Ivan Reis
Tłumaczenie: Paulina Walenia
Wydawca: Egmont 2025
Liczba stron: 276
Ocena: 70/100
Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.