Trace i Ward pracują dla tytułowej zakulisowej organizacji zajmującej się przewozem czegoś, co ma nie tylko za duży gabaryt, aby transportować to standardowymi metodami. Na pokładach ciężarówek Widmowej floty znajdują się rzeczy, które, jak mawia klasyk, fizjologom się nie śniły. Pewnego dnia dochodzi do zdrady, po której Trace zostaje uznany za zmarłego. I jak to bywa w podobnych historiach - ten kto umarł, jednak żyje. I dyszy zemstą.
Widmowa flota to mikstura pełna nawiązań do klasyków kina akcji. Jest w niej jakiś posmaczek Johna Wicka. Autostradowy duch USA obecny jest niczym w serii Mistrz kierownicy ucieka, a nad wszystkich góruje nimb tajemnicy dotyczącej zarówno tajnych organizacji władających tym światem, jak i sił paranormalnych. Biblijnych. Donny Cates jest w swoim żywiole, choć wyraźnie widać, że nie rozwija w pełni skrzydeł. Choć to nie jego wina.
Komiksy to biznes. Co prawda oparty na tworzeniu sztuki, lecz jednak to nadal głównie sposób na zarobienie pieniędzy. A jeśli coś nie zarabia, to choćby miało wartość artystyczną wielką jak obrazy Van Gogha i dramaty Szekspira - ma małe szanse na dalsze życie. Widmowa flota niestety nie miała szczęścia i z dwunastu zeszytów została okrojona do ośmiu. I jest to odczuwalne, ale do odratowania. Wszak twórcy są wciąż aktywni i zostało jeszcze trochę do uzupełnienia w ich brawurowej historii.
Daniel Warren Johnson to najwyraźniej ulubiony rysownik ludzi z Nagle Comics. Zresztą wcale się nie dziwię. W Widmowej flocie jego styl jeszcze się kształtował, ale apokaliptyczne walki na jankeskich drogach mają tego samego ducha co międzywymiarowa gala wrestlingu czy postapokaliptyczna bitwa klanów. DWJ jest po prostu autorem, który zesłany nam został do ilustrowania historii nieco szalonych, przerysowanych, ale w tym wszystkim porywających w komiksowe tango.
Widmowa flota to komiks akcji, z podkreśleniem wątków paranormalnych i gatunkowych przerysowań. Obaj twórcy dali nam już pełniejsze dzieła, ale nie pomstowałbym na nich. Co najwyżej na decyzję pierwotnego wydawcy o skróceniu ich opowieści. Historia ma jednak potencjał i ewentualne uzupełnienie znacznie poprawiłoby ogólny odbiór komiksu. Polecam, jak większość tytułów od tych autorów, choć warto przygotować się na to, że historia pozostawi wam w serduszku pewien niedosyt.
Tytuł oryginalny: The Ghost Fleet: The Whole Goddamned Thing
Scenariusz: Donny Cates
Rysunki: Daniel Warren Johnson
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Wydawca: Nagle Comics 2025
Liczba stron: 208
Ocena: 75/100
Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.