Bohaterowie są rozdzieleni i jak to bywa w takim przypadku - nie jest to dla nich dobre. Erwan opiekuje się Blanche, ale opieka ta przypomina bardziej negocjacje z terrorystą o paranormalnych mocach, niż tuleniem dzieciaczka. Pauline i Gaelle przekonują się z kolei, że świat wokół nich jest na dnie i chyba nie ma szans, aby się podniósł. Tymczasem w Małym Świecie Macare snuje swoje plany, a jej pobratymcy powoli zaczynają knuć przeciw niej…
Czasem, aby coś naprawić, trzeba to pierw rozmontować. Regis Loisel konsekwentnie burzy nasz świat i choć zachowuje pewne standardy powieści zagłady, to bez całej tej sensacyjnej i histerycznej otoczki. Oznaki rozkładu świata są już mocno odczuwalne i obrywają najwięksi gracze. Wszystko oczywiście jest związane z Blanche i jej bratem Sombre, ale to nie oni ani Macare są tu łotrami. Właściwie nie ma tu typowych czarnych charakterów. Dzieje się to, co konieczne. Loisel powoli odsłania karty swego przesłania i najmocniejsze zostawia na koniec.
Pomimo całego apokaliptycznego zgiełku, pod względem lekkości odbioru album Wielkim Martwy - księga 3 jest równie świetny, co poprzednie. Bohaterowie nie są przerysowani, choć mają swoje charakterki. Magia jest tu namacalna, ale nie pokazowa. No i sama apokalipsa daleka jest od tego, co zazwyczaj widzimy w popkulturze. Reakcje ludzi są podobne do tych, które możemy zaobserwować w przypadku realnych klęsk żywiołowych czy innych fatalnych wydarzeń. Nie ma wśród nich byłych komandosów formujących ludzi w oddziały. Są ludzieza to ci, którzy najczęściej nie mają szans w starciu ze zmieniającym się światem. A na dokładkę mamy uroczo diaboliczną Blanche, której natura jest coraz bardziej nieprzewidywalna.
W Wielki Martwy – księga 3 Vincent Maille'a śmielej poczyna sobie z ponurymi widokami. Jest trochę krwi i trupów, ale narysowanych w krescecharakterystyczną kreską autora, więc nawet wrażliwcy nie poczują zawrotów głowy. Wizualnie kojarzy mi się to z serią Abe Sapien z uniwersum Mignoli, gdzie tytułowy bohater również krążył po świecie naznaczonym zniszczeniami na wielką skalę. Ta sama bezradność i śmierć bez fanfar, ale gdzieś też dogasająca nadzieja. I nawet wątek istoty z innego świata, niosącej zagładę istoty z innego świata się zgadza.
Świat w cyklu Wielki Martwy Loisela i Maille'a coraz bardziej chyli się ku upadkowi, ale nie jest to tanie granie na emocjach w stylu niszowej postapo. Loisel tworzy autentyczny scenariusz, gdzie ludzkość nie staje się z dnia na dzień drapieżnymi bestiami formującymi się w ekstremistyczne grupki, a Maille z rozwagą serwuje nam brutalniejsze sceny. Dobre dzieło literackie wymyka się kategoriom i tak Wielki Martwy to komiks oscylujący na granicy kilku gatunków, ale wynoszący z nich to, co najlepsze. Bez zbędnych gatunkowych klisz.
Tytuł oryginalny: Le Grand Mort tome 5: Panique, Le Grand Mort tome 6: Breche
Scenariusz: Regis Loisel, Jean- Blaise Djan
Rysunki: Vincent Maille
Tłumaczenie: Jakub Syty
Wydawca: Sideca 2022
Liczba stron: 116
Ocena: 80/100
Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.