Benjamin Percy prowadzi narrację na dwóch tytułowych płaszczyznach. Jedną z nich jest starcie Logana i Omegi Reda poprzez czas. Ten drugi próbuje ubić przodków Xaviera, a jedyną przeszkodą jest Rosomak. Nie zawsze w pełni sił, nie zawsze wyposażony w szkielet z adamantium. Autor serwuje nam tu karuzelę akcji, w której kolejne etapy w życiu Wolverine'a są wzbogacone o pewne nowe fakty, a złowrogi cień z Kremla niemal zatapia Krakoę. Zamysł historii przypomina film X-Men: Przeszłość, która nadejdzie, będący z kolei interpretacją klasyki Claremonta i Byrne'a - Uncanny X-Men: Days of the Future Past. Pięknie pokazuje przenikanie się komiksu i filmu oraz idei, jakie je wzajemnie napędzają.
Kolejnym, może nawet nieco ważniejszym, jest wątek Moiry MacTaggert. W finale Inferno kobieta zostaje wygnana z Krakoi i pozbawiona pewnych przywilejów. Jej śladem podąża Mystique, lecz nawet ona nie zdaje sobie sprawy z tego, jak niegdysiejsza miłość Charlesa potrafi być zdeterminowana. Historia Moiry zatacza tu niemal pełne koło. Od sojuszniczki X-Men, poprzez aktywną mutantkę, aż po kogoś, kto jest na prostej drodze do eksterminacji homo superior. Piękna ewolucja. I piękne połączenie solowych wątków Logana i globalnych Krakoi.
Benjaminowi Percy'emu należą się spore ukłony za to jak spiął wszystko w całość i połączył z tym, co wykreował Hickman. Wolverine: X żywotów / X śmierci nie jest jedną z tych zapętlonych i potykających się o własne nogi historii, a opowieścią spójną, dającej najwięcej miejsca Loganowi, ale bez pozostawiania w tyle całej reszty. Percy ma niebywały talent do pisania jego przygód. Każdy etap temporalnej podróży zachowuje nastrój oryginału, nawet jeśli jest nieco wzbogacony i uwspółcześniony.
Joshua Cassara to rysownik części X żywotów, ukazującej czasowe wojaże Logana. Silnie naznaczone brutalnością, śmiercią i korespondujące z klasycznymi już historiami. Doskonale ukazane są tu trud i ból, jakie towarzyszą jego misji, co wpisuje się w etos i charakter dawnej Broni X. X śmierci to z kolei domena Federico Vicentiniego. Sporo tu Moiry, która staje się na naszych oczach skrajnie inną postacią. Nie mogło też zabraknąć przybysza z przyszłości, który mimo pewnych oczywistości, zaskakuje. Obaj rysownicy wykonują swą pracę na najwyższym poziomie, nie zaniedbując skomplikowania i głębi Logana, ani nie czyniąc z jego przeciwników pustych skorup ze złem, zachowując przy tym ten szczególny floro-futurystyczny klimat Ery Krakoi w całym bogactwie różnych scenerii.
Wolverine: X żywotów / X śmierci to historia walki Logana o Krakoę. Podczas gdy Cicha Rada knuje i wbija sobie noże w plecy, on wykonuje za nich najgorszą krwawą robotę. I to podwójną, bo ratowanie przodków Charlesa pechowo połączyło się z poskramianiem jego byłej ukochanej. Komiks to kolejny etap w rozwoju Ery Krakoi i samego Wolverine'a. Na starcie runu Hickmana obawiałem się, że zostanie on zmarginalizowany. Dzięki Benjaminowi Percy'emu stało się inaczej i czekam na dalsze etapy rozwoju jego postaci w czasach chybotliwej stabilizacji społeczności homo superior.
PS: Całkiem niedawno Jonathan Hickman wyżalił się w wywiadzie, iż nie zdołał w pełni zrealizować swej wizji mutantów. Era Krakoi miała być bowiem jedynie pierwszym etapem jego pomysłu, ale pandemia Covid-19 mocno popsuła mu szyki. Może kiedyś ujrzymy choć cień tego, co ostatecznie miało powstać? Bo biorąc pod uwagę jego dotychczasowe dokonania, warto byłoby poznać ich pełnię.
Tytuł oryginalny: X Lives of Wolverine / X Deaths of Wolverine
Scenariusz: Benjamin Percy
Rysunki: Joshua Cassara, Federico Vicentini
Tłumaczenie: Marek Starosta
Wydawca: Egmont 2025
Liczba stron: 288
Ocena: 85/100
Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.