Gdy Fabryka Słów ujawniła okładkę Sługi krwi domyślałem się, że w książce pojawi się orientalna nuta. Nie spodziewałem się jednak, że w takiej skali. W czasie nagłego ataku Przeklętych w Hiszpanii alchemik przenosi się do świata, który ustrojem i kulturą przypomina dawne cesarskie Chiny. Wprawdzie bardziej z konieczności niż z własnej woli, ale daje to początek zupełnie nowej przygodzie. Tam bowiem Rudnicki odkrywa zupełnie nowe techniki i staje się kimś więcej niż zdolnym pogromcą Przeklętych. Przechrzta nadal utrzymuje swój styl, gdzie zwroty akcji są dynamiczne a sylwetki bohaterów wyraziste, nie zapominając przy tym o budowaniu klimatu świata przedstawionego.
Większość czasu dostaje Rudnicki, ale generał Samarin nie pozostaje w całkowitym cieniu. Hrabia w trudnych czasach zyskuje w oczach cara i nie przeszkadza mu nawet chwilowy brak towarzysza broni. Materia Prima napisana była w klimatach epoki I wojny światowej i ten aspekt obecny jest tylko w wydarzeniach związanych z Samarinem, ale ta namiastka stanowi ciekawy kontrast dla azjatyckich wojaży alchemika. Dzięki tym fragmentom znane fanom serii realia nie są odstawione na boczny tor, a przy tym inne jego aspekty mogą rozwijać się bez przeszkód.
Lubię kino karate z epoki VHS. Proste to i miejscami głupiutkie, ale posiadające w sobie walecznego ducha, którego dziś już chyba nie da się przywołać. Adam Przechrzta nie idzie w te klimaty, stawiając na duchowy aspekt sztuk walk i magię, ale poczułem się jak młodziak, który oglądał klasyki z Bruce'em Lee, choć wyraźnie wyczuwałem mistykę rodem z Hero. Chociaż całokształt historii to autorski pomysł pisarza i nie zamierzam w żaden sposób umniejszać jego wyobraźni porównaniami, to jeśli chcecie poznać dobrą literaturę kopaną z nutą czegoś więcej, to Sługa krwi jest dla was.
Cykl Materia Prima zajmuje szczególne miejsce w moim rankingu rodzimej fantastyki i wygląda na to, że Materia Secunda do niego dołączy. Przechrzta, pisząc rozrywkowe fantasy, nie zapędza się w uproszczenia, obok rozrywki serwując spójny i oryginalny świat. Dawny klimat wprawdzie prawie całkowicie ustępuje zupełnie nowym realiom, ale Rudnicki pozostaje niezmienny. Szkoda, że nie pojawia się tu interakcja z gen. Samarinem, z którym tworzą perfekcyjny awanturniczy duet, ale kolejne tomy pewnie nadrobią zaległości.
Autor: Adam Przechrzta Wydawca: Fabryka Słów 2021 Stron: 441 Ocena: 80/100
PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.