Antologię otwierają opowiadania z najsłynniejszym bohaterem Kuttnera - Galloway'em Gallagherem. Wynalazcą ekscentrycznym, ale, łagodnie mówiąc, mało zdyscyplinowanym, nieposiadającym dyplomu ani nawet technicznego umysłu. Gallagher ma jednak sposób na tworzenie genialnych i szalonych cudów. Alkohol sprawia, że z leniwego dziwaka staje się twórczym geniuszem, choć racjonalność jego wynalazków jest dyskusyjna. Narcystyczny robot czy przepastna szafa łamiąca prawa fizyki? Sporo w tym absurdalnego humorku podlanego procentami, ale w stylu pijaka z klasą. Bo może Gallagher to alkoholik, ale użyteczny. Jak to się mówi - wysoko funkcjonujący. Coś jak nasz rodzimy Wędrowycz, choć Kuttner idzie w grotesce dalej niż Pilipiuk. Również w pozostałych opowiadaniach.
Historie snute przez pisarza w Czytelniku, nienawidzę cię! są na poły absurdalne, ale trzymają pewien fason. Zaskakują naturalnością i płynnością narracji, w opozycji do humoru i absurdu, jakie się z nich wylewają. Kłopoty z aureolą to przyjemna opowieść o człowieku niesłusznie obdarzonym świętością w widoczny sposób. Niedoświadczony anioł obdarowuje go bowiem tytułową auerolą, która nobilituje, ale przeszkadza w codziennym żywocie prostego człowieka. Wierna miłość z kolei to uczucie między człowiekiem i maszyną. Ale nie oczekujcie czegoś w styl filmu Her. To relacja między szczwanym bawidamkiem a pewną szafą grającą, która służy temu pierwszemu, by piąć się górę w przemyśle muzycznym... Bywa dziwacznie, ale to dziwaczność strawna i zrozumiała nie tylko dla autora i wąskiego kręgu jego fanów. Henry Kuttner bywa jednak też nieco poważniejszy.
Zabijamy ludzi to historia o tajemniczej organizacji eliminującej osoby w zamian za korzyść majątkową. Ale nie myślcie o nich jak o klubie morderców na zlecenie. To złożona, kierująca się własnym kodeksem korporacja. I właśnie one są problemem głównego bohatera i jego zleceniodawcy. Stając naprzeciwko dziwacznej firmy nie mają jednak pojęcia, że oto być może mierzą się z przyszłymi władcami świata. Fani X-Men na pewno będą zadowoleni.
Tytułowe opowiadanie to historia, w której autor i zaprzyjaźniony z nim rysownik Finlay dostają dość nietypowe zlecenie. Na swojej drodze spotykają człowieka podającego się za przedstawiciela nacji supermanów, czy może raczej nadludzi, proszącego o pomoc w uratowaniu jego ukochanej. Nie mogło tu się obyć bez pewnej dawki szczególnego humoru, ale Kuttner tylko korzysta z dobrodziejstw groszowych opowiadań SF, nieco kpiąc z ich charakteru, ale też oddając im hołd. A przy tym przełamując granice świata fikcyjnego i realnego.
Książkę Czytelniku, nienawidzę cię! kończy mroczna historia Pakt. Jakby niepasująca do całości, acz dobrze ukazująca inną stronę twórczości pisarza. Oto chciwy na sławę, władzę i pieniądze bez zobowiązań mężczyzna zawiera pakt z diabłem. Co więcej, próbuje ograć rogatego i zachować swą duszyczkę, co jest karkołomnym pomysłem... Kuttner ujawnia tu swój talent do nagłych zwrotów akcji, nawet w opowieści, której finału możemy się domyślić. Jest dojrzalej, smutniej i bardziej refleksyjnie. Chciałbym lepiej poznać tę część jego twórczości.
Czytelniku, nienawidzę cię! to łatwo wchłanialna klasyka SF. Czy raczej - klasyka klasyki. Kuttner był bowiem autorytetem dla wielu mistrzów gatunku i nie jest to próżne brązownictwo. Jego historie nadal mają ten szczególny ogień i dla współczesnego czytelnika są nawet bardziej czytelne niż dzieła jego młodszych, ale niemal równie klasycznych kolegów. Co prawda Kuttner stawia na luźniejsze snucie opowieści i humor, a nie futurystyczne i naukowe dywagacje, ale między wierszami łatwo spostrzec błyskotliwe tezy. Warto śledzić dzieła tego autora wychodzące nakładem wydawnictwa Rebis, bo pomimo dekad od ich napisania i rozwoju szeroko rozumianej fantastyki, to wciąż coś niebywale świeżego i zaskakującego.
Tytuł oryginalny: Gallagher Galloway (volume 1)
Autor: Henry Kuttner
Tłumaczenie: Zbigniew A. Królicki, Danuta Górska, Jolanta Kozak, Zofia Uhrynowska-Hanasz
Wydawca: Rebis 2025
Stron : 411
Ocena: 80/100
Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.