Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

next

Magiczne lata 80. w Paramount Network

John Wyndham - Dzień tryfidów - recenzja książki

Autor: Tomasz Drozdowski
27 czerwca 2024
John Wyndham - Dzień tryfidów - recenzja książki

Wehikuł czasu z wydawnictwa Rebis to przekrój staroszkolnej fantastyki w naprawdę szerokiej skali. Od klasyków jak Odyseja kosmiczna, poprzez dzieła cięższego kalibru jak Wieczna wojna po staroszkolną postapokalipsę w stylu Ziemia trwa czy Rękipis Hopkina. I właśnie dzieła opowiadające historie ludzkości po zagładzie to największe zaskoczenia. Oparte na innych założeniach niż współczesne postapo, mnie spektakularne, ale bardziej przemyślane i mniej komiksowe, czego świetnym przykładem jest Dzień tryfidów.

Wszystko zaczyna się od pechowej nocy i tajemniczych zielonych blasków na niebie, uważanym za deszcze meteorów. Większość gatunku ludzkiego ślepnie, pozostają tylko nieliczni widzący. I może cywilizacja jakoś podniosłaby się z kolan, gdyby nie czynnik roślinny. Na lata przed tymi wydarzeniami zaczęto hodować tryfidy. Niebezpieczne, ale opłacalne ze względu na wydajny olej rośliny, które po upadku ludzkości rozpleniły się poza kontrolą. Potrafiąca się przemieszczać zielenina staje się poważnym zagrożeniem dla nowo formujących się społeczności, do których należy Bill Masen i jego partnerka Josellie.

Literatura postapokaliptyczna w swym klasycznym skupiała się bardziej na aspekcie społecznym, bez skrajności i prób szokowania czytelnika grupkami ekstremistów rodem z Mad Maxa czy Metro 2033. Bill Masen po katastrofie styka się z różnymi społecznościami. Mniej lub bardziej zorganizowanymi, ale złączonymi jedną ideą- przetrwaniem. Nie zbudowaniem kultu religijnego czy dyktatury, a wydajnej społeczności, przywracającej zdatne do życia warunki sprzed apokalipsy. Takie podejście przemawia do mnie bardziej niż literackie fantazjowanie na temat IV Rzeszy czy innych szaleńczych tworów. Ta sama racjonalność dotyczy kwestii jednostkowej.

Sporo osób pęka, wpada w nałogi lub popełnia samobójstwo. I to zanim tryfidy zaczynają poczynać sobie w pełni. John Wyndham tworzy wiarygodny obraz socjologiczny i psychologiczny społeczeństwa po zagładzie. Do tego społeczeństwa w większości niewidomego i z czyhającym na nich zagrożeniem na karku. Gdyby ktoś spróbował zekranizować Dzień tryfidów zapewne straciłby on wiele w tej kwestii. Współcześnie lubimy widowisko. Nie lubimy za to myśleć. I może też jesteśmy trochę przez to ślepi na wartościowe dzieła kultury?

Sam tryfidy zasługują na kilka osobnych słów. Jeśli kojarzycie roślinkę jak barszcz Sosnowskiego, dojrzycie wiele analogii między nią, a tryfidami. Jak wszystko, co złe, pochodzą one ZSRR/Rosji. Łatwo się rozmnażają i są trudne do wytępienia. Są niebezpieczne i początkowo były uważane za coś użytecznego. Co prawda nie mają zębatej gęby jak egzemplarz na okładce powieści, ale wiedzą jak łupnąć homo sapiensa, by ten z istoty dominującej na Ziemi stał się nawozem. Wyndham ciekawie zgrał ze sobą dwa niepowiązane ze sobą zjawiska, tworząc świat równie niebezpieczny i wrogi człowiekowi, jak ten po wojnie atomowej. 

Dzień tryfidów to ciekawa pozycja dla kogoś, kto lubi postapokalipsę w klasycznym wydaniu. Dzieła te zarzucają pełne akcji wydarzenia na rzecz debaty o przetrwaniu ludzkości w rozmaitych warunkach w realistycznym, mniej fajerwerkowym wydaniu. Nawykły do współczesnej popkultury określi to jako „przegadanie”, warto przestawić sobie odbiorczą wajchę z banalnego show na bardziej złożone kwestie, niekoniecznie służące rozrywce i uciesze gawiedzi. Bo fajnie pooglądać serial o post-atomowej Ameryce czy przeczytać o ludzkości w moskiewskim metrze, ale lepiej sięgnąć po klasykę w jej najlepszym, nieśmiertelnym wydaniu.


Tytuł oryginalny: The Day of the Tryffids
Autor: John Wyndham
Tłumaczenie: Wacława Komarnicka
Wydawca: Wydawnictwo Rebis 2024
Stron : 320
Ocena: 75/100  

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.