Po pokonaniu Formidów dzieciaki ze Szkoły Bojowej szybko stały się pożądanym zasobem. Odesłanie ich do cywila okazało się zarzewiem ich kłopotów i prędko niemal każdy z jeeshu Endera zostaje porwany przez nieznane służby. Umknąć udaje się jedynie Groszkowi, choć oprócz swego tęgiego łba nie ma zbyt wielu kart. Tymczasem Petra i inni przekonują się, że Achilles nie jest tylko mrocznym cieniem z przeszłości…
Orson Scott Card tworzy wiarygodny scenariusz, w którym ponadprzeciętne jednostki tracą wolność na rzecz bycia potencjałem militarnym. W tym przypadku mowa nie o „zwyczajnie” genialnych naukowcach, a osobnikach z pogranicza superczłowieka. Groszek i spółka wykraczają daleko poza skalę, choć nie dopatrywałbym się u nich skłonności heroicznych. Choć w przypadku czarnego charakteru tej książki, Achillesa, można już myśleć o nim jak o komiksowym łotrze. Interesujący jest też brat Endera - Peter Wiggin. Nieco starszy i mniej błyskotliwy od niego, ale też bardziej ludzki i przez to skomplikowany.
Zaczynając przygodę z uniwersum Gry Endera obawiałem się, że główny bohater i jego poplecznicy to saj-fajowy odpowiednik postaci z serii pokroju Harry Potter, pomimo tego, że cykl Carda wydawniczo jest starszy od serii Rowling. Może i niezwykli, ale jednak normalni w swej małoletności. Card poszedł inną drogą, tworząc bardziej złożone, momentami niepokojące osobowości. Groszek jest tego najlepszym przykładem, ale i Petra daleka jest od stereotypu młodej, spolegliwej damy. Wszyscy z Armii Smoka są do bólu logiczni, chłodni i pozbawieni typowych ludzkich słabostek, w zamian posiadając szereg cech, które w innym świecie mogłyby zarówno wynieść je na szczyt, jak i wykluczyć poza nawias społeczeństwa. Orson Scott Card poświęca sporo czasu psychologii bohaterów, ale byłyby to przegadane dywagacje gdyby nie jego talent do dialogów.
A te są bezbłędne. Ukazują skostniałe sposoby myślenia większości dorosłych, ale i błędy poznawcze młodocianych geniuszy. Wciągają i prowadzą fabułę, a przy tym autor pozostawia sobie sporo miejsca na inne elementy narracji. To one budują napięcie historii, niezwykle dynamicznej, ale nie powodującej zadyszki. Świat przedstawiony znajduje się na krawędzi przełomu. Łatwo o przeskalowanie, a dialogi z charakterem rozładowują napięcie i pozwalają przy okazji lepiej poznać złożone osobowości bohaterów.
Cień Hegemona to udana kontynuacja Cienia Endera, skupiająca się już nie na kosmicznej inwazji robalowatych Formidów, a na ludzkiej naturze. I oczywiście polityce. Małpa zwana homo sapiens, której zdjęto but zagłady z gardła, prędko zechce wycisnąć swych wybawców jak cytrynę. Autor porzuca tu czyste SF na rzecz politycznego thrillera, ale wojna skończona, choć jej skutki są odczuwalne. Ciekaw jestem dalszego rozwoju postaci, zwłaszcza, że finał zapowiada pewien powiew normalności w żywotach nader skomplikowanego duetu.
Tytuł oryginalny: Shadow of the Hegemon: A sequel to Ender's Shadow
Scenariusz: Orson Scott Card
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Wydawca: Vesper 2025
Liczba stron: 520
Ocena: 80/100
Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.