Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Bo to grzech - recenzja najlepszego serialu 2021 roku!

Autor: Katarzyna Janicka
24 stycznia 2021

To, że Russel T Davies potrafi w seriale nie ulega żadnej wątpliwości. W 2019 roku dał nam fantastyczne Rok za rokiem, wcześniej takie perełki, jak Queer as Folk. Teraz przeszedł samego siebie przy pracy nad Bo to grzech, najlepszym serialem 2021 roku. Tak, wiem, że jest styczeń.

Tytuł serialu pochodzi od piosenki Pet Shop Boys (It's a Sin). Generalnie Bo to grzech na przestrzeni pięciu odcinków przechodzi przez całe lata 80. XX wieku. Bohaterami serialu są młodzi homoseksualiści, którzy rozpoczynają swoje życie w kolorowym i otwartym Londynie. Ritchie (Olly Alexander) przeprowadza się do Londynu, aby tam studiować prawo. Później zmienia kierunek studiów, między innymi z powodu Jill (Lydia West). Roscoe (Omari Douglas) jest pracownikiem budowlanym, który dosłownie ucieka z religijnego i homofobicznego domu. Rodzina chce go wysłać do Nigerii, gdzie prawdopodobnie zostałby zamordowany z uwagi na swoją orientację. Jest też Colin (Callum Scott Howells), pochodzący z Walii chłopak, który znajduje pracę u krawca, a tam przyjaciela, Henry'ego – granego przez Neila Patricka Harrisa. Zobacz również: Córka innej matki – recenzja meksykańskiego przeboju Netflixa!
fot. HBO
Pierwszy odcinek sprawnie przedstawia wszystkich bohaterów. Poznajemy ich jako jednostki, ale zostaje też ustalony pewien schemat i to jakie łączą ich relacje. W kilka osób wynajmują mieszkanie i zostają swoją rodziną. Bo większość z nich na wsparcie rodziców czy rodzeństwa liczyć nie może. Mimo że pierwszy epizod jest dość wesoły, to pod koniec dowiadujemy się, co będzie główną linią fabularną Bo to grzech – epidemia HIV/AIDS. Kiedy okazuje się, że choroba dociera do Wielkiej Brytanii niektórzy wybierają życie w zaprzeczeniu. Na przykład Ritchie miał wytłumaczenie na każdy aspekt nowej choroby. Inaczej do sprawy podeszła Jill, która chciała się o niej dowiedzieć jak najwięcej. Temat, który z łatwością można przenieść na nasze obecne realia. Mimo że temat jest bardzo poważny Bo to grzech nie zawsze taki jest. Bo znalazły się tam momenty wesołe, może nawet komediowe. Jednak im bliżej końca jesteśmy, tym robi się bardziej ponuro i ciężko. Przede wszystkim dlatego, że Davies ma dar do tworzenia bohaterów, z którymi łatwo się utożsamiać. Dobrze, że serial o tak poważnej fabule pozwala sobie na pokazanie odrobiny radości. Bo przecież takie też jest życie. Nie chcemy tkwić w marazmie i nieszczęściu. Dla młodych chłopaków przeprowadzka do dużego miasta znaczyła wolność, możliwość bycia sobą, a to jest bezcenne. Bo to grzech potrafi to przepięknie pokazać w poszczególnych wątkach wybranych bohaterów. Lata 80. ubiegłego wieku należą chyba do jego najlepszej dekady. I tym też recenzowany serial emanuje. Scenografia, muzyka, charakteryzacja i przywiązanie do najmniejszych szczegółów sprawiają, że Bo to grzech dodatkowo podnosi swoją wartość artystyczną. Serial raczy nas fantastyczną muzyką, bez której żaden serial o latach 80. nie oddałby klimatu epoki (począwszy od wspomnianych wyżej Pet Shop Boys, przez Wham i Blondie aż do Eurythmics czy Erasure). Zobacz również: Przeznaczenie: Saga Winx – w poszukiwaniu magii. Recenzja serialu Netflixa
fot. HBO
Należy również wspomnieć o genialnych kreacjach aktorskich. Olly Alexander szerszej publiczności znany jest z muzyki i jego zespołu – Years & Years. Tutaj pokazał, że ma ogromny talent - nie tylko muzyczny. Jego Ritchie świetnie ukrywa przed wszystkimi swoje uczucia. Sypiając z kim popadnie odreagowuje lata życia, kiedy musiał ukrywać swoją tożsamość przed najbliższymi. Z kolei Lydia West, która współpracowała wcześniej z Daviesem przy Rok za rokiem, jest wisienką na torcie obsady serialu. Jest pewnym klejem, który spaja wszystkie postacie. Jest bardzo wyrozumiała i wspiera wszystkich swoich przyjaciół w walce z nową chorobą, która po cichu ich zabija. Bo to grzech może jest serialem o latach 80., ale jego wydźwięk jest bardzo uniwersalny. Tak jak wspomniano wyżej, pewne jego aspekty można przenieść na obecną pandemię. To, że po części jest autobiograficzny pomogło Daviesowi stworzyć postaci bardzo realne, które mają swoje wady i słabości, ale potrafią się cieszyć życiem i tym, co ma do zaoferowania. Wszyscy bohaterowie swoimi wątkami pokazali, jak inaczej można rozumieć i czuć wolność, miłość czy szczęście. Tak, jak Normalni ludzie zaczarowali rok 2020, tak 2021 należy do Bo to grzech. ilustracja wprowadzenia: HBO

Większość wolnego czasu spędza na oglądaniu seriali i pisaniu o nich.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.