Kicz, tandeta, camp i mnóstwo zabawy konwencją - tak właśnie pokrótce można określić zarówno Creepshow z 1982 roku - kultową w wielu kręgach produkcję filmową - jak 1. sezon składającego mu hołd serialu, który premierę w Polsce miał rok temu. I o dziwo, w przeciwieństwie do bardzo wielu innych przedstawicieli gatunku, które powstały na przestrzeni lat, zdecydowanie poradzono sobie z materiałem. Teraz na AMC możemy obejrzeć 2. sezon antologii. Czy twórcy i tym razem sprostali zadaniu?
Tak jak w przypadku pierwszej odsłony, tutaj również mamy do czynienia z serią krótkich, maksimum półgodzinnych epizodów na bardzo różne tematy. Mimo to dość szybko da się rozpoznać wspólny ich schemat: ok. 10 pierwszych minut (czasem chwilę dłużej) to ekspozycja świata przedstawionego w jego "normalnej" - czasami, dla podkreślenia późniejszego efektu, skrajnie prozaicznej - wersji. No i oczywiście następnie dzieje się "to" - czyt. demony zostają wywołane, ktoś wpada w pułapkę etc., ale na tym rzecz jasna podobieństwa się kończą. Wszystko oczywiście sprowadza się do tego, że słynny tytułowy komiks zostaje ożywiony, zarzucając nas różnokolorowym tyglem pomysłów.
Premierowy sezon poradził sobie z tematem naprawdę dobrze - momentami wręcz świetnie - radośnie bawiąc się konwencją i bezkompromisowo chwytając za kolejne gatunkowe tropy. 2. sezon
Creepshow idzie zbliżoną ścieżką, ale już trochę nierównym krokiem. Startowe epizody są naprawdę porządne. Świeżo osierocony chłopiec kochający horrory i dobierający się do nietypowych figurek, by uwolnić się od sadystycznego opiekuna, historyjka o pewnej małej stacji telewizyjnej, w której pojawił się Necronomicon, znalazło się nawet miejsce na połączenie klasycznego motywu nawiedzonego domu. Potem jednak formuła się nieco wyczerpuje, a występujący od początku schemat daje się coraz mocniej we znaki. Na szczęście na koniec mamy znowu ciekawy segment związany m.in. z wirtualną rzeczywistością.
Ponownie charakterystyczną cechą
Creepshow jest ogromny rozstrzał poruszanej tematyki. Poruszane są dość bolesne tematy, ale i zupełnie absurdalne. O tym samym można powiedzieć także w aspekcie samych odtwórców ról. Chyba jeszcze bardziej niż wcześniej aktorzy na poziomie kina klasy co najwyżej B mieszają się z całkiem wprawionym zawodowcami (np. występujący razem w jednym odcinku Ali Carter i C. Thomas Howell, ale i masa innych). Ta produkcja od początku była (i, podkreślmy, miała być) ekscentrycznym darem dla fanów ze specyficznym klimatem i poczuciem humoru, ale przy drugiej odsłonie chwilami wydaje się wręcz stawać na granicy. Czy to źle? Cóż, zależy od punktu widzenia.
2.sezon
Creepshow w dalszym ciągu stanowi interesującą rozrywkę dla fanów i nie schodzi poniżej pewnego poziomu, choć nie ma już takiej siły rażenia jak pierwsza odsłona.
Premiera serialu 29 lipca o 22:00 na kanale AMC. Kolejne odcinki w każdy czwartek o tej samej porze.
Miłośnik literatury (w szczególności klasycznej i szeroko pojętej fantastyki), kina, komiksów i paru innych rzeczy. Jeżeli chodzi o filmy i seriale, nie preferuje konkretnego gatunku. Zazwyczaj ceni pozycje, które dobrze wpisują się w daną konwencję.