Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Euforia: Trouble Don't Last Always – recenzja pierwszego odcinka specjalnego

Autor: Łukasz Kołakowski
5 grudnia 2020

Filmy i seriale, których akcja rozgrywa się w czasie Bożego Narodzenia przyzwyczaiły nas do kiczu, wyidealizowanego obrazka szczęśliwej rodziny, ogromnej choinki i masy prezentów. Zazwyczaj na deser serwowana jest jeszcze historia miłosna z happy endem. Tak się składa, że akcja odcinka specjalnego Euforii rozgrywa się właśnie w wigilię Bożego Narodzenia. Jednak o cukierkowym, świątecznym klimacie możemy w tym wypadku zapomnieć.

Odcinek otwiera romantyczna scena głównej bohaterki Rue (Zendaya) i jej dziewczyny Jules (Hunter Schafer). Wygląda na to, że para mieszka razem i wiedzie im się naprawdę dobrze. Rue budzi Jules pocałunkami, a obie wyglądają na bardzo szczęśliwe. I kiedy już prawie zaczynamy wierzyć w ten idealny obrazek, okazuje się, że była to tylko wizja Rue, która tak naprawdę spędza właśnie wigilijną noc w typowym amerykańskim barze z naleśnikami. Dziewczyna ponownie jest pod wpływem narkotyków. W finale pierwszego sezonu Euforii dziewczyny rozstały się, gdy Jules wyjechała z miasta bez Rue. Pierwsza scena odcinka specjalnego dała zatem złudną nadzieję szczęśliwej kontynuacji ich związku.

Zobacz także: Euforia – recenzja 1. sezonu. Gorzki smak młodości!

Euforia: Trouble Don't Last Always – recenzja pierwszego odcinka specjalnego
fot. HBO
Rue w barze towarzyszy mężczyzna Ali (Colman Domingo), z którym to rozmawia przez cały odcinek. I to właśnie główna różnica między całym pierwszym sezonem a projektem specjalnym. Euforia przyzwyczaiła nas do dynamiczności, kamery nieustannie goniącej za narkotycznymi stanami Rue, ciągłymi zmianami tempa i zabawy kolorami. Cały odcinek specjalny rozgrywa się w barze, a tym, co widzimy, są głównie twarze dwójki bohaterów. Niekiedy spoglądamy na nich zza okna, co sprawia wrażenie, jakbyśmy podsłuchiwali czyjąś prywatną rozmowę. I właściwie tak jest. Rue i Ali rozmawiają o swoich doświadczeniach z narkotykami, o rodzinie, życiu, zdradzie, Bogu i wartościach. Dziewczyna opowiada mężczyźnie o relacji z Jules. Z jej słów wynika, że nadal jest dla niej bardzo ważna, chociaż narzeka na jej postępowanie. Mówi, że jest teraz szczęśliwa i zdrowa, ale Alie wie, że Rue ciągle jest pod wpływem narkotyków. Opowiada jej więc o swoim wyjściu z nałogu.

Zobacz także: Oscary 2021 prawdopodobnie odbędą się w tradycyjnej formie!

Euforia: Trouble Don't Last Always – recenzja pierwszego odcinka specjalnego
kadr z serialu Euforia: Trouble Don't Last Always
Odcinek jest wizualnym przeciwieństwem pierwszego sezonu zapewne ze względu na warunki, w jakich powstał. Pandemia znacznie ograniczyła możliwości produkcyjne hitu HBO. Myślę jednak, że wcale nie wpłynęło to negatywnie na jakość materiału. Dzięki temu dostaliśmy coś, czego pewnie nie dostalibyśmy w normalnych okolicznościach – lepiej poznaliśmy główną bohaterkę. Być może dowiedzieliśmy się o niej więcej z tego odcinka, niż z całego sezonu. Reżyserem, producentem wykonawczym i osobą odpowiedzialną za scenariusz jest Sam Levinson. To on od początku stoi za całością Euforii. Tym odcinkiem jedynie udowodnił, jak znakomicie radzi sobie w kreowaniu wiarygodnych i poruszających bohaterów. Trudno wyobrazić sobie w roli Rue kogoś innego. Wydaje mi się, że powierzenie tej roli Zendayi to zdecydowanie jedna z najlepszych podjętych decyzji. Aktorka nie bez powodu zdobyła w tym roku nagrodę Emmy w kategorii Najlepsza aktorka w serialu dramatycznym. Sam serial otrzymał też nagrody za charakteryzację i muzykę. Mimo oszczędności w środkach artystycznych, odcinek specjalny także wyróżnia się znakomitym doborem ścieżki dźwiękowej, za którą ponownie odpowiada Labrinth.

Zobacz także: House of the Dragon – pierwsze grafiki z prequelu Gry o tron!

Euforia: Trouble Don't Last Always – recenzja pierwszego odcinka specjalnego
fot. kadr z serialu Euforia: Trouble Don't Last Always
Ten odcinek to doskonałe uzupełnienie postaci Rue, ale też coś, co można zobaczyć bez znajomości pierwszego sezonu Euforii. To obraz rozmowy, w której wielu może znaleźć cząstkę siebie. To przykład tego, że epizody butelkowe wcale nie muszą być nudne. Gdy wsłuchamy się w rozmowę bohaterów, czas mija zaskakująco szybko. To idealna produkcja dla osób, które mają dość wszechobecnego aktualnie na platformach streamingowych świątecznego klimatu. Takiej wigilii z pewnością jeszcze nie widzieli. Euforia: Trouble Don't Last Always to dowód na to, że można w minimalistyczny sposób zrobić coś maksymalnie dobrego. Na szczęście to dopiero pierwszy z dwóch odcinków specjalnych. Do obejrzenia na HBO GO.
Ilustracja wprowadzenia: HBO

Od 2015 w Movies Room, od 2018 odpowiedzialny za działalność działu recenzji filmowych. Uwielbia Wesele Smarzowskiego, animacje Pixara i Breaking Bad. A, no i zawsze kiedy warto, broni polskiego kina. Kontakt pod [email protected]

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.