Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Wesołe czy straszne? Święta na Paramount Network

Ms. Marvel - oceniamy pierwszy odcinek! Nerds... assemble!

Autor: Mikołaj Lipkowski
8 czerwca 2022
Ms. Marvel - oceniamy pierwszy odcinek! Nerds... assemble!

Z tego co zdążyłem zauważyć, wiele osób bardzo czekało na Ms. Marvel. Mnie szczerze ta produkcja nie obchodziła zbytnio. Kamala Khan to również postać, której zbyt dobrze nie znam. Zabierałem się za komiksy lecz zabrać się nie mogłem. No ale czy serial Disney+ to jest zły i może się nie spodobać przeciętnemu widzowi?

Otóż mimo iż serial Ms. Marvel w ogóle mnie nie obchodził, to i tak go obejrzałem, bo wciągam wszystko co Marvel wypuści. Oczywiście, nie łykam jak pelikan i potrafię spojrzeć też krytycznym okiem na produkcje spod szyldu superbohaterskiego giganta. Nie lubię filmów o Hulku, do gustu nie przypadł mi też jakoś bardzo (kontrowersyjna opinia) Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz, a Falcon i Zimowy Żołnierz to najgorszy serial Marvel Studios. Nie jestem fanem Ant-Mana ani Ant-Mana i Osy. Serial o Kamali Khan również nie zapowiadał się jakoś bardzo dobrze. Wręcz przeciwnie. Moim zdaniem zapowiedzi coraz bardziej zabijały moje chęci obejrzenia tego. No cóż, jednak nie jest tak źle jak myślałem.
Ms. Marvel - nowy spot serialu o superbohaterce Marvela!
Ms. Marvel, Disney+
No to tak, Ms. Marvel opowiada historię Kamali Khan, która podobnie jak ja - jest nerdem. Jak mogliśmy się domyśleć, to najbardziej upodobała sobie Kapitan Marvel. Zbliża się taki event jak AvengerCon (zamysł mega podobny do tego co widzimy w grze Marvel's Avengers), który zbiera podobnych jak ona nerdów. Niestety jej rodzice są dosyć zaborczy i ortodoksyjni, przez co biedna Kamala nie może wyjechać na event. Z całej fabuły zdradzę Wam tylko tyle, gdyż naprawdę fajnie delektować się tym samemu. Muszę przyznać, że to naprawdę fajna komedyjka dla młodszych i starszych. Po całym sezonie Moon Knighta, który doprowadził mnie do depresji i stanów lękowych, miło zobaczyć w końcu coś lekkiego, co nie wymaga też zbyt wiele skupiania się i rozmyślań. Tak właśnie działa Ms. Marvel. Gdy masz ciężki dzień to świetnie sprawdza się jako zwykły odchamiacz... na pierwszy rzut oka. Dlaczego? Wgłębiając się w dialogi, możemy zauważyć to, że serial tak naprawdę porusza bardzo ważne tematy, takie jak zaufanie czy też problemy ortodoksyjne.

Zobacz również: Moon Knight – recenzja serialu. Księżycowy rycerz z nieba spadł

Serial przedstawia nam również świetne animacje, które towarzyszą nam przez cały seans. Są one bardzo przyjemne dla oka, a z grą kamery to istna uczta dla oczów widza. Od Ostatniej nocy w Soho nie widziałem aż tak fajnej gry wizualnej. No dobra, Wiking też super sobie z tym poradził. Jednak tutaj mamy bardzo dobry, młodzieżowy styl. Genialnie wręcz łączy się to z postacią Kamali. Nie mogę jednak zbyt wiele dobrego powiedzieć o CGI, które serio kuleje. Marvel chyba specjalnie daje nam słabe CGI, bo to jest tragicznie. Jeśli już mowa o tytułowej bohaterce, jest ona naprawdę urocza i trudno jej nie lubić. Naprawdę, bawiłem się przednio i potrafiłem wczuć się w jej problemy czy też cieszyłem się, gdy jej się powodziło. Czuję, że z rozwojem fabuły, będzie tylko lepiej i będę mógł bardziej zżyć się z Kamalą. Fajnie też przedstawiono jej najlepszego przyjaciela, Bruna, którego możemy porównać do Tony'ego Starka IV fazy MCU. Chłopak jest po prostu geniuszem, którego uwielbiają rodzice głównej bohaterki (najbardziej męczący z całego serialu).
Ms. Marvel otrzymała nową zapowiedź! Kamala poznaje kosmiczne moce
Ms. Marvel, Marvel Studios
Nie mogę odmówić tego, że Ms. Marvel daje nam naprawdę świetny humor. Jest on typowo geekowski, czy też nerdowski. Może on nie do końca każdemu się spodobać, ale dla mnie - bajka. Dodatkowo mamy OGROMNĄ ilość odniesień. Ja jestem wielkim fanem wszelakich  odniesień, we wszelakich produkcjach, przez co podczas seansu skaczę jak małe dziecko. Tutaj oczywiście widzimy nawiązania do innych produkcji Marvela, takich jak What If...? czy poprzednie filmy.

Zobacz również: Doktor Strange w multiwersum obłędu – recenzja filmu. A ty którym Stephenem jesteś?

Mimo iż nie zapowiadało się dobrze... jest przyjemnie. Miło w końcu zobaczyć coś lekkiego w tym ponurym i ciężkim klimacie multiwersum. Widz zarówno wzruszy się, jak i będzie się śmiać. Niektórzy może spojrzą między linie dialogowe i dostrzegą, że trzeba coś w sobie zmienić. Cholibka, trzymam kciuki za tę produkcje, chociaż nie miałem do niej żadnych oczekiwań. Jest wesoło, jest epicko, jest z przekazem. Dla mnie bomba. Czyżbym udał się zaraz na stronę jakiejś księgarni i kupił cały run o Kamali Khan? P.S. Jest scena po napisach!
Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe
Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Geek i audiofil. Magister z dziennikarstwa. Naczelny fan X-Men i Elizabeth Olsen. Ogląda w kółko Marvela i stare filmy. Do tego dużo marudzi i słucha muzyki z lat 80.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.