Każdy kto myślał, że epoka odgrzewanych kotletów w telewizji już się skończyła i nic z przeszłości nie powróci w 2018 roku był w błędzie. Oto bowiem kolejna kultowa pozycja znalazła się na radarze The CW.
Charmed, czyli nowa odsłona
Czarodziejek zadebiutował z początkiem tygodnia.
Katalizatorem całej historii jest śmierć matki Mel (Melonie Diaz) oraz jej młodszej siostry, Maggie (Sarah Jeffery). Kilka miesięcy po tragicznych wydarzeniach, kiedy dziewczyny próbują ruszyć z życiem do przodu, na ich progu pojawia się Macy (Madeleine Mantock), która okazuje się być ich starszą siostrą (niestety nie zostało wyjaśnione dlaczego wychowywała się z ojcem). Szybko okaże się, że zbliżenie sióstr do siebie wyzwoli drzemiące w nich moce, a one same dowiedzą się o ich przeznaczeniu.
Zobacz również: Na pierwszy rzut oka: 1. sezon Ślepnąc od świateł HBO!
Pierwszym, co rzuca się w oczy to zmiana pierwszej litery imion sióstr. W oryginalnym
Charmed było to P, a teraz twórcy zdecydowali się na M. Wydaje się również, że postanowiono stworzyć nowe postaci, które nie będą odwołaniem do tych sprzed lat. Mel, Maddie i Macy są bohaterkami niezależnymi od swoich poprzedniczek, a przynajmniej po pierwszym odcinku wydają się takie być. Aktorki, które je portretują wypadają razem całkiem dobrze i naturalnie, a przy takich relacjach jest to ważne.
To, co pozostało niezmienione to fundamenty serialu. Mitologia
Charmed jest szalenie szeroka i głęboka. Tutaj twórcy mają ogrom możliwości, jeżeli chodzi to jakich wrogów postawić na drodze zaczarowanych sióstr. Dziewczyny maja również opiekuna, czyli Harry'ego (Rupert Evans), więc w tym departamencie również nic się nie zmieniło.
Zobacz również: Na pierwszy rzut oka: 1. sezon Titans
Pierwszy odcinek
Charmed jasno pokazuje, że serial osadzono w teraźniejszości. Odniesienia do ruchu Time's up i tego jak mężczyźnie z pozycją łatwo oczyścić się z zarzutów o molestowanie seksualne idealnie wpisują się w aurę całego roku 2018. Można się więc spodziewać, że w kolejnych epizodach pojawi się więcej wątków naładowanych politycznie.
Niestety po pilocie trudno wyrokować, czy nowe
Charmed dorówna oryginałowi, chociażby popularnością. Odcinek ten ogląda się dobrze, ma momenty okraszone humorem, jak i te bardziej niebezpieczne. Dopiero cały sezon, bądź kilka kolejnych odcinków, da nam pełny obraz nowej produkcji The CW.
ilustracja wprowadzenia: The CW
Większość wolnego czasu spędza na oglądaniu seriali i pisaniu o nich.