Główny bohater Rise – Lou Mazzuchelli (Josh Radnor) jest zawiedziony nauką w szkole, więc postanawia zrobić coś, co pobudzi go i dzieci do działania. Idzie do dyrektora i prosi o posadę kierownika kółka teatralnego. Bez zbędnego gadania, oczywiście ją dostaje i postanawia przekształcić dotychczasowe kółko w coś bardziej ambitnego. Głównym tematem pierwszego sezonu jest wystawienie musicalu Spring Awakening, które wzbudza kontrowersje – od wzburzonych rodziców, przez dyrektora aż po kuratora.
Zobacz również: Trzynaście powodów – recenzja 2. sezonu!
Lou nie chce kompromisów, chociaż w pewnym momencie na taki idzie. Żeby w ogóle móc wystawić Spring Awakening pozbywa się z tekstu źródłowego scen, które mogą wzbudzić kontrowersje. W ostatnim momencie jednak zmienia zdanie i prezentuje widzom sztukę w pełnym wymiarze, czym faktycznie sprowadza na siebie gniew tych nad nim. Są jednak ludzie, którzy potrafią docenić wysiłek nie tylko jego, ale i dzieci zaangażowanych w przedsięwzięcie.
Osobiście uważam, że Rise jest przekombinowane. Serial chciał być czymś więcej, niż tego po nim oczekiwano i czym faktycznie był. U jednego z bohaterów pojawiły się problemy z alkoholem, ale nie zgłębiono tematu na tyle, aby był on istotny. Większy nacisk położono no konflikt pomiędzy reżyserem sztuki a trenerem szkolnej drużyny footballu i tego, jak pogodzić jedno i drugie ma szkolna gwiazda. Pojawiła się również kwestia niechcianej ciąży u nastolatki. Temat również potraktowano bardzo jednowymiarowo i nie dając mu nawet szansy na odpowiednie rozwinięcie. Wydaje się, że scenarzyści chcieli z tym serialem zrobić dużo, ale zabrakło im czasu. Kolejnym problemem jest fakt, że to wszystko już widzieliśmy.
Zobacz również: Gotham – recenzja 4. (i jak dotąd najlepszego!) sezonu
Z drugiej jednak strony mamy tu do czynienia z cenzurą, zrobieniem czegoś kontrowersyjnego i wbrew opinii publicznej. Coś, do czego nie każdy jest zdolny. Z prostego powodu – czasami po prostu się nie opłaca i o tym przekonał się Lou. Docenili go, ale również ukarali i teraz nie dowiemy się, czy według głównego bohatera było warto wyjść przed szereg.
Generalnie Rise nie wyróżnia się niczym szczególnym. Filmów i seriali o takiej tematyce było już mnóstwo. Tak jak wspomniałam wyżej, serial ten bardzo dużo chce, a mało może. Wątki, które powinny zainteresować kończą się za szybko, albo po prostu nie rozwijają tak, jak na to zasługują. Niestety Rise jest wtórny i nie potrafi zatrzymać widza na dłużej.
ilustracja wprowadzenia: FOX
Od 2015 w Movies Room, od 2018 odpowiedzialny za działalność działu recenzji filmowych. Uwielbia Wesele Smarzowskiego, animacje Pixara i Breaking Bad. A, no i zawsze kiedy warto, broni polskiego kina. Kontakt pod [email protected]