Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Kino Świat

Rise - recenzja 1. sezonu

Autor: Łukasz Kołakowski
22 maja 2018
Rise - recenzja 1. sezonu
Po pierwszym i ostatnim sezonie Rise można już odpowiedzieć na pytanie, czy jest to kolejne Glee. Zdradzę wam, że nie. Po pierwsze serial nie utrzymał się na tyle długo na antenie, po drugie klimat jest jednak trochę inny i może dlatego nie przypadł widzom do gustu.

Główny bohater Rise – Lou Mazzuchelli (Josh Radnor) jest zawiedziony nauką w szkole, więc postanawia zrobić coś, co pobudzi go i dzieci do działania. Idzie do dyrektora i prosi o posadę kierownika kółka teatralnego. Bez zbędnego gadania, oczywiście ją dostaje i postanawia przekształcić dotychczasowe kółko w coś bardziej ambitnego. Głównym tematem pierwszego sezonu jest wystawienie musicalu Spring Awakening, które wzbudza kontrowersje – od wzburzonych rodziców, przez dyrektora aż po kuratora.

Zobacz również: Trzynaście powodów – recenzja 2. sezonu!

fot. FOX

Lou nie chce kompromisów, chociaż w pewnym momencie na taki idzie. Żeby w ogóle móc wystawić Spring Awakening pozbywa się z tekstu źródłowego scen, które mogą wzbudzić kontrowersje. W ostatnim momencie jednak zmienia zdanie i prezentuje widzom sztukę w pełnym wymiarze, czym faktycznie sprowadza na siebie gniew tych nad nim. Są jednak ludzie, którzy potrafią docenić wysiłek nie tylko jego, ale i dzieci zaangażowanych w przedsięwzięcie.

Osobiście uważam, że Rise jest przekombinowane. Serial chciał być czymś więcej, niż tego po nim oczekiwano i czym faktycznie był. U jednego z bohaterów pojawiły się problemy z alkoholem, ale nie zgłębiono tematu na tyle, aby był on istotny. Większy nacisk położono no konflikt pomiędzy reżyserem sztuki a trenerem szkolnej drużyny footballu i tego, jak pogodzić jedno i drugie ma szkolna gwiazda. Pojawiła się również kwestia niechcianej ciąży u nastolatki. Temat również potraktowano bardzo jednowymiarowo i nie dając mu nawet szansy na odpowiednie rozwinięcie. Wydaje się, że scenarzyści chcieli z tym serialem zrobić dużo, ale zabrakło im czasu. Kolejnym problemem jest fakt, że to wszystko już widzieliśmy.

Zobacz również: Gotham – recenzja 4. (i jak dotąd najlepszego!) sezonu

fot. FOX

Z drugiej jednak strony mamy tu do czynienia z cenzurą, zrobieniem czegoś kontrowersyjnego i wbrew opinii publicznej. Coś, do czego nie każdy jest zdolny. Z prostego powodu – czasami po prostu się nie opłaca i o tym przekonał się Lou. Docenili go, ale również ukarali i teraz nie dowiemy się, czy według głównego bohatera było warto wyjść przed szereg.

Generalnie Rise nie wyróżnia się niczym szczególnym. Filmów i seriali o takiej tematyce było już mnóstwo. Tak jak wspomniałam wyżej, serial ten bardzo dużo chce, a mało może. Wątki, które powinny zainteresować kończą się za szybko, albo po prostu nie rozwijają tak, jak na to zasługują. Niestety Rise jest wtórny i nie potrafi zatrzymać widza na dłużej.

ilustracja wprowadzenia: FOX

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Od 2015 w Movies Room, od 2018 odpowiedzialny za działalność działu recenzji filmowych. Uwielbia Wesele Smarzowskiego, animacje Pixara i Breaking Bad. A, no i zawsze kiedy warto, broni polskiego kina. Kontakt pod [email protected]

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.