Akcja The Ones Who Live rozpoczyna się pięć lat bo sytuacji zniszczenia mostu. Grimes trafia do tajemniczej frakcji CRM, która broni również jednego z trzech większych ocalałych miast. Rick Grimes za wszelką cenę chcę wrócić do swojej rodziny, jednak organizacja jest na tyle silnie zorganizowana, że usilnie stara się udaremnić ucieczki. Okazuje się, że świata jest dużo większy niż przypuszczali bohaterowie.
Twórcy też zadbali o szczegóły scenografii, świata w którym dzieje się historia, jest mocno zróżnicowany. Przedmieścia są pełne zombie z ulokowaną jednostką wojskową. Jednak nawet Baza czy miejsca spotkań obywateli są dotknięte znakiem końca starego świata. Wracamy do uniwersum The Walking Dead w całkiem dobrym stylu. Od samego początku możemy poczuć mroczny postapokaliptyczny klimat, który miesza się z nowo poznanym porządkiem władzy. Na wstępie mamy nieumarłych, którzy się pojawiają w odrobinie innej odsłonie co także idzie na plus dla klimatu.
Fabuła zapowiada się naprawdę ciekawie i nie jest daleka od linii wydarzeń które miały miejsce w TWD. Motyw ukrytego miasta, ma duży potencjał a otoczka wokół niego buduje interesującą intrygę. Nowa grupa jaką jest CRM, przyciąga uwagą swoją hierarchiczną strukturą, zasobami ludzkimi czy indywidualnymi wpływami postaci jakie mieliśmy okazję poznać w pierwszy odcinku.
Andrew Lincoln powraca w kultowej roli Ricka Grimesa i jest to udany powrót. Pomimo tego, że aktor sam już nie chciał brać udziału w głównym serialu franczyzy, to widać, że w The Ones Who Live wraca odświeżony. Rick nie stracił swojego zapału czy upartości w dążeniu do celu. Cały czas jest oddany własnej rodzinie, zrobi dla niej wszystko co udowodnił w pierwszych scenach. Obserwujemy również z jakim cierpieniem wiąże się rozłąka bohatera z żoną oraz córką. Nową postać jaką możemy poznać w otwarciu jest Pearl Thorne grana przez Lesley-Ann Brandt. Thorne ma wiele wspólnego z Rickiem nienawidzi CRM i równie jak on chce wrócić do swoich. Jednak wydarzenia z pierwszego odcinka mocna zmieniają jej postrzeganie na organizacje. Jest to postać, która może dużo zmienić w biegu wydarzeń
The Walking Dead: The Ones Who Live to jak na początek dobra próba poszerzenia uniwersum o kolejne historie. Jak na otwarcie pierwszego sezonu, pomimo kilku sztucznych przedłużeń, historie ogląda się naprawdę przyjemnie. Zakończenie sugeruje, że fabuła nie będzie zwalniać, a niektóre zwroty akcji mogą nas jeszcze zaskoczyć. Miejmy nadzieje, że spin off będzie do końca trzymał poziom.
Ilustracja wprowadzająca: fot. Kadr z The Walking Dead: The Ones Who Live
Entuzjastka literatury i kina. Wielbicielka odkrywania nowych seriali oraz filmów. Poza tym ogromna fanka Formuły 1 i Disneya