Tak, jak w przypadku innych seriali, które skończyły się w tym roku (np.
The Big Bang Theory,
Jane The Virgin,
Gra o Tron), tak i w tym dla fanów
W garniturach to koniec pewnej ery. Po dziewięciu sezonach serial o nowojorskich adwokatach pożegnał się z widzami.
Ostatni sezon
W garniturach rozpoczął się od trzęsienia ziemi. Kancelarię przejmuje Faye (Denise Crosby), której celem teoretycznie jest jej restrukturyzacja i naprawienie błędów przeszłości. Jednak z jej działań wynika jedno – chce pogrążyć wspólników firmy i tylko czeka na ich potknięcie. Początkiem jej końca jest moment zwolnienia Samanthy (Katherine Heigl). Wtedy wszyscy szukają sposobu, aby pozbyć się Faye z kancelarii, a jak wiadomo Harvey i spółka zawsze osiągają założony cel.
Zobacz również: Ikar. Legenda Mietka Kosza – recenzja filmu Macieja Pieprzycy, laureata Srebrnych Lwów (44. FPFF)
W garniturach miewał lepsze sezony – to jest pewne. Ten jest okropnie przewidywalny. Historie wszystkich bohaterów układają się jak puzzle, które sami wcześniej do siebie dopasowaliśmy. Harvey i Donna w końcu są razem, Luis spodziewa się dziecka, no i z kołem ratunkowym Mike pojawia się w kilku odcinkach. Wszystko to sprowadza się do finału, który również był taki, jak można się było spodziewać. Dziewiąty sezon
W garniturach był jednak idealnie skrojony, jako ten ostatni. Wszystkie wątki rozwiązano idealnie – nikt nie został pozostawiony w zawieszeniu, nikt nie został zapomniany. Nic nie zrobiono pospiesznie, a w tym roku byliśmy świadkiem, jak można fatalnie zakończyć serial.
W garniturach było przewidywalne, jeżeli chodzi o zakończenie wątków głównych bohaterów. Mimo to w trakcie tej drogi scenarzyści zaserwowali nam kilka nieprzewidzianych zwrotów akcji – zwłaszcza w samej końcówce. Oceniając ostatni sezon z perspektywy bycia fanem serialu, należy stwierdzić, że te 10 odcinków było satysfakcjonujące. Przede wszystkim ze względu na ulubionych bohaterów, którzy dostali zakończenia, na jakie w pełni zasługują.
Zobacz również: Obywatel Jones – recenzja filmu Agnieszki Holland, który zdobył Złotego Lwa (44. FPFF)
Można dyskutować o tym, że
W garniturach powinno skończyć się wcześniej. Niektóre sezony bowiem traciły na jakości i pierwotnym charakterze serialu. W sumie w ostatnim brak jest takiego humoru, który towarzyszył nam na początku. Może też o to chodziło. W końcu postaci w serialu, jak i sam serial dojrzeli. Żaden z bohaterów nie stanął w miejscu – Luis, Harvey, Donna, Mike, Alex i tak dalej, wszyscy z nich ewoluowali na naszych oczach w lepsze wersje samych siebie. Najbardziej widać to po ostatniej ważnej decyzji podjętej przez Harveya i Donnę.
Tak jak wspomniałam na początku, zakończenie
W garniturach jest również końcem pewnej ery. Minęło 10 lat od premiery. W tym czasie telewizja się zmieniła, tak jak i przyzwyczajenia widzów. Bez wątpienia jednak serial USA Network odcisnął się swoim mini wkładem w historii telewizji popularyzując połączenie dramatu i komedii, czyli dramedy. Scenarzyści z gracją mieszali humor z powagą, tworząc bohaterów ogromnie charakterystycznych. Każdy przecież chciałby mieć w swoim życiu Donnę.
ilustracja wprowadzenia: USA Network
Większość wolnego czasu spędza na oglądaniu seriali i pisaniu o nich.