Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

YOU - recenzja 2. sezonu!

Autor: Katarzyna Janicka
28 grudnia 2019
Kiedy YOU emitowane było na Lifetime – bo tam oryginalnie miało premierę – nikt serialem się nie zainteresował. Dopiero światowa emisja na Netflixie sprawiła, że YOU stało się hitem. Po roku od premiery pierwszego sezonu możemy zobaczyć kontynuację przygód stalkera Joe. W finale pierwszego sezonu YOU oczom Joe (Penn Badgley) ukazuje się jego była dziewczyna, którą myślał, że zabił – Candace (Ambyr Childers). Ta chce się na nim zemścić, czego nie ukrywa, więc Joe postanawia uciec z Nowego Jorku. Na kryjówkę wybiera wielkie i słoneczne Los Angeles. Postanawia zacząć swoje życie na nowo, o czym przekonuje nas kilkukrotnie za pomocą voiceover. Teoretycznie Los Angeles ma być jedynie przystankiem w dalszej drodze. Joe przyjmuje nową tożsamość i zostaje Willem. Podejmuje pracę w popularnym sklepie spożywczym/księgarni Anavrin (Nirvana od tyłu), gdzie poznaje Love (Victoria Pedretti), nowy obiekt swoich westchnień. Zobacz również: Dwóch papieży – recenzja filmu Netflixa ze znakomitymi rolami Hopkinsa i Pryce’a | BFI LFF 2019
fot. Netflix
Joe kilkukrotnie zapewnia siebie i widzów, że tym razem jest gotowy na prawdziwą miłość i nie powtórzy błędów, które popełnił w związku z Beck. Różnicą, która jako pierwsza rzuca się w oczy jest to, że nie narzuca się jej, nie śledzi – to jej pozostawia inicjatywę. Ba, nawet kiedy ta inicjatywa zostaje podjęta nadal próbuje „bronić się” przed zalotami ze strony Love. Co do tej postaci, nie ulega wątpliwości, że jest to trochę ulepszona wersja Beck. W pierwszym sezonie postać kobieca była ogromnie irytująca i pretensjonalna. W tym prezentowana jest na osobę szczerą, o ogromnej empatii i cierpliwości – chociaż doświadczoną przez życie i przywiązaną do brata bliźniaka z problemami. W stosunku do niej Joe wykazuje się ogromem cierpliwości, chociaż jak wiemy nie zawsze jego motywy mogą być szczere. Joe tym razem nie eliminuje ludzi, którzy stoją na drodze do ich wspólnego szczęścia – tak jak to było w pierwszym sezonie. Teraz gra swego rodzaju bohatera – po pierwsze wypuszcza na wolność faceta, któremu ukradł tożsamość, po drugie zabija celebrytę, który wykorzystywał nieletnie dziewczyny i dzięki temu ratuje swoją sąsiadkę. Są to czyny, które po części mają usprawiedliwiać jego wcześniejsze zachowania, a zatem pokazać, że nie jest aż takim potworem. Joe również czuje się prześladowany za sprawą Candace i tego, że ta pojawia się w Los Angeles. Jest to teoretycznie jedyna osoba, która zna jego prawdziwą tożsamość, a co ważniejsze jego przeszłość. Zobacz również:For All Mankind – recenzja 1. sezonu
fot. Netflix
W trakcie tego sezonu pada nawiązanie do Dextera. I jest ono trafne z jednego powodu. Tytułowy bohater tego serialu wiedział, że jest potworem i starał się kontrolować swoje mroczne „zachcianki”. Joe przez pierwszy sezon nie jest w stanie w to uwierzyć, w drugim jednak zaczyna mieć wątpliwości. Jego ego nie pozwala mu zaakceptować tego, że faktycznie jest złym człowiekiem i seryjnym mordercą. Przez to przechodzi swego rodzaju kryzys. Drugi sezon nie jest pozbawiony wtórności. Część już widzieliśmy w pierwszym sezonie, a więc delikatnie trąci odgrzewanym kotletem. Samo przeniesienie miejsca wydarzeń z szarego Nowego Jorku do słonecznego Los Angeles nie wystarczy. Teoretycznie pierwsza połowa sezonu jest nudna w porównaniu z tą drugą. Mniej się dzieje, a jeżeli się dzieje, w dalszym ciągu nie jest to tak interesujące, jak przyzwyczaił nas do tego pierwszy sezon. Mimo to YOU stało się bardziej thrillerem psychologicznym, gdzie bardziej eksploruje się nie tylko postać Joe (mamy wgląd w jego dzieciństwo) ale i innych bohaterów. Wydaje się, że scenarzyści poszli trochę na skróty. Voiceover z myślami Joe na początku sezonu jest ogromnie irytujący – potem po prostu się do niego przyzwyczajamy. Niestety przez to wszystko podane jest widzom na tacy. Wiemy, co myśli, jakie ma zamiary, nie ma elementu zaskoczenia, czy nawet próby poznania bohatera w inny sposób. Może jest to kwestia traktowania widzów, jak idiotów, którzy nie będą wstanie odpowiednio zinterpretować wydarzeń na ekranie. Nie ulega wątpliwości, że drugi sezon YOU jest jeszcze bardziej szalony od pierwszego. Dwa ostatnie odcinki to jazda bez trzymanki jeżeli chodzi o twisty i rozwiązania fabularne. YOU stało się dla Ntflixa światowym hitem i podejrzewam, że nadal nim pozostanie. Finałowa scena zwiastuje, że raczej jeszcze nie pożegnamy się z rodziną Joe i Love. ilustracja wprowadzenia: Netflix

Większość wolnego czasu spędza na oglądaniu seriali i pisaniu o nich.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.